Zespół Rajdowy WARTA S.A. po Rajdzie ELMOT.
Załoga Stefan Karnabal – Bartłomiej Boba mimo licznych perypetii na trasie osiągnęła metę Rajdu ELMOT na 9 miejscu w klasyfikacji generalnej.
Duet Zespołu Rajdowego WARTA S.A. rozpoczął bardzo dynamicznie, uzyskując dobre międzyczasy pierwszego OS-u. Niestety lekkie na pozór uderzenie w drzewo w Zagórzu Śląskim spowodowało awarię intercoolera i węży od turbosprężarki, co natychmiast wpłynęło na osiągi mitsubishi lancera. Mimo to już po OS 2 Karnabal i Boba plasowali się na 8 miejscu w klasyfikacji generalnej, a pierwszą pętlę ukończyli jako 7 załoga w „generalce” i 5 w grupie N.
Taki debiut w mistrzostwach Polski nastrajał optymistycznie. Niestety na początku drugiej pętli nastąpiła kolejna awaria, tym razem wtrysków. Lancer utracił ponad połowę mocy i nie dawał się rozpędzić powyżej 120 km/h. Efektem była utrata 7 pozycji w klasyfikacji generalnej i spadek na 13 miejsce. Usterki długo nie można było zlokalizować, a wieczorem w piątek Karnabal rozważał nawet rezygnację z dalszej jazdy.
Przełom nastąpił podczas sobotniego 20 minutowego serwisu przed startem. Wykryto przyczynę awarii, a wspaniała praca mechaników Pawła Dytki pozwoliła w rekordowym czasie wymienić szereg elementów auta. Mimo to początkowo nie udało się osiągnąć pełnej mocy silnika. Wreszcie po niesamowitej pracy serwisu po I pętli udało się doprowadzić auto do pełnej sprawności.
Załoga Zespołu Rajdowego WARTA S.A. rzuciła się w wir walki i odrabiania strat. Efektem było zniwelowanie około 40 sekund strat z pierwszego dnia podczas zaledwie trzech odcinków specjalnych. Karnabal i Boba przesunęli się w klasyfikacji generalnej z 13 na 9 pozycję. Do ósmej lokaty zabrakło jedynie 3 sekund.
„Pomimo wielu usterek jestem bardzo szczęśliwy. Chciałbym bardzo podziękować mechanikom, że stanęli na wysokości zadania oraz Bartkowi, z którym bardzo dobrze się zgraliśmy. Patrzę optymistycznie w przyszłość” – powiedział na mecie Stefan Karnabal.
Zadowolony ze startu był także Bartłomiej Boba. „Świetna zabawa, walka do samego końca, maksymalne podniesienie adrenaliny. Praktycznie do ostatnich metrów OS 16 nie wiedzieliśmy, kto wygra pojedynek o 8 miejsce – my czy Maciejewski. Rywal pojechał bardzo szybko ten ostatni OS i wygrał. Czapka z głowy dla mechaników Pawła Dytki – oglądałem rajdy do mistrzostw świata i twierdzę, że nie odstają od tamtejszych fabrycznych „macherów”. Kibice nie mają pojęcia, jak bardzo musieliśmy walczyć z autem, to wiemy tylko my z Stefanem i mechanicy”.
(inf. prasowa)
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.