Zmęczeni i szczęśliwi
- Podobnie jak w sierpniowym Ojibwe Forests Rally, kończymy rajd na podium - powiedział Andi Mancin po sukcesie w Kolorado.
- Drugie miejsce w rajdzie pozwoliło nam utrzymać pozycję wiceliderów Rally America. ACP zbliżył się jednak do nas, dlatego dopiero bezpośredni pojedynek podczas Lake Superior wyłoni wicemistrza. Za nami naprawdę piękne i emocjonujące dwa dni. Odcinki były bardzo piękne i wymagające technicznie, a dodatkowo w niedzielę pogoda sprawiła nam psikusa. Bardzo zmotywowani, z Maćkiem dawaliśmy z siebie wszystko - zwłaszcza w niedzielę, gdy atakował nas Ken. Cechą charakterystyczną rajdu jest wysokość terenu, na jakiej przebiegają odcinki (2000 - 3000 m n.p.m.). Samochody często cierpią na brak mocy, dlatego tak istotne jest tu doświadczenie z poprzednich lat. Tutaj wielkie uznanie należy się Mateuszowi Bieńkowskiemu, który pomagał nam dopasowywać charakterystykę silnika do tych warunków. Limit pecha na razie chyba nam się wyczerpał, ponieważ w ten weekend samochód spisywał się bez zarzutu i nie sprawił nam żadnych kłopotów podczas jazdy.
Chyba jeszcze nigdy nie byłem tak zmęczony po rajdzie. Od razu po przylocie przejechaliśmy prawie 2000 km, aby dotrzeć do bazy rajdu, a dodatkowo dwa dni wymagających odcinków. Wszystko to było warte poświęcenia. Osiągnęliśmy dobry wynik i ukończyliśmy naprawdę świetny i doskonale zorganizowany rajd. Jeszcze raz dziękuję sponsorom, całemu zespołowi i wszystkim, którzy przyczynili się do naszego startu. Dziękuje rodzinie i mojej żonie za tak ważne dla mnie wsparcie.
- To naprawdę ogromna przyjemność startować w USA - mówi Maciej Wisławski. - Każdy rajd jest niepowtarzalny i pełen pięknych odcinków specjalnych. Organizatorzy Rally Colorado zasługują na wielką pochwałę za wręcz perfekcyjne przygotowanie imprezy. Ósma runda Rally America 2009 była jak dotąd najbardziej pracowita dla pilotów. Tempo dyktowania na niektórych partiach musiało być naprawdę błyskawiczne. Myślę, że nie będzie przesady w stwierdzeniu, że tutaj na tylko jednym odcinku specjalnym było więcej zakrętów, niż w całym Rajdzie Orlen. Nawet na prostych trzeba było zachować 100% koncentracji. Sporo załóg miało kłopoty przez szykany. Rally Colorado zapadnie w moją pamięć z jeszcze jednego powodu. Po raz pierwszy w swojej ponad 30-letniej karierze pilota, dopiero tutaj miałem okazję spotkać się z odcinkiem, na którym nie było po prostu ani jednego drzewa. Robiło to naprawdę niewiarygodne wrażenie. Ponownie kończymy rajd ze świetnym rezultatem. Udało się obronić drugie miejsce i zapowiada to dla nas i całego zespołu niezwykle emocjonującą końcówkę sezonu.
- Dla mnie i Arka niestety, nie był to udany rajd - stwierdził Łukasz Wroński. - Szybko pojawiły się problemy ze skrzynią biegów, która w pewnym momencie po prostu się zakleszczyła. Dłuższy czas jechaliśmy tylko na drugim biegu, a na odcinku dojazdowym skrzynia całkiem się posypała. Sukcesem jest to, że w ogóle dojechaliśmy do mety. Pod względem sportowym ten rajd dla nas jest wielką porażką, ale cóż, tak też bywa w rajdach i musimy się z tym pogodzić. Cieszymy się jednak, że tutaj wystartowaliśmy. Rajd był naprawdę piękny i świetnie zorganizowany. Wszyscy mieli problemy z jazdą w warunkach, panujących na tak znacznych wysokościach - i z niedzielną pogodą. Wszystko to jednak rekompensują odcinki specjalne, które z jednej strony były bardzo techniczne i wymagające, a jednocześnie bardzo specyficzne i ciekawe. A do tego znów piękne okolice, przyroda i widoki zapierające dech w piersiach. Cały zespół jest niezmiernie szczęśliwy z podium Andiego i Maćka. Gratulujemy kolejnego wielkiego wyniku i przybliżenia się do tytułu na koniec sezonu!
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.