Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Udana runda Staniszewskiego i Zolla

Zbigniew Staniszewski i Łukasz Zoll mają za sobą udaną, piątą rundę rundą Mistrzostw Europy Strefy Centralnej w Rallycrossie.

Zbigniew Staniszewski, Ford Fiesta RX

Zbigniew Staniszewski w Fordzie Fiesta RX kontynuuje znakomitą passę występów w FIA CEZ. Olsztyński kierowca po raz kolejny stanął na najwyższym stopniu podium. Tym razem po raz drugi w ciągu pięciu tygodni zwyciężył w najmocniejszej klasie SuperCars na torze w czeskich Sedlcanach. Po raz kolejny tuż za nim uplasował się Czech Ales Fucik w Volkswagenie Polo RX. Na najniższym stopniu podium bieg finałowy ukończył Austriak Alois Holler w Fordzie Fiesta RX.

Identycznie przedstawia się klasyfikacja cyklu po pięciu rundach kampanii 2023. Przewaga Staniszewskiego nad Fucikiem wzrosła do dwudziestu jeden punktów. Strata Hollera do Fucika powiększyła się do siedemnastu oczek.

- Nie było łatwo bo przyjechała pełna stawka zawodników - mówił Staniszewski. - W sumie sześć aut w klasie SuperCars i siedemdziesiąt w całych zawodach. Nie było łatwo przede wszystkim dlatego, że nasz najgroźniejszy rywal Ales Fucik był zdesperowany i sięgał po wszystkie narzędzia aby bronić się przed utratą kolejnych punktów w CEZ-ie. Przed startem Czech tracił szesnaście punktów i nie miał za wiele do stracenia. Kiedy dodatkowo przegrał dwie pierwsze kwalifikacje zaczął się horror. W trzeciej i czwartej na prostej startowej wjeżdżał w nas całym impetem. Zastanawiałem się wtedy co się zaraz urwie i czy da się dalej jechać. Nie wiem czy robił to celowo, czy może spotter wprowadzał go w błąd? Koniec końców był taki, że dochodziło do potężnych zderzeń. Po jednym z nich Fucik wykonał pełny obrót, ja na szczęście minąłem go i cały dojechałem do mety. Łatwo nie było, ale wygrałem wszystkie cztery kwalifikacje i do finału startowałem z najlepszego miejsca.

- W finale również, choć nie bez trudu, zanotowałem zwycięstwo. Dodam jeszcze, że nie pomagały nam słońce i temperatura. Ogromne upały dawały nam się we znaki. Nie pamiętam, abym kiedykolwiek startował w takich warunkach. Trzydzieści sześć stopni na zewnątrz i prawie pięćdziesiąt w supercarze. Było piekielnie trudno. Daliśmy radę i szczęśliwie wracamy do domu. Nasza przewaga nad Fucikiem wzrosła do dwudziestu jeden punktów. Czekają nas jeszcze cztery rundy: Poznań, Słomczyn, Slovakiaring i Nyriad na Węgrzech. Auto sprawuje się doskonale, jestem rozjeżdżony, zespół pracuje bez zarzutu. Jestem dobrej myśli co do obrony tytułu, ale oczywiście to jest motorsport i wszystko się może wydarzyć. Trzeba być czujnym i dalej ciężko pracować - dodał.

 

Łukasz Zoll jadący Volvo S40 w barwach zespołu Zoll Racing Team zajął z kolei drugie miejsce w klasie STC+2000 i umocnił się na pozycji lidera klasyfikacji Super Touring Cars +2000.

- Dwa razy do tej samej wody nie wejdziesz, ale dwa razy w sezonie, raz za razem, na ten sam tor już wjedziesz. Tak bym zaczął posumowanie tego lipcowego weekendu, dwóch upalnych dni, ze zmienną pogodą - powiedział Zoll. - Generalnie prognoza była prosta i czytelna - upał. Tak, żar lał się z nieba, ale pojawiły się też opady deszczu, momentami mocno padało. To wszystko spowodowało, że nawierzchnia na torze ulegała zmianie i odpowiedni dobór opon stał się ważny. No cóż, początki nie były łatwe. Pierwsze dwie, sobotnie kwalifikacje skończyliśmy na czwartej pozycji. Organizator rozegranie kolejnych przesunął na niedzielę. To dało nam czas na spokojne zrobienie serwisu i zmianę ustawień.

- Kolejne dwie kwalifikacje to kolejny raz czwarte i potem trzecie miejsce. Finał był dla nas ostatnią szansą na zdobycie punktów i obronę pozycji lidera. Postawiłem wszystko na jedną kartę i startując z ostatniej pozycji, piątej, finał zakończyłem jako drugi. To był z pewnością dynamiczny przejazd. Cieszę się, że po tych dwóch, w sumie męczących i momentami nerwowych dniach, stać nas było na pełną mobilizację. Efekt bardzo cieszy - dodał.

- Na zawody przyjechaliśmy jako lider z przewagą jednego punktu. Wyjeżdżamy jako lider z przewagą pięciu punktów. Można powiedzieć bardzo udany weekend za nami, finalnie - podsumował.

W stawce Super Touring Cars -1600 za kierownicą Peugeota 106 rywalizował Konrad Gryz. Kwalifikacje ukończył na trzecim miejscu. Natomiast w finale, na starcie w jego aucie ukręciła się półoś, co uniemożliwiło mu jazdę w decydującej rozgrywce.

 

Poprzedni artykuł Polacy wkraczają do akcji
Następny artykuł Jeden tytuł już obroniony

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry