Po Daytonie czas na Le Mans
Zwycięzca 24-godzinnego wyścigu na Daytonie, Josef Newgarden, nie uważa, że już zasłużył na możliwość startu w 24h Le Mans z zespołem Porsche Penske Motorsport. Z drugiej strony wskazał, że styczniowy wynik z pewnością „nie zaszkodził” jego szansom.
Triumfator Indianapolis 500 2023, Josef Newgarden, zwyciężył wraz z Danem Cameronem, Mattem Campbellem i Felipe Nasrem w największym amerykańskim wyścigu długodystansowym, tegorocznym 24h Daytona rozegranym w ostatni weekend stycznia. To był zaledwie jego drugi start w prototypie LMDh zespołu PPM.
Teraz wróci do swojej codziennej pracy i skoncentruje się na próbie zdobycia trzeciego tytułu w IndyCar dla ekipy Rogera Penske, ale jasno dał do zrozumienia, że chciałby w przyszłości ścigać się w Le Mans.
- Tak, nie sądzę, aby zwycięstwo w Daytonie mi zaszkodziło - powiedział Newgarden z przymrużeniem oka w odniesieniu do możliwości startu w kolejnym, tym razem francuskim klasyku. - Nie wiem, czy już zasłużyłem na to miejsce, ale absolutnie chciałbym otrzymać taką szansę.
- Jestem kierowcą wyścigowym. Chciałbym rywalizować wszędzie, tak jak moi koledzy, którzy biorą udział w tym programie - kontynuował. - To prawdopodobnie jeden z najfajniejszych projektów na świecie, w który można się zaangażować. W każdym razie tak, byłoby niesamowicie przystąpić pewnego dnia do udziału w Le Mans i podjąć walkę o zwycięstwo.
W kontekście niedawnego triumfu, Newgarden był skromny w ocenie swojej roli w zespole, obok stałych kierowców wybranych na sezon IMSA 2024, Camerona i Nasra, oraz Campbella który w tym roku będzie ścigał się w WEC.
- Czuję się dziwnie, ponieważ spędziłem czas ze wspaniałą grupą osób, która przypadkiem wygrała wyścig - zażartował. - Natomiast tak na poważnie miałem wpływ na ten rezultat.
- To zwycięstwo należy rzecz jasna do wielu wspaniałych ludzi w Porsche i Penske Motorsports. To jest duża stajnia, zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Niemczech - dodał. - Dla mnie to zaszczyt, że zostałem w to zaangażowany. Nie rozwaliłem samochodu i jestem dumny z chłopaków.
- Przez ostatnie dwanaście lat jeździłem samochodami jednomiejscowymi i w wielu aspektach jest się wtedy bardzo skupionym na sobie w tym sporcie. Natomiast teraz czułem, że mam rodzinę, którą jestem naprawdę zachwycony. Takie odczucia towarzyszyły mi na mecie, kiedy prawie się popłakałem. To było naprawdę fajne - podsumował.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.