Ferrari po raz kolejny nie włączyło się na poważnie do walki o najważniejsze trofea. Scuderia zajęła trzecie miejsce w tabeli konstruktorów, zdobywając ponad dwa razy mniej punktów niż dominujący Red Bull Racing. Jednak to włoska stajnia pozbawiła RBR kompletu zwycięstw w 2023 roku, wygrywając Grand Prix Singapuru.

Scuderia przez cały sezon miała wahania formy, a końcówkę poświęcono na dokładną identyfikację problemów trapiących SF-23 oraz próby ich rozwiązania. Z kolei McLaren przez połowę kampanii spisywał się fatalnie, ledwo ocierając o punktowaną dziesiątkę. Jednak szeroki pakiet poprawek wprowadzony w lipcu „katapultował” ekipę z Woking do ścisłej czołówki. Zarówno Lando Norris, jak i Oscar Piastri gościli na podium, a ten drugi zaliczył nawet wygraną sesję Shootout oraz sam sprint.

Pytany o szanse na zrobienie w trakcie zimowej przerwy wyraźnego postępu, Sainz odparł:

- Myślę, że to powinien być nasz cel. Czy nam się uda? Czas pokaże. Ja w to wierzę i chciałbym, żeby zespół również wierzył. Jeśli McLaren był w stanie poczynić taki postęp w trakcie sezonu, Ferrari także to może zrobić podczas zimowej przerwy.

Ferrari nierzadko błyszczało w kwalifikacjach, ale tempa w czasówce nie udawało przekuć się w dobry wynik na mecie wyścigu. Sainz podkreśla, że nowy samochód powinien być w tym względzie bardziej uniwersalny.

- Wierzę w zespół. Ufam, że mamy zdolności, by odwrócić sytuację. Są tory, gdzie pole position przegrywamy z Red Bullem o 0,3 s. Samochód ma tę specyficzną, dobrą cechę. Musi po prostu stać się bardziej wszechstronny.