Perez obawia się braku konsekwencji
Sergio Perez obawia się, że nie wszystkie takie manewry, za jaki ukarany został w Grand Prix Australii Fernando Alonso, spotkają się z równie surową reakcją sędziów.
Za opisywaną już wielokrotnie próbę obrony przed zbliżającym się George'em Russellem, Fernando Alonso ukarany został 20 sekundami, które pozbawiły go szóstego miejsca na mecie wyścigu w Melbourne.
Słuszność kara była szeroka dyskutowana, a część kierowców była zaskoczona tak surowym podejściem sędziów. Do tych drugich zaliczyć można Pereza. Meksykanin zwraca jednak uwagę na jeszcze inny problem - potencjalny brak konsekwencji przy osądzaniu podobnych manewrów w przyszłości.
Pytany przez Motorsport.com o swoją opinię o całym zdarzeniu i karze dla Alonso, kierowca Red Bulla stwierdził:
- Moim zdaniem kara była za duża. Powiedziałbym, że trochę niepotrzebna – uznał Perez. - Jednak najbardziej obawiam się tego, że podobną sytuację możemy zobaczyć w ten weekend czy kolejny i nic się nie wydarzy. O to martwię się najbardziej. Mamy przecież spore problemy z zachowaniem konsekwencji.
- Na przykład w Dżuddzie dwa samochody: Bearmana i Albona zablokowały Valtteriego Bottasa przy 300 km/h na godzinę i nic. Bez kary. Ja przytrzymałem Nico Hulkenberga, stracił może z 0,050 s i pojechał szybciej na kolejnym okrążeniu. Dostałem trzy pola w dół.
- Najważniejszą więc kwestią do dyskusji powinna być konsekwencja. Jeśli takie zachowania mają być karane, muszą być karane w każdy weekend. Mnie jako kierowcę bardzo boli, gdy ciężko pracuję, a potem widze taką niekonsekwencję.
Perez przyznał też, że Alonso znany jest z różnych sztuczek, ale jednocześnie wie, jakich granic nie należy przekraczać.
- Myślę, że wszyscy wiemy, co jest dopuszczalne i co mieści się w granicach. Znamy kierowców. Fernando często stosuje różne sztuczki, ale zawsze mieści się w limicie. Jest bardzo agresywnym kierowcą, ale zachowuje granice. Miałem z nim świetne pojedynki. Jest jednym z tych, którym ufam najbardziej.
- Mogę powiedzieć, że tym razem było to zbyt blisko tego limitu lub odrobinę poza nim. Jednak za dwa, trzy tygodnie możemy zobaczyć podobną sytuację i wtedy nic się nie wydarzy.
Z kolei Lando Norris stwierdził, że chociaż zachowanie Alonso było dziwne, nie oceniłby tego jako niebezpieczne hamowanie i nie wlepiłby kary.
- To, co zrobił Fernando, jest ekstremalnie dziwne, ale dalekie od „brake test”. Czy powinien dostać jakąkolwiek karę? Nie. Moim zdaniem George powinien był się tego spodziewać. Nie chciałbym się zbyt dużo na ten temat rozwodzić, ale George miał sporo czasu, aby się zorientować, co się dzieje.
- Jeśli George byłby sporo bliżej i nagle w środku prostej Fernando mocno by odpuścił i George musiałby gwałtownie skręcić, wtedy można by było dyskutować. Jednak George nie musiał zrobić nic innego, niż zahamować pięć metrów wcześniej. I skutek zdarzenia byłby inny.
- Od George'a też sporo zależało. Skoro jesteś kierowcą, musisz reagować na wszystko dookoła. A po starcie w zakręcie numer 1 jest gorzej. Nie masz pojęcia, kiedy inni zaczną hamować, ale musisz zareagować.
Polecane video:
Oglądaj: Ferrari zapowiada Grand Prix Japonii
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.