Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

U Leclerca zawiodła elektronika

Awaria elektroniki przyczyniła się do kraksy Charlesa Leclerca na okrążeniu formującym przed Grand Prix Sao Paulo.

Charles Leclerc, Ferrari SF-23

Nadzieje Leclerca na udany występ na Interlagos prysły bardzo szybko. Monakijczyk rozbił się już na okrążeniu formującym. Okazało się, że usterka w elektronice wyłączyła silnik oraz układ hydrauliczny. Leclerc stał się pasażerem SF-23 i uderzył w bandę.

- Wjechałem w zakręt i najpierw straciłem wspomaganie kierownicy, a następnie ze względów bezpieczeństwa wyłączył się silnik - opowiadał Leclerc. - Zablokowały się tylne koło i obróciłem się.

- Ani przez chwilę nie miałem kontroli nad samochodem. Na początku wydawało mi się, że to hydraulika. Ale po rozmowie z inżynierami na to nie wygląda. Wiemy o co chodzi, ale nie mogę zdradzić szczegółów.

Leclerc próbował ruszyć po wypadku, ale zatrzymał się po kilku metrach, a potem jego samochód zepchnięto za bariery.

- Ruszyłem. Uszkodzone było tylko przednie skrzydło. Poza nim, nic. Ruszyłem, hydraulika wróciła na 15 sekund. A potem stało się dokładnie to samo. Straciłem hydraulikę i wyłączył się silnik. Było jasne, że dalej nie pojadę. Zatrzymałem się po 20 metrach.

Czytaj również:

Przyczynę wypadku potwierdził Frederic Vasseur, szef zespołu Ferrari. - System wyłączył hydraulikę i silnik. Nie wiemy jeszcze, jaki komunikat pojawił się w systemie. Jednak chodziło bardziej o jakieś polecenie z elektroniki niż o coś innego.

- W ciągu ostatnich dziesięciu miesięcy nic podobnego się nie wydarzyło. To pierwszy raz.

Vasseur zapewnił też, że Leclerc był bezradny wobec takiej usterki: - Ktoś mi powiedział, że w mediach społecznościowych narzekają na Charlesa. Jednak bez skrzyni biegów i wspomagania nic nie można zrobić.

Czytaj również:

Pytany czy gdyby nie kraksa, Leclerc stanąłby w Brazylii na podium, szef zespołu Ferrari odparł:

- Nie mam w ten weekend swojej szklanej kuli, ale wydaje mi się, że byłoby to możliwe. Trzeba wziąć pod uwagę, że mieliśmy trzy komplety nowych opon, ruszaliśmy w czystym powietrzu, a oba Astony nie zaliczyły udanego startu.

- Jednak takie gadanie to bzdury. Wyścigi to wyścigi. Nie można się ścigać mówiąc gdyby, gdyby, gdyby. Na pewno to frustrujące dla Charlesa. Dla zespołu również. Kolejny weekend wszystko strategicznie podporządkowaliśmy długim przejazdom, więc zaoszczędziliśmy opony.

- Nie zakładaliśmy nowych opon na sprint. Wszystko było na długi wyścig, a nawet nie wystartowaliśmy. Na pewno to frustrujące. A on był więcej niż rozczarowany. Jestem jednak przekonany, że wróci, a my skoncentrujemy się na Las Vegas.

Czytaj również:

Polecane video:

Poprzedni artykuł Frustracja Albona
Następny artykuł Restart zaprzepaścił szansę na zwycięstwo

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry