Verstappen zmienił zdanie

Był czas, kiedy Max Verstappen toczył wojnę z twórcami serialu dokumentalnego o Formule 1 „Drive to Survive”. Holender krytykował, że w materiale filmowym rywalizacja w mistrzostwach świata była sztucznie podkręcana, a kierowcy fałszywie przedstawiani. Dlatego zawodnik Red Bull Racing nieco ponad rok temu nie wykazał zainteresowania udziałem w tej produkcji i odmówił udzielenia jakiegokolwiek wywiadu.

Jednak powyższa sytuacja uległa zmianie. Verstappen odbył owocną dyskusję z twórcami serialu i potwierdził swój powrót do „Drive to Survive”.

- Przede wszystkim zawsze chciałem być jego częścią - powiedział Verstappen. - Jednak wielokrotnie podkreślałem, że wszystko musi być przedstawione realistycznie. Przedyskutowaliśmy temat i zrozumieli mój punkt widzenia.

- Oczywiście rozumiem, że tworząc takie show musi być przedstawiona dramaturgia, aby było to ekscytujące - kontynuował dwukrotny mistrz świata. - Natomiast jestem gościem, dla którego ważne jest, abym został dobrze sportretowany, a moje komentarze nie były przeredagowywane na potrzeby różnego rodzaju materiałów filmowych.

- Wytłumaczyłem im mój pogląd. W przeciwnym razie nie chciałem być częścią tego filmu. Zrozumieli to - podkreślił. - Zobaczymy jaki będzie efekt końcowy, gdy serial już się ukaże. Generalnie jestem pozytywnie nastawiony i wiem, jak ważne to jest dla Formuły 1.

- Mam też świadomość, że jako mistrz świata muszę być tego częścią - nie ukrywał. - Udzieliłem im 30-minutowego czy godzinnego wywiadu. Mam nadzieje, że dobrze go wykorzystali.

Zapytany o relacje z prasą, przy wskazaniu na napięte stosunki ze Sky Sports, telewizją, która krytykowała jego tytuł z sezonu 2021, odparł: - Koncentruję się na swojej pracy i oczywiście wiem, że media są jej częścią. Trzeba sobie radzić. Dorosłem jako człowiek, w środowisku wyścigowym, ale też w życiu osobistym i sądzę, że łatwiej mi z tym niż pięć, czy sześć lat temu.

Premierę piątego sezonu „Drive to Survive” zaplanowano na 24 lutego.

Video: Liam Lawson i Red Bull Racing z RB7 na Mount Panorama