Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Arras-Dakar w ocenie Łukasza Komornickiego.

Załoga Łukasz Komornicki i Rafał Marton, powodu awarii silnika w Toyocie Land Cruiser musiała wycofać się z rajdu na jednym z ostatnich etapów trasy.

Z Łukaszem Komornickim rozmawia Marek Bafia.

Łukasz Komornicki: Niestety posłuszeństwa odmówił sprzęt. Po kolejnej z licznych awarii w czasie 11 etapu, samochód stanął. Przegrzewał się silnik, nie działała turbina. Rafał naprawiał auto przez kilka godzin. Jak już się dało go uruchomić, to z powodu braku mocy utknęliśmy przy podjeździe pod jedną z wydm. Cudem stamtąd wyjechaliśmy, ale okazało się, że nie zmieściliśmy się w limicie czasowym. Zabrakło nam trzech godzin. Liczyliśmy, że ominiemy jeden z punktów kontroli czasu i dotrzemy na metę zanim zawodnicy wyruszą do kolejnego etapu. Nie udało się. Potem okazało się, że usterka byłą dużo poważniejsza niż myśleliśmy.

Marek Bafia: Jak jako debiutant w tych zawodach możesz je ocenić?

Łukasz Komornicki: To była mordercza walka - z naturą, sprzętem, zmęczeniem. Liczba załóg, które odpadły świadczy o tym, że w tym roku Rajd był wyjątkowo trudny. Brałem udział w wielu imprezach terenowych, ale czegoś takiego nigdy nie przeżyłem. Kiedy spadł deszcz przyszło nam przedzierać się przez zwały mokrego piasku, który potem okazał się morderczy dla sprzętu.

Marek Bafia: Czy myślicie o tym, aby wystartować w przyszłym roku?

Łukasz Komornicki: Oczywiście - na pewno wystartujemy! Ale już innym samochodem. Autem seryjnym trudno cokolwiek zdziałać. Musimy zgromadzić odpowiedni budżet i wystartować specjalnie przygotowanym samochodem. Nasz błąd polegał na tym, że staraliśmy się ścigać sprzętem, który nie miał podejścia do innych pojazdów. Mimo to zajmowaliśmy dobre 38 miejsce w klasyfikacji generalnej, prowadziliśmy w Pucharze Toyota Trophy. Teraz jednak wiem, że należało nastawić się bardziej na "przeżycie", a więc na dojechanie do mety. Na pewno aby pokonać tę trasę, te arcytrudne warunki i osiągnąć w miarę dobry wynik trzeba mieć odpowiedni sprzęt. Postaramy się, aby zasiąść za kierownicą takiego samochodu w przyszłym roku.

Poprzedni artykuł Rajdowa Orkiestra w Łodzi.
Następny artykuł Wręczenie nagród na Słowacji.

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry