Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Citroen nie zgadza się z karą.

Dzisiejsza dwuminutowa kara przyznana Sebastienowi Loebowi była z pewnością głównym tematem dyskusji.

Oto co na temat wczorajszej feralnej wymiany opon oraz całego zamieszania, które w efekcie wywołała, twierdzą najbardziej zainteresowani.

„Popełniliśmy błąd i ponosimy za niego odpowiedzialność. W żadnym wypadku nie zamierzam dyskutować o tym, czy naruszenie przepisów miało miejsce czy nie. Przyznaję, że wymieniliśmy opony, w czasie kiedy nie powinniśmy byli tego robić. Zdarzyło się i tego już nie zmienimy. Nie zgadzamy się jednak z karą, jaką sędziowie chcieli wymierzyć Sebastienowi. Jest zbyt surowa i pozbawia go zasłużonego zwycięstwa. Nasza pomyłka w żadnym razie nie wpłynęła na wynik sportowy rajdu. Pomiędzy ostatnim wczorajszym a dzisiejszym porannym serwisem nie było żadnych odcinków specjalnych. Trudno więc w takiej sytuacji wysuwać argumenty, że nasze działanie miało na celu oszukanie konkurentów, czy zapewnienie sobie przewagi. Tym samym kara jest nieproporcjonalnie duża, w stosunku do przewinienia. Komisja sędziowska postąpiła słusznie, po naszej apelacji nie uwzględniając kary w wynikach rajdu. Mam nadzieję, że podobną decyzję podejmie komisja FIA.” – powiedział szef zespołu Citroena, Guy Frequelin.

Tymczasem Sebastien Loeb, który z trudem ukrywał wzruszenie podczas ceremonii wręczenia nagród za zwycięstwo w rajdzie, przyznał że dla niego całe to zamieszanie, nie ma nic wspólnego z samym rajdem.

„Dla mnie i Daniela (Eleny – pilota) liczyło się tylko to, co działo się na trasie. Nie było łatwo walczyć z Tommim, to znakomity kierowca, prawdziwy profesor rajdów. Kilka lat temu mogłem najwyżej pomarzyć o tym, żeby dostać jego autograf. Teraz ostro ścigaliśmy się ze sobą i było to dla mnie ogromnym przeżyciem. Oczywiście wszelkie emocje tego typu schodziły na dalszy plan, kiedy rozpoczynały się odcinki specjalne. Na mecie jednak odjęło mi mowę. Byłem wzruszony jak dziecko. Udało mi się pokonać po zaciętej walce najlepszych kierowców świata, z Tommim na czele. Marzyłem o dniu takim jak ten i moje marzenia się spełniły. Karą się nie przejmuję. Dla zawodników i kibiców rajd odbywa się na odcinkach specjalnych – a na nich byliśmy najszybsi. Bez względu na to, jakie zapadną decyzje, dla nas był to największy życiowy sukces!”

Tymczasem Tommi Makinen, który jeśli nie liczyć kary, zaczynał dzisiejszy etap z blisko trzydziestosekundową stratą do Loeba, chwalił jazdę młodego konkurenta, ale utrzymywał również, że miał dużą szansę rozstrzygnąć rajd na swoją korzyść, gdyby nie całe zamieszanie.

„Wstając dziś rano nastawiony byłem na maksymalny atak. Strata nie była duża, a warunki na trasie wyraźnie sprzyjały naszej Imprezie WRC i oponom Pirelli. Kiedy jednak dowiedzieliśmy się o dwuminutowej karze dla najgroźniejszego rywala, zdecydowaliśmy się na spokojniejszą jazdę. Obniżyliśmy poziom osiągów silnika i ruszyliśmy na trasę, dbając tylko o to, żeby dotrzeć do mety. Mając świadomość ponad półtoraminutowej przewagi, w spokoju pokonywaliśmy kolejne kilometry. O tym, że kara została anulowana, dowiedzieliśmy się, kiedy było już za późno na jakąkolwiek walkę. Nie wiem jak cała sprawa się zakończy. Ze swojej strony mogę powiedzieć tylko, że przygotowany byłem na zdecydowanie szybszą jazdę. Gdybym wiedział że jest taka potrzeba, mógłbym pokonać dzisiejsze odcinki specjalne w czasie o jakieś dwie minuty krótszym. (...) Sebastien pojechał naprawdę znakomicie. Było tu wielu świetnych kierowców, specjalizujących się w jeździe po asfaltach, ale on był zdecydowanie najlepszy. Inna sprawa, że warunki pogodowe naprawdę mu sprzyjały. To było chyba najbardziej suche Monte Carlo w jakim miałem okazję startować.” – powiedział Tommi Makinen.

Za Sebastienem wstawili się kierowcy innych zespołów, odważnie krytykując celowość i rozmiar kary.

„Oczywiście byłoby lepiej dla mnie, gdyby Tommi nie wyjechał z Monte Carlo z dziesięcioma punktami. Sebastien zasłużył na to zwycięstwo. Pokazał doskonałą jazdę w tych trudnych warunkach. Na tej wymianie opon nie mógł niczego zyskać, więc nie widzę powodu by go za nią karać.” – powiedział Colin McRae

„Dwie minuty to bardzo surowa kara. Moim zdaniem za surowa, biorąc pod uwagę fakt, że wykroczenie naprawdę nie miało żadnego wpływu na przebieg rajdu. Najgorsze jednak jest to, że wokół tego sportu pojawili się ludzie, którzy gotowi są iść po trupach do celu. Nie cofną się przed niczym, byle tylko odnieść własne korzyści. Rywalizacja na trasie wcale się dla nich nie liczy.” – powiedział Francois Delecour.

„Dla mnie nie ma tu w ogóle o czym mówić. Ta kara to jakieś nieporozumienie.” – powiedział Carlos Sainz.

„Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Sebastien był tu poza zasięgiem któregokolwiek z nas. Jechał znakomicie i naprawdę nie sądzę, żeby Tommi był w stanie odrobić stratę. Ta kara niepotrzebnie skrzywdziłaby nie tylko kierowcę, ale zrobiła też złą atmosferę wokół rajdów.” – powiedział Marcus Gronholm.

Cały problem ma rozstrzygnąć FIA, ale najprawdopodobniej nie dojdzie do tego przed zakończeniem Rajdu Szwecji. Wyniki Rajdu Monte Carlo pozostaną przez ten czas nieoficjalne.

Poprzedni artykuł Dwie Octavie na mecie.
Następny artykuł Niewinny czasem musi ponieść karę!

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry