Duża przewaga Kuliga.

Polacy, jadący Fordem Focusem WRC, są na prowadzeniu tej imprezy mając przewagę 1:08.7 minuty nad jadącą Toyotą Corollą WRC, niemiecką załogą Anthony Warmbold i Gemmy Price. Na trzecim miejscu plasuje się. Hakan Dinc i Afsin Baydar (Subaru Impreza WRX) ze stratą ponad 6 minut do prowadzącego. Niestety druga polska załoga Leszek Kuzaj i Erwin Mombaerts wycofała się z rajdu na 7 odcinku specjalnym. Trzeba przyznać, że rywalizacja Kuliga i Kuzaja znacznie dodawała „temperatury” imprezie. Wielka szkoda.

Ostatecznie na mecie ostatniego dzisiejszego odcinka specjalnego stawiło się 49 aut, 24 załogi z różnych powodów musiały się wycofać.

Sprawdziły się wcześniejsze prognozy Janusza Kuliga, iż jest to bardzo trudny rajd, zaś wszelkie rozważania prędzej czy później muszą zostać oparte na zasadniczym pytaniu - Czy opony wytrzymają czy też nie. Zależy to w dużej mierze od umiejętnej jazdy, będącej wypadkową sportowej ambicji, chęci odniesienia sukcesu, i rozwagi objawiającej się prowadzeniem auta w sposób oszczędzający ogumienie. Asfalt po którym podążają rajdowcy jest wyjątkowo kiepski z wystającymi ostrymi kamyczkami. Trudności potęgują długie odcinki specjalne i możliwość wymiany kół dopiero po trzech odcinkach w strefie serwisowej.

W pewnych partiach na jezdnię było wyniesione tyle piachu, kamieni, i innych zanieczyszczeń, że zasadne byłoby założenie opon szutrowych – żartował w sobotę wieczorem Kulig. Wcześniej podczas 6 -tego odcinka specjalnego (czwartego w sobotę) polskiej załodze nie było jednak specjalnie do śmiechu. Na 14 kilometrów przed metą zablokowała się linka od gazu. Cały czas silnik pracował z pełną mocą. W czasie jazdy nie było żadnej możliwości by odblokować pedał gazu – Bardzo się cieszę, że udało się dojechać do mety, szczególnie, że jedynym sposobem panowania nad autem było ciągłe pomaganie sobie hamulcem. Tak więc w tej sytuacji zepsuły się również hamulce. Jak by tego było mało na sam koniec tego odcinka jedna z opon się przetarła. Przez te kilkanaście kilometrów ważyło się bardzo wiele. Było nam ciepło również w przenośni

Znakomita postawa polskiej załogi spowodowała duże zainteresowanie tureckich mediów liderami klasyfikacji generalnej. W sobotę podczas każdej strefy serwisowej Kulig udzielał wywiadów miejscowym dziennikarzom. Obiektywnie trzeba również przyznać, że organizacja Rajdu Turcji jest znakomita. Nie wyczuwa się zbędnej nerwowości, wszystkie służby pomocnicze są dobrze wyposażone i przeszkolone. Do tego fantastyczna pogoda, słońce, lekki wiatr i przepiękne górskie widoki. Jedynym problemem kierowców jest feralny asfalt, ale z nim każda z załóg musi sobie dać radę sama.

Wyjazd załogi Janusz Kulig, Jarosław Baran na: „Tofas Rally of Turkey”, możliwy był dzięki zaproszeniu uzyskanemu od „Jolly Club” (wcześniej w tej ekipie startował Włoch Enricco Bertone) jak również wsparciu: firm: Browary Brok S.A., Ferro, Goodyear oraz komputerowej firmy Action.

„Rajd Turcji” ma najwyższy współczynnik trudności „20”. Główną bazą rajdu jest Izmir. Łącznie kierowcy mają do pokonania 285,52 kilometrów odcinków specjalnych, łącznie 919,21. W niedzielę zostanie rozegrany 3 etap i 107,44 os-owych kilometrów. Meta w niedzielę, 12 maja, o godzinie 15:45.

(Ciszewski PR - informacja prasowa)