Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Głosy przed Rajdem Lotos

MACIEJ LUBIAK: - To piękny rajd, który kojarzy mi się z mistrzostwami odbywającymi się we Włoszech czy we Francji.

Bardzo się cieszę z tego, że RSMP w końcu trafiły pod Gdańsk. Mieszkam wprawdzie w Warszawie, ale Kaszuby to w końcu moje rodzinne strony. ”Lotos” wyjątkowo dużo wymaga zarówno od kierowcy, jak i od pilota. Oesy są bardzo kręte, wprost roi się tam od technicznych niespodzianek. Niewiele da się zapamiętać podczas zapoznania z trasą, więc trzeba słuchać pilota, który dyktuje praktycznie bez sekundy przerwy. W ubiegłym roku ten rajd udało mi się wygrać, ale zwycięstwo wcale nie przyszło łatwo. Na jednym z odcinków było tak dużo różnych przeszkód, że udało się uzyskać średnią prędkość na poziomie zaledwie 70 czy 72 kilometrów na godzinę.

MACIEJ OLEKSOWICZ: - Mamy kolejny szutrowy rajd, tym razem na Pomorzu. Trasy są mi częściowo znane z poprzednich edycji tego rajdu, który stanowił jeszcze eliminacje Pucharu PZM. Odcinki są niezwykle trudne technicznie i śmiało mogę powiedzieć, że są to najbardziej kręte oesy w całym kalendarzu Mistrzostw Polski. Sądzę, że kluczową rolę będzie tu odgrywał precyzyjny opis. Problemem może być pogoda, bo jeśli spadnie deszcz to w wielu miejscach zrobi się potwornie śliskie błoto. Doświadczyliśmy tego podczas zapoznania z trasą. Jeśli takie warunki pojawią się na trasie to będzie naprawdę ciężko. Liczymy jednak na to, że na mecie w Gdańsku pojawimy się na punktowanej pozycji.

TOMASZ KUCHAR: - To wyjątkowy rajd, ponieważ po raz pierwszy jest zaliczany do punktacji RSMP. Poza tym niesamowicie trudne techniczne odcinki, bardzo chytre i nieprzewidywalne sekcje zakrętów, zmieniające się tempo powodują, że będzie ciężka walka od pierwszego do ostatniego odcinka. Do tego wszystkiego padający deszcz i tworzące się błoto może stać się prawdziwym koszmarem, ale przecież wszyscy będziemy mieli podobne warunki, poza tym nikt nie obiecywał, że będzie lekko! Mam nadzieję, że samochód będzie się spisywał bez problemów, a zapasowy silnik, który ma już przejechane kilka imprez, wytrzyma trudy rajdu (niestety ze względu na brak czasu, właściwy silnik rozłożony po Rajdzie Subaru nie został jeszcze przygotowany). W 2003 roku wygrałem tutaj rundę Pucharu PZM i mam nadzieję, że i tym razem Kaszuby będą dla nas szczęśliwe.

MICHAŁ BĘBENEK: - Cieszymy się, że jesteśmy na tym rajdzie. Nasze doświadczenia z zeszłorocznego startu powinny nam pomóc w sprawniejszym przemieszczaniu się po trasie, a nasze czasy z Rajdu Polski pokazały, że na luźnych nawierzchniach jesteśmy w stanie walczyć o najwyższe pozycje. Odcinki są bardzo interesujące, trudne, techniczne, takie jak lubię, dlatego liczę na dobry wynik w tej imprezie.

W Rajdzie Lotos Baltic Cup startujemy tradycyjnie naszym Mitsubishi Lancerem Evo IX w barwach dotychczasowych sponsorów, firm: Hydroland, Igloo, Imex, AQQ oraz nowego, który wspiera nasze starty od Rajdu Subaru - Getin Bank.

BRYAN BOUFFIER: - Bardzo się cieszę, że będę mógł znowu wystartować w zespole Peugeot Polska, prowadząc 207 S2000, samochód posiadający niezwykły potencjał. Stawka o którą gramy, jest bardzo interesująca, ponieważ możemy powalczyć o tytuł Mistrzów Polski. Zamierzam dać z siebie maksimum, żeby wygrać ten rajd.

GRZEGORZ GRZYB: - Ubolewamy nad tym, że poza naszą Suzuki na liście zgłoszeń nie widnieje żadna inna załoga startująca w kategorii S 1600. Oczywiście będziemy próbowali nawiązać walkę z samochodami klasy N-4, ale wiemy, że będzie to tym razem niezwykle trudne ze względu na fakt, że nasz samochód dysponuje napędem na jedną tylko oś, co na tego rodzaju nawierzchni ma kolosalne znaczenie. Startowałem w tym rajdzie przed rokiem. Oesy są bardzo fajne, ale wyrażam obawę, że po dwu- czy trzykrotnym przejeździe mogą wyglądać nie najlepiej. Na dodatek oesy pokryte są drobnymi kamyczkami co powoduje, że nasz samochód nie może się napędzać tak szybko, jakbyśmy tego chcieli. Wszystko to powoduje, że nasze nastroje przed rajdem nie są tak optymistyczne, jak przed rajdami asfaltowymi. Wystartujemy dokładnie tym samym samochodem, którego używaliśmy w Rajdzie Polski. Będziemy ustawiać Swifta podczas oficjalnego odcinka testowego oraz podczas testów indywidualnych, na których możemy pokonać od 20 do 25 km.

PAWEŁ DYTKO: - Cieszę się, że po wypadku w Łapanowie udało się przywrócić naszą rajdówkę do pełnej gotowości, za co chciałbym podziękować moim mechanikom, którzy w tak krótkim czasie odbudowali mocno rozbitego Lancera po Rajdzie Subaru. Niestety nie udało nam się już przeprowadzić treningów po szutrze i wsiądę za kierownicę dopiero na piątkowym prologu. Jestem po raz pierwszy na kaszubskich szutrach, nigdy wcześniej tu nie jechałem i jak na razie, pomimo wcześniej zasłyszanych opinii, trasy nie są tak fantastyczne jak na Mazurach. Największy problem jest wtedy, gdy pada deszcz - tak jak w trakcie zapoznania. Wtedy jeździmy po błotnej mazi w głębokich koleinach, co nie jest największą przyjemnością. Mam nadzieję, że pogoda dopisze, trasy przeschną i będziemy mogli ścigać się w bardziej atrakcyjnych warunkach, bo jednak szutry to moja ulubiona nawierzchnia. Po ostatnich pechowych rajdach każde miejsce na mecie dla nas będzie satysfakcjonujące, chociaż dobrze byłoby przywieźć wreszcie jakieś punkty.

ZBIGNIEW STANISZEWSKI: - Startowałem już tu kilkakrotnie i niewątpliwie jest to duży handicap. Rajd jest bardzo techniczny, kręty, śliski - miliony kamyczków pod kołami sprawiają, że samochód ślizga się po drodze. To duże wyzwanie dla kierowcy. Handicap polega na tym, że wiemy doskonale, jaki to będzie rajd i mogliśmy się dzięki temu doskonale przygotować. Liczę w związku z tym na bardzo dobry wynik. Po zapoznaniu okazało się, że trasy są trudniejsze niż przypuszczałem - rozmyte, śliskie, z dużą ilością mazi, bardzo zdradliwe. Dookoła pełno malutkich pieńków, głębokich rowów i przepustów.

ZBIGNIEW GABRYŚ: - Jesteśmy nastawieni bardzo bojowo - pokazaliśmy podczas Rajdu Polski, że na szutrach radzimy sobie nieźle i możemy walczyć o wysokie miejsca w stawce. Przeprowadziliśmy testy po luźnej nawierzchni, teraz zapoznajemy się z trasą rajdu. Kilku naszych konkurentów startowało w Rajdzie Kaszub wcześniej. Dla mnie to pierwszy występ na tych szutrach, dopiero poznajemy ich specyfikę. Mamy jednak nadzieję, że uda nam się pokazać z dobrej strony i powalczyć o jak najwyższe miejsca na koniec rajdu. Pojedziemy Lancerem EVO IX w barwach naszego sponsora - firmy TEDEX, której dziękujemy za możliwość udziału w rajdzie.

MARCIN BEŁTOWSKI: - Ostatnie kilka dni spędziliśmy na krótkich testach, które były konieczne po kolejnym przestawieniu samochodu na szutry. Nawierzchnia, na której będziemy się ścigać na Kaszubach, zdecydowanie różni się od luźnych mazurskich odcinków. Te w okolicach Gdańska są zdecydowanie twardsze i wydaje się, że auta nie będą aż tak grzęzły w piasku i jest nadzieja, że nie będziemy jechać w takich tumanach kurzu, jak na Rajdzie Polski. Oesy Rajdu Lotos są dla mnie zupełnie nowe, wcześniej nie miałem okazji startować w tych okolicach. Na podstawie wstępnego rekonesansu mogę sądzić, że tu powinno mi się jechać lepiej niż w okolicach Mikołajek. Ja zdecydowanie wolę asfalty, więc na ubitych i twardych szutrach powinno być nieźle.

TOMASZ TREMBICKI: - Bardzo się cieszę z kolejnego startu, gdyż w tym sezonie wszystko idzie mi jak po grudzie. Najpierw bardzo pechowa awaria na Rajdzie Magurskim, następnie pożar naszego Subaru i później bliskie spotkanie z Lancerem Kuby Wysockiego na Elmocie i potężny dzwon na Rajdzie Polski. Od czasu wypadku na Polskim nie szlifowałem zbytnio umiejętności. Odbyliśmy treningi, jeżdżąc średnim tempem. Zastanawiałem się, czy nie będę miał jakichś lęków powypadkowych, ale chyba wszystko jest OK. Takie średnie tempo utrzymamy na Rajdzie Lotos. Przed Rajdem Polski wydawało mi się, że powoli zaczynam rozumieć, o co w tym sporcie chodzi, lecz po wypadku chyba z powrotem jestem na początku rajdowej drogi. Trochę dziwnie jest startować jako przedostatnie auto w klasie N4. Podejmiemy walkę, aby na następnym rajdzie przesunąć się wyżej na liście startowej. Jadąc spokojnie, liczymy na uplasowanie się w środku stawki aut N4, czyli miejscu w okolicach 15. Serdecznie pozdrawiam wszystkich kibiców rajdowych, zwłaszcza tych, których znam osobiście. Postaram się Was nie zawieść.

PIOTR MACIEJEWSKI: - Dwa razy startowaliśmy na Kaszubach w kategorii gości i nie osiągaliśmy mety z powodu defektów Lancera Evo VI. Teraz chcemy przede wszystkim ukończyć rajd, ale oczywiście będziemy walczyć o zwycięstwo w klasie A6 i w konkurencji C2-R2 Teams’ Challenge. Ciekawe są trasy odcinków specjalnych, zapamiętane z minionych lat. Jeśli w tym roku nie są zmienione w sposób zasadniczy, to zanosi się na ostrą walkę. Przed rajdem mamy dużo pracy przy aucie, bo rajdy asfaltowe są rozdzielone w odstępach dwóch tygodni imprezą szutrową.

RADOSŁAW TYPA: - Znamy ten rajd jeszcze pod jego wcześniejszą nazwą. 30-31 lipca 2004 był rozegrany 13. Rajd Bałtyku w randze Pucharu PZM, jechaliśmy w Mitsubishi Lancerze Evo V jako goście. Wygraliśmy sześć odcinków specjalnych i zwyciężyliśmy w całym rajdzie. Pozostał nam po tamtym starcie smak sukcesu i apetyt na dobry wynik w tym roku. Inna rzecz, że od tamtej pory trasy pewnie się zmieniły, ale w ogólnym zarysie lubimy taki klimat prób sportowych. Teraz mamy sporo roboty z dostosowaniem zawieszenia do szutrowej specyfiki rajdu.

ARIEL PIOTROWSKI: - Nie mamy żadnych przesadnych nadziei, związanych z tym rajdem. Nasz plan to dojechać do mety bez specjalnych przygód i w dobrym stylu. To dla nas ważne, by przełamać złą passę, bo w tym sezonie jeszcze nie udało się ukończyć rajdu bez korzystania z systemu SupeRally. Znam tę imprezę z zeszłorocznej pucharowej edycji. Wtedy odcinki specjalne były świetne, szybkie. Myślę, że tegoroczne próby będą mieć podobną charakterystykę. Na razie starannie przygotowujemy auto, aby ograniczyć ryzyko defektu. Jak przed każdym rajdem wymieniamy wiele elementów (głównie zawieszenia, układu przeniesienia napędu i hamulcowego).

GRZEGORZ GRONO: - To będzie nasz pierwszy start po kilkumiesięcznej nieobecności na rajdowych trasach. Ten czas był spędzony bardzo pracowicie przy budowie nowego auta. Nasze C2, z którym wiążemy wielkie nadzieje, jest w pełni przygotowane do szutrowych oesów i ufamy, że spisze się pierwszorzędnie na kaszubskich trasach. Liczymy na dobrą zabawę i dużo przyjemności z jazdy. Jeśli zaś uda się nam uzyskać dobry wynik, to będziemy w pełni szczęśliwi. Uczestniczyliśmy w Rajdzie Kaszub przed rokiem, więc wiemy, czego mniej więcej należy się spodziewać. To piękne i wymagające próby, które nie tylko sprawiają wiele przyjemności zawodnikom, ale podobają się też widzom.

PIOTR KROTOSZYŃSKI: - Mamy duże nadzieje i aspiracje, bo to rajd na naszym podwórku, rozgrywany w przepięknych okolicach, a jego szutrowe trasy nie mają sobie równych w całej Polsce! W zeszłym roku w Rajdzie Kaszub jechaliśmy jako goście i zajęliśmy 5 miejsce w klasyfikacji generalnej. Od tamtego czasu trwała rajdowa przerwa, teraz wracamy do gry w Citroenie C2-R2. Nasze auto jeszcze nie jest całkiem przygotowane, ale ufamy, że do startu wszystko będzie opanowane i że uda się przed zawodami przejechać kilkanaście kilometrów testowych, aby nauczyć się wykorzystywać bardzo obiecujący potencjał tej rajdówki.

Poprzedni artykuł Nikon pozostał Nikonem
Następny artykuł Damseaux pokonał Polo

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry