Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

To dobrze, że trzy dni temu ukazał się artykuł Roberta Magiery przypominający postaci Jurka Landsberga i Janusza Szajnga i fakt, że to już 25 rocznica ich tragicznej śmierci na Rajdzie Krokusów w 1979 roku. Niestety nie zabrakło w tym artykule również zwykłego kłamstwa. Młodszym kibicom rajdowym trzeba wyjaśnić, że to my z Piotrem Mystkowskim byliśmy ostatnimi, którzy widzieli na starcie do tragicznego OS-u Janusza i Jurka, całych i zdrowych. To my jadący tuż za nimi, a nie młodzież, która wystraszona stała w oddali, ugasiliśmy nadludzkim wysiłkiem płonącego Opla (po wykorzystaniu gaśnic gasiliśmy auto, które wcale nie było na dachu, ziemią z pola) i wyciągnęliśmy z niego nieprzytomnego Jurka.

Ratowaliśmy Przyjaciół i tę noc Piotr i ja będziemy pamiętać ze szczegółami do końca życia. Nie widzimy powodu, by ktoś, kogo tam nie było i nie przeżył tej tragedii, dorabiał dzisiaj fabułę i tłumaczył się brakiem swojej pamięci.

Niech już lepiej robi, jak kiedyś, zdjecia...

Błażej Krupa i Piotr Mystkowski, zwycięzcy tragicznego Rajdu Krokusy 1979.

PS. To smutne, we wtorek, w rocznicę śmierci, na grobie Jurka zapłonęła jedna, samotna świeczka...

Poprzedni artykuł Grudniewski: Po punkty do Puchova!
Następny artykuł Piątkowy trening Sienkiewicz Motorsport.

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry