Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Jazda WARTA uwagi.

„Wydaje mi się, że zrobiliśmy bardzo duże postępy od Rajdu ELMOT” - powiedział na mecie 61 Rajdu Polski Stefan Karnabal.

„Jestem przekonany, że może być jeszcze lepiej – i może już niedługo” – dodał Bartłomiej Boba. Zespół Rajdowy WARTA S.A. zakończył najbardziej prestiżowy rajd sezonu – drugą rundę Mistrzostw Europy - na 11 miejscu w klasyfikacji generalnej. Oznaczało to ósmą lokatę wśród polskich załóg i szóstą pozycję w grupie N. Karnabal potwierdził, że coraz pewniej czuje się za kierownicą czteronapędowego mistubishi lancera.

Sopocki kierowca zaczął od mocnego uderzenia na pierwszym odcinku specjalnym, zajmując 10 lokatę. Później utrzymywał regularne tempo jazdy i pewnie usadowił się na 11 miejscu w „generalce”. Auto nie sprawiało kłopotów, a mechanicy mogli odczuwać zasłużoną satysfakcję po wielu godzinach ciężkiej pracy przed rajdem.

Deszcz, który zaczął padać przed startem do ostatniej pętli pierwszego dnia sprawił, że do ostatniej chwili załogi zwlekały z decyzją o zmianie opon. Karnabal i Boba ostatecznie wybrali jazdę na „slickach” z przodu i„intermediatach” z tyłu, biorąc jako zapasowe opony deszczowe. Pogoda zmieniała się jednak jak w kalejdoskopie, co powodowało, że załoga WARTY S.A. musiała dwukrotnie przełożyć opony między odcinkami. Nie było to łatwe zadanie, bowiem „gumy” nagrzały się do tak wysokiej temperatury, że Karnabal i Boba ukończyli ten etap z lekko poparzonymi dłońmi.

”Kiedy zaczął padać deszcz, pomyślałem, że to szansa na poprawienie swojej pozycji. Zacząłem bardzo ostro, ale kiedy dwa razy prawie otarłem się o drzewo, a potem rozbiłem lusterko, stwierdziłem, że chyba lepiej trochę odpuścić” – powiedział na mecie I etapu sopocki kierowca.

Taktyka drugiego dnia rajdu polegała na utrzymaniu dotychczasowej pozycji, dającej punkt do klasyfikacji mistrzostw Polski.. Zadanie było o tyle trudne, że atakujący Karnabala Michał Kościuszko jechał przednionapędowym oplem corsą super 1600. Konfiguracja odcinków specjalnych preferowała tego typu auta, które, chociaż słabsze, lepiej radziły sobie na równych, szybkich partiach.. W tej taktyce chodziło także o zaliczenie jak największej ilości kilometrów. Wszak dla Karnabala był to zaledwie trzeci start misubishi lancerem, a drugi w mistrzostwach Polski..

Zadanie zostało wykonane, nie zabrakło jednak nerwów w samej końcówce. „Już na drugiej pętli samochód zaczął delikatnie przerywać, coś działo się z układem paliwowym. Ostatni odcinek rajdu dojechaliśmy resztkami sił naszego auta, ale udało się. „ – powiedział Stefan Karnabal. – „Jestem bardzo szczęśliwy, zebraliśmy wiele doświadczeń, szczególnie w ustawianiu zawieszeń. Zrobiliśmy duży krok do przodu. Będzie dobrze”.

W dobrym humorze był także Bartłomiej Boba. „Biorąc pod uwagę moje prywatne przedrajdowe prognozy co do szans na walkę w takim gronie - jest rewelacyjnie. Ale teraz, po rajdzie, czuje pewien niedosyt i wierzę, że stać nas na jeszcze więcej”.

Następny start Zespołu Rajdowego WARTA S.A. przypada na 2-4 lipca, kiedy to na Mazurach rozegrany zostanie Rajd Kormoran, trzecia runda mistrzostw Polski.

(inf. pras. Zespołu Rajdowego WARTA S.A.)

Poprzedni artykuł Kosztowny błąd.
Następny artykuł Kresta znowu najlepszy.

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry