List Maćka Barana
Szanowni Państwo
W pierwszych słowach należy się Wam wyjaśnienie - to, co media nazwały „akcją Maćka Barana”, nie było zorganizowanym happeningiem czy przemyślaną formą zwrócenia Waszej uwagi na moją osobę. Była to spontaniczna wypowiedź, próba zawstydzenia tych, dla których zasady fair play nie są do końca zrozumiale, którzy oszukują swoich konkurentów
i nielegalnie zapoznają się z trasą, a jednocześnie oficjalnie potępiają ten proceder w prasie czy przed kamerami TV. Po wielu miesiącach bezowocnych rozmów i nic nie wartych deklaracji nie miałem innego pomysłu jak tylko poprosić Was, kibiców o pomoc. Nie spodziewałem się, że te kilka słów, które napisałem 3 tygodnie temu, spowoduje tak wielkie poruszenie wśród wszystkich zainteresowanych. Wasze reakcje i komentarze przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Dostałem kilkadziesiąt maili, telefonów, od osób, które deklarowały swoją pomoc, poświęciły swój czas na kontrolowanie trasy rajdu i w zdecydowanej większości zapewniały, że nie robią tego dla „nagrody”, którą wyznaczyłem. Dziękuje Wszystkim.
Czuję się w obowiązku zdać Wam relacje z efektów naszych działań.
Z prawdziwą ulgą mogę zakomunikować, że z posiadanych przeze mnie informacji wynika, iż proceder nielegalnego zapoznania przed Rajdem Nikon nie miał miejsca. Z pewnością odezwą się głosy, że jestem nieświadomym optymistą. Tak, jestem niepoprawnym optymistą. Wierzę, że wspólnie możemy zatrzymać proceder, który pozornie służy jednostkom, a szkodzi ukochanemu przez nas sportowi. Sam nie widzę różnicy między oszustwami technicznymi czy niedozwolonym serwisem, a nielegalnym zapoznaniem z trasą.
Osobom, które na forum zarzucały mi obłudę, odpowiadam: tak - w przeszłości brałem udział w nielegalnym zapoznaniu. Nie boję się publicznie do tego przyznać. Choć to żadne usprawiedliwienie, nie znam zawodnika, który z czystym sumieniem może powiedzieć, że nigdy tego nie robił. Jednak dawno temu zmieniłem przyzwyczajenia i zachęcam innych, bo warto. Jednocześnie czuję się w obowiązku powiedzieć, że nie do końca zgadzam się z obecnymi przepisami dotyczącymi zapoznania z trasą. Między innymi uważam, że w przypadku odcinków przejeżdżanych w dwie strony, dodatkowa możliwość zapoznania jest konieczna ze względów bezpieczeństwa. Ale to nie czas i miejsce na moje przemyślenia.
Niejeden z Was zapyta: co dalej? Niestety, nie wiem. Nie zamierzam być Wielkim Inkwizytorem polskich rajdów i ciągnąć tego w nieskończoność. Są w Polsce ludzie i instytucje, które powinny zajmować się tym problemem, potrzeba im tylko więcej zdecydowania. Również Wy, kibice, w ciągu kilku tygodni udowodniliście, że jest w was duża siła i możecie pomóc w egzekwowaniu przepisów. Ja ze swej strony służę wszelką pomocą i wiedzą, którą posiadam.
Dziękuję tym, którzy poparli mnie oficjalnie: Andrzejowi Górskiemu, Ryszardowi Krawczykowi, Łukaszowi Kańskiemu-Chmielewskiemu Dominikowi Kalamusowi. Serdecznie dziękuje wszystkim, którzy wyrazili swoje poparcie na portalach internetowych. Dziękuję również tym, którzy wyrazili swoja dezaprobatę. Dzięki Wam nie popadłem w samouwielbienie.
Do zobaczenia na Nikonie.
Maciek Baran
Kraków, 19 lipca 2005
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.