Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Miałem tego świadomość, a bardzo zależało mi, ażeby go ukończyć. Wiem, że jestem dopiero początkującym zawodnikiem, który jeszcze wiele musi się nauczyć, więc nie mogłem pozwalać sobie na duże ryzyko, bardzo ostrą jazdę. Na testach byłem naprawdę szybki, jednak w zawodach o takim tempie nie mogło być mowy. Nie jechaliśmy na sto procent i jak widać, to się opłaciło. Główne założenie, którym było ukończenie rajdu, zostało wykonane. Przy okazji okazało się, że załapaliśmy się na całkiem przyzwoite miejsca. Z takich lokat trudno byłoby nie być zadowolonym, jednak my do tego wyniku podchodzimy ze spokojem. Tym razem sprzyjało nam szczęście, jednak nie da się ukryć, że przede mną jeszcze długa nauka rajdowego rzemiosła.Niedzielna, ósma runda pucharu także okazała się całkiem niezła, choć jednak ciut mniej szczęśliwa. Ostatecznie zakończyło się na 25. miejscu w klasyfikacji generalnej i siódmym w klasie. Cenne sekundy zabrał „kapeć” złapany na jednym z OS-ów i wycieczka na pobocze, w wyniku której w Fordzie nastąpiły spore uszkodzenia. W tym miejscu ogromne podziękowania należą się mechanikom. Serwis spisał się doprawdy rewelacyjnie. Gdyby nie oni, to tej rundy z pewnością nie moglibyśmy zaliczyć do udanych. Chłopacy wykonali naprawdę niesamowitą robotę. W 30 minut praktycznie wymienili pół samochodu. Dziękuję też sponsorom, oraz Bartkowi Bobie, Mariuszowi Woźniczce i wszystkim innym, którzy mnie wspierają. Bez Was wszystkich nie byłoby tego, co już osiągnęliśmy i co jeszcze przed nami. Fot. ptaszek.torun.com

SEBASTIAN WESOŁOWSKI: - Jechaliśmy tak na 85 procent możliwości, gdyż rajd był bardzo trudny i choćby jeden mały błąd niemal w każdej chwili mógł kosztować wiele. Trasa była naprawdę szybka, lecz przy tym nierówna. W wielu miejscach asfalt bynajmniej nie był zbyt czysty, przez co pułapek na OS-ach nie brakowało. Te odcinki były bardzo wymagające. Ukończyliśmy siódmą rundę, dotarliśmy do mety. Tak więc zakładany przed wyjazdem na Dolny Śląsk plan, został przez nas wykonany. Chcieliśmy przy okazji pokazać się z dobrej strony, powalczyć w klasie i to również chyba nam się udało. Ostatecznie na około sześćdziesiąt załóg, które przystąpiły do rywalizacji w generalce, zajęliśmy 31. miejsce. Jak na możliwości tego samochodu, to z pewnością przyzwoity wynik. Większość aut z tej klasy ma niewątpliwie zdecydowanie większe predyspozycje do ścigania niż nasz Peugeot, to profesjonalnie przygotowane, nowoczesne rajdówki.
Niedzielna, ósma runda pucharu poukładała się nieco mniej szczęśliwie. Wystartowaliśmy znakomicie. Zaczęliśmy miejscami ścigać się z szybszymi autami od naszego. Drugi odcinek był jak wymarzony. Okazał się co prawda, bardzo trudny dla sprzętu, przyszło nam po nim m.in. prostować felgi, ale byliśmy naprawdę szybcy. Do Huberta i Bartka jadących Fiestą, traciliśmy w tym momencie zaledwie piętnaście sekund. Niestety, na czwartym OS-ie nieco nieprecyzyjny opis spowodował, że w niedzielę nasz udział w rajdzie zakończył się zdecydowanie przed czasem. Na tym odcinku jechało nam się naprawdę super, ale przestrzeliliśmy zakręt i wylądowaliśmy poza drogą. Poza tym, że było zbyt szybko, to jeszcze na tej drugiej pętli asfalt był naprawdę brudny od tego, co ponawozili rajdowcy. Podczas obu dni pucharowej rywalizacji wielu zawodników miało wycieczki na pobocza, lądowało poza „czarnym”. Generalnie, z Dolnośląskiego jesteśmy zadowoleni, zwłaszcza z siódmej rundy RPP. W ósmej sporo satysfakcji dało nam tempo osiągane na OS-ach. Wiadomo, jest trochę niedosytu, ale przecież to nie był rajd turystyczny. Takie rzeczy są wkalkulowane w ten sport. Co warte podkreślenia, na zawodach panowała kapitalna atmosfera pełna koleżeństwa i zdrowej, sportowej walki. Z Hubertem trzymaliśmy się razem, tworząc na miejscu jakby jeden toruński zespół.

Gagacki/Bilski

MARCIN GAGACKI: - Jestem bardzo zadowolony ze zwycięstwa, tym bardziej, że nie przyszło łatwo. Pierwszego dnia ostro walczyliśmy od samego początku co widać było po czasach. Prowadzenie na chwilę straciliśmy po 6 odcinku Międzylesie. Mieliśmy zaatakować na ostatnim oesie I dnia, lecz odwołany odcinek nam to uniemożliwił. Pozostało czekać na drugi dzień i ostro zaatakować od rana. Plan wykonaliśmy na 100%, choć nie obyło się bez przygód. Na 9 odcinku przebiliśmy oponę. Troszkę długo wahałem się czy zmieniać koło, czy jechać dalej. Gdy już została sama felga, nie miałem wyboru. Zmienialiśmy koło i obserwowałem kto nadjeżdża z następnych załóg. Nasz konkurent startował 2 minuty za nami. Gdyby nas minął, było by ciężko z nim wygrać. W drugiej pętli też adrenaliny nie brakowało. Po zjechaniu z przedostatniego odcinka zaniepokoiło mnie bicie w kierownicy podczas hamowania. Pękła tarcza hamulcowa. Ostatni oes musiałem przejechać bez używania hamulca. Hamowałem biegami i ręcznym, udało się cało dojechać do mety. Chciałbym podziękować Biluchowi (pilot) za pomoc w osiągnięciu tego wyniku oraz swoim mechanikom (Alonzo, Chwieju, Mateusz) za perfekcyjny serwis auta podczas rajdu. Teraz skupiamy się już na przygotowaniu auta na długo przeze mnie oczekiwany RAJD POLSKI. Uwielbiam luźne nawierzchnie.
Start w rajdzie dzięki wsparciu sponsorów: oponeo.pl, felgi.pl, rotopino.pl, remus-polska.pl, Corimp

MARCIN BILSKI: - Współpraca owocuje. Tym razem po szybkiej i rozważnej jeździe wygrywamy klasę i wskakujemy na pudło w grupie N. Plan uważam za wykonany w 100%. Rywale nadal mocno cisną i trzeba się mieć na baczności. Liczę, że tak dobre tempo utrzymamy do końca sezonu, a z rajdu na rajd będzie coraz lepiej.

Ratajczyk/Fiołek

TOMASZ RATAJCZYK: - Po jednym z odcinków specjalnych zauważyłem wyraźny spadek mocy silnika, który nadmiernie się przegrzewał. Próbowaliśmy jakoś to naprawić, ale z etapu na etap było coraz gorzej, a samochód nie reagował tak, jak powinien. W tej sytuacji to 3 miejsce cieszy, lecz - mówiąc szczerze - liczyliśmy na więcej.
Po raz kolejny dopisali kibice. Rajd w Kotlinie Kłodzkiej od lat przyciąga na trasy rzesze wiernych turystów, którzy żywiołowo kibicują wszystkim załogom. Występ przed taką publicznością motywuje każdego.

RAFAŁ FIOŁEK: - Jestem zadowolony, że udało się ukończyć dojechać do mety. Straciliśmy wiele sekund próbując naprawić usterkę. Szkoda, bo była bardzo duża szansa na wysoką lokatę. Teraz szykujemy się na Rajd Polski, który odbędzie się pod koniec września w Mikołajkach, gdzie chcemy walczyć o kolejne punkty w klasyfikacji generalnej RSMP.

Krotoszyński/Markiewicz

PIOTR KROTOSZYŃSKI: - Rajd był świetnie zorganizowany, a odcinki specjalne bardzo ciekawie poprowadzone. Byliśmy najszybszą załogą w klasie po pierwszym dniu rajdu, wygraliśmy zdecydowanie najwięcej odcinków. Mając prowadzenie, wszystko szło zgodnie z planem, ale niestety, pierwszy odcinek drugiego dnia rajdu okazał się dla nas pechowy. Po około 8 km samochód odmówił posłuszeństwa - do dziś nie wiemy, dlaczego. Prawdopodobnie padła elektronika, ale to tylko nasze podejrzenia. Szkoda, że kolejny rajd kończy się dla nas pechowo, zupełnie nie z naszej winy. Mamy jednak nadzieję, że w kolejnych startach pech nas wreszcie opuści i będziemy mogli rywalizować w następnych rajdach o zwycięstwo w klasie!

Górny/Roik | Fot. Maciej Niechwiadowicz

MARCIN GÓRNY: - Podczas podwójnej rundy Rajdowego Pucharu Polski zaliczyliśmy bardzo udany występ. Podczas pierwszej sobotniej rundy równa jazda pozwoliła nam na zajęcie 3 stopnia podium w markowej klasie Opla Astry, natomiast wynik niedzielnej rundy dał nam jeszcze większe powody do zadowolenia, ponieważ zajęliśmy upragnione pierwsze miejsce w klasie Astry po wyrównanej walce z konkurentami. Wynik cieszy tym bardziej, że bardzo podskoczyliśmy w klasyfikacji generalnej klasy i na zbliżającym się Rajdzie Wisły będziemy kontynuowali walkę o tytuł mistrzowski w swojej klasie.
Partnerami wspierającymi start załogi w Rajdzie Dolnośląskim byli: portal www.boo.pl, Auto Serwis Tomasz Smagoń, firma Beskid, Zakłady Przetwórstwa Mięsnego WIĘCEK oraz Dwór Rychwałd. Do zobaczenia w Jastrzębiu! Fot. Maciej Niechwiadowicz.

Tomaszczyk/Włoch | Fot. Tomasz Filipiak

JERZY TOMASZCZYK: - Od ponad roku czekaliśmy na ten sukces. Świadomi swoich możliwości, atakowaliśmy już od pierwszych kilometrów wskakując na czoło stawki, jednak powtarzające się awarie zawieszenia nie pozwoliły na obronę pierwszej pozycji w sobotniej rundzie. Pech nie opuszczał nas także drugiego dnia, lecz patent z wykorzystaniem pasa do mocowania koła zapasowego nie zawiódł, umożliwiając jazdę w zadowalającym tempie. Przed nami start w "domowym" Rajdzie Wisły. Liczymy na ogromne wsparcie kibiców, obiecujemy, że jak zawsze "będzie się działo ".

ŁUKASZ WŁOCH: - Bardzo lubimy Rajd Dolnośląski, trasy są bardzo szybkie i takie na odwagę. Postanowiliśmy to wykorzystać i pokazać się z jak najlepszej strony. Ciężko było wjeżdżać pod górę, ponieważ nasz samochód ma dużo mniej mocy od konkurencji. Postanowiliśmy mocno się spinać na zjazdach i myślę że Ci kibice, którzy nas widzieli na spadaniach, nie żałują przyjazdu do Kotliny Kłodzkiej. Dziękujemy kolegom za walkę, kibicom za wspaniały doping. Cieszy nas fakt, że wreszcie postawiliśmy tzw. kropkę nad "i" , teraz pozostaje nam szukać budżetu na przyszły sezon w rozwojowym sprzęcie.
Dziękujemy naszym partnerom : LABOTEST Laboratorium Inżynierii Lądowej, DARMA Częsści Samochodowe, Ulter-Sport, NOBES, Przedstawicielowi sieci VIANOR z Bielska-Białej, AZCO, autoauto.pl, a także firmie SWIFT-PERFORMANCE z Warszawy, za perfekcyjne przygotowanie szpery GRIPPER DIFFS do naszego samochodu. Załogę wspierają również: DIFF - wyłączny dystubutor Millers Olis w Polsce, STRONG-FLEX Polyurethane Components, Emal-Cer "Jasiu Nalepka". Fot. Tomasz Filipiak.

Świątecki/Miklaszewski | Fot. Robert Biernacki

GRZEGORZ ŚWIĄTECKI: - Rajd, rajd i po rajdzie… Na całe szczęście! Niestety, przyzwoity początek, świetne ostatnie kilometry i… błąd na końcu rajdu sprawiły, że ta impreza będzie odbijać mi się czkawką do końca mojej kariery rajdowej i jeszcze dłużej. Dolnośląskie oesy były dla mnie nowością, a odpowiednią wiedzę o mojej Cytrynie dopiero zaczynam zdobywać, więc przyznam się szczerze, że przedrajdowe nerwy osiągnęły wysoki pułap. Całe szczęście, nerwowa atmosfera minęła po pierwszych kilku kilometrach, kiedy poczułem że C2 jest dobrze przygotowane i jedzie się nim świetnie, że zaczynam czuć rytm, który trzeba złapać na tych odcinkach oraz kiedy dotarło do mnie, że wykonaliśmy z Michałem dobrą robotę w kwestii opisania odcinków. Efektem nerwówki w pierwszym dniu była tylko przyzwoita, czwarta pozycja w klasie oraz niedosyt, bo jechałem zbyt rozsądnie, a za mało rajdowo Plan na drugi dzień zakładał mniej stresu i odważny atak na czołowe lokaty. Nie było lekko go realizować, ale gdy zaczęliśmy postępować zgodnie z objętą taktyką - efekty przyszły same. Na starcie do ostatniego odcinka specjalnego byliśmy na trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej. Wiedzieliśmy z Michałem, że musimy uciekać przed rywalami, a ta wiedza z kolei zburzyła nasz ład i spokój, którym kierowaliśmy się przez cały drugi dzień rajdu. Niestety, scenariusz jaki napisał dla nas los, był gorszy od najczarniejszych koszmarów - tuż przed metą odcinka urwaliśmy koło i mimo walki, którą Michał podjął aby reanimować naszą rajdówkę - nie dojechaliśmy do mety rajdu…
Na dobrą sprawę nie chce mi się po prostu mówić o tym co działo się w trakcie 21 Rajdu Dolnośląskiego, bo jeszcze nie ochłonąłem, więc jedyne co mi zostaje to podziękować naszym wiernym kibicom za wsparcie, mechanikom za ciężką pracę i sponsorom: OPEK Sp. z o.o, Jarzyna Trans, Kaweo.pl za umożliwienie startu w najbardziej stresującym dla mnie rajdzie w karierze.

MICHAŁ MIKLASZEWSKI: - O Dolnośląskim mógłbym prawić do późna, ale chyba lepiej te wszystkie historie zostawić na długie, zimowe wieczory, kiedy będzie nas czekał martwy rajdowy sezon i kiedy złość mi przejdzie. Rajd był dla nas stresujący jeszcze zanim się zaczął - kwestie dokonania odpowiednich przedrajdowych przygotowań, zdziwaczałej pogody, nowego odcinka - spędzały nam sen z powiek. Wiedzieliśmy dobrze przed rajdem, że Jurek Tomaszczyk będzie naciskać, więc będzie nam trudno utrzymać przewagę punktową, ale nie sądziliśmy, że aż tak! Koniec końców rajd możemy zaliczyć do wybitnie nieudanych, lecz póki co nadal prowadzimy w klasyfikacji klasy A6 co napawa nas optymizmem i pozwala wierzyć, że tak zostanie już do końca tego sezonu! Dziękuję naszym Sponsorom za umożliwienie tego startu, a kibicom i przyjaciołom naszego zespołu za niezmordowany doping.

Dziemidok/Jucewicz | Fot. G. Kardaś

ŁUKASZ DZIEMIDOK: - Uwielbiam Dolnośląski. Tu się zaczęła rok temu moja przygoda z prawdziwymi rajdami, tu są świetne trasy i pochodząc z Wrocławia, ten rajd traktuję jak domowy. Tegoroczny start był pełen emocji. Nasza jazda poprawiała się z każdym kilometrem oesowym, łapaliśmy coraz fajniejszy feeling, ale niestety, pierwszego dnia zatrzymała nas ukręcona półoś. Była nowa, nie forsowałem jej, więc mogła to być to wada materiałowa. Chłopaki z K-Sport'u bez problemu poradzili sobie z szybkim doprowadzeniem Puga do gotowości bojowej. Nie poddawaliśmy się. Drugiego dnia jazda też cieszyła i dawała mnóstwo frajdy bo była znowu coraz szybsza. Jedynie drobne problemy z mocą silnika i hamulcami nie pozwalały zapomnieć, że to rajd, i wszystko może się zdarzyć. I niestety, tak się właśnie stało. Kiedy zapowiadało się na fajny wynik, ok. pierwszej piętnastki, co przy moim doświadczeniu i posiadanym sprzęcie rokuje dobrze, na przedostatnim oesie, lewarek po dohamowaniu został luźny. 5 minut trwało zanim wbiliśmy przy skrzyni 3 bieg. Potem jeszcze nie zamknięta maska, kolejny postój, i z 7 minuntami straty do zwycięzcy dojeżdżamy do mety. Próba naprawy na dojazdówce nic nie dała, bo jak się potem okazało, ścięło jedną ze śrub wybieraka. Na spóźnieniu, jadąc tylko na trójce, przejechaliśmy resztę rajdu, co nie należało do łatwych ani przyjemnych zadań. Ale byliśmy uparci i udało się! Jest meta i kolejne, niesamowite doświadczenia i emocje. Z Michałem Jucewiczem jechało mi się świetnie, to doświadczony i opanowany pilot z poczuciem humoru, więc atmosfera była doskonała. Spisał się zresztą cały zespół - serwis, Margula, Barry. Grzesiek, Arek, chłopaki - daliście czadu, takiego dopingu na odcinkach nie miał nikt (i nie każdy by dźwignął;-))!!! Dziękuję Wam wszystkim i dziękuję firmie AUTORACING.PL - akcesoria rajdowe, za wsparcie w tym rajdzie i liczę, że będę mógł sie jeszcze w tym roku pojawić na oesach i kontynuować rajdowy rozwój i przygodę. Fot. G. Kardaś.

Kubat/Kozdroń | Fot. Zbigniew Bury

MATEUSZ KUBAT: - Z Rajdu Dolnośląskiego wracam z bagażem pełnym doświadczeń. Sobotnia runda zaczęła się bardzo pomyślnie od czasów w pierwszej piątce, jednak kapeć złapany w połowie najdłuższego oesu spowodował dużą stratę czasu i w konsekwencji spadek na dalekie miejsce. Niedzielna eliminacja to od początku walka w pierwszej trójce. Finalnie walcząc do ostatniego oesu o wygraną w rajdzie, zabrakło niewiele, bo 7 sekund. Na pocieszenie przypadła wygrana w klasie A7. Progres moich wyników jest zadowalający, ponieważ z każdym kolejnym rajdem strata do najlepszych jest coraz mniejsza, a to dla mnie ważne. Dziękuję kibicom za doping. Start umożliwiły firmy: MEBLUX- piotrowski.com.pl, KAPS- akcesoria obuwnicze, MONTVAL, Firma Handlowo-Usługowa DONNER, Krakowskie Centrum Nieruchomości M2, MAC SOFT, IGLOO, oraz Qubat Obuwie. Olej na rajd dostarczył Motul Kraków. Patronat medialny: InterMAKS.pl, Bochnianin.pl. Fot. Zbigniew Bury.

Kurdyś/Kasina

SŁAWOMIR KURDYŚ: - Ostatecznie udało się przygotować auto i po wielkiej batalii stoczonej z uciekającym czasem przyszedł czas na walkę na OS-ach 21 Rajdu Dolnośląskiego. Odcinki jak zawsze trudne i wymagające, były nie lada wyzwaniem, szczególnie, że w naszej pamięci był jeszcze wypadek z poprzedniego rajdu. Pierwszego dnia czysta i bezproblemowa jazda przyniosła oczekiwany rezultat. Udało się wygrać w klasie i choć tempo nie było zadawalające, to z optymizmem czekaliśmy na kolejny dzień zmagań. Niestety, drugi dzień zaczął się niezbyt pomyślnie. Zmiany, które wprowadziliśmy w ustawieniach zawieszenia, okazały się kompletnie chybione. Do tego doszły problemy z hamulcami i kapeć na OS 3, to też na serwis zjeżdżaliśmy ze stratą czasową. Druga pętla bezproblemowa, ale świetna jazda Wieśka Ingrama nie pozwoliła już go dogonić. Reasumując, jesteśmy zadowoleni, szczególnie, że auto udało się odbudować na ostatnią chwilę i nie byliśmy pewni jak się spisze. Jeszcze raz chciałbym podziękować wszystkim, dzięki którym udało się wystartować - zarówno tym, którzy udzielili nam wsparcia finansowego: AIR-TECH-BUD, BGI ZREMB, Meble MONIKA z Leśnej, AQUER, Kolor Plus Studio, jak i tym, którzy pracowali przy odbudowie. Wszystkim bardzo serdecznie dziękuję, bez waszego wysiłku nie byłoby tego sukcesu. Patronat medialny: Radio ESKA, portale: InterMAKS.pl, Bochnianin.pl, RajdowyPuchar.pl oraz Gazeta Krakowska.

MICHAŁ KASINA: - Znów jesteśmy na mecie ze znakomitym dorobkiem punktowym, co po wypadku na Rajdzie Rzeszowskim nie było takie całkiem pewne. Udało się odbudować auto, a na testach wyeliminować ewentualne usterki, dzięki czemu mogliśmy skupić się na samym rajdzie. Cieszy fakt, że potrafiliśmy mimo wszystko osiągnąć niezłe tempo i dobre czasy w generalce. Pierwszy dzień to spokojna jazda bez przygód, która zaowocowała 1 miejscem w klasie i 1 miejscem w grupie N. Drugi dzień natomiast był dla nas nieco pechowy. Na pierwszej pętli wyszły problemy z hamulcami, a do tego złapaliśmy kapcia. Szczęście w nieszczęściu stało się to tuż przed metą trzeciego odcinka, więc strata czasowa nie była aż tak duża. Po uporaniu się z usterkami drugą pętlę pojechaliśmy zdecydowanie szybciej. Do ostatniego odcinka trwała zacięta walka z Wieśkiem Ingramem, ale ostatecznie to on stanął na najwyższym stopniu podium, a my tuż za nim zajmując 2 miejsce w klasie i takie samo miejsce w grupie N. Serdeczne podziękowania należą się przede wszystkim sponsorom za zaufanie oraz wszystkim kibicom dopingującym nas na oesach! Do zobaczenia na Rajdzie Wisły!

Ingram/Janik

WIESŁAW INGRAM: - Pierwszy dzień zmagań potraktowaliśmy treningowo. Jakoś tak się zazwyczaj składało, że tego czasu na trening brakowało i naprawdę dobre wyczucie samochodu zyskiwałem dopiero pod koniec zawodów. Tu była szansa pojeździć drugiego dnia i muszę przyznać, że jechało nam się świetnie. Owszem, pojawiły się jakieś błędy, ale ogólnie oceniam nasz występ bardzo pozytywnie. Niedzielny wynik przeszedł nasze oczekiwania i powiem szczerze, że apetyty po tym rajdzie wzrosły. Najważniejsze, że zdobyliśmy sporo punktów do klasyfikacji rocznej i dalej prowadzimy w punktacji grupy i klasy. Utrzymanie prowadzenia nie będzie łatwe, ale mam nadzieję, że jednak nam się to uda, tym bardziej, że dogadujemy się z Hondą coraz lepiej. Gratuluję Mateuszowi Kubatowi świetnego występu, Sławkowi Kurdysiowi dziękuję za walkę do ostatniego odcinka, mechanikom za przygotowanie po raz kolejny bezawaryjnego samochodu. Start w 21. Rajdzie Dolnośląskim był możliwy dzięki wsparciu: AQUER, Pizzeria TORINO, ELEKTRO PROCES, AUTO-HAL, FIVESTAR, PLASTBUD, NOWAK - firma pogrzebowa, 99 RENT, Diesiel Center Mroczek&Synowie, Kolor Plus Studio, AIR-TECH-BUD, MARPEX - Komis samochodowy. Patronat medialny: Radio ESKA, portale: InterMAKS.pl, Bochnianin.pl oraz Gazeta Krakowska.

KRZYSZTOF JANIK: - Wyniki pierwszego dnia zostały nieco wypaczone przez incydent na OS 5, Międzylesie. W wyniku niefrasobliwości safeciarzy, którzy hamowali nas i sąsiadujące z nami załogi znakiem krzyża, kilkaset metrów odcinka przejechaliśmy wolnym tempem bez opisu. Po przybyciu na miejsce wypadku jednej z załóg ujrzeliśmy duży, zielony znak OK. W wyniku tego straciliśmy drugą pozycję w klasyfikacji grupy N. Oczywiście, na nic zdały się pisma o korektę czasową i odprawiono nas z kwitkiem. Niedziela to już odmienne nastroje. Zacięta walka na sekundy z zaprzyjaźnioną załogą, zwycięstwo w klasie, w grupie N oraz 5 pozycja w klasyfikacji generalnej - czyli życiowy (jak na razie) wynik Wieśka, co mnie bardzo cieszy. Wielkie podziękowania dla całego zespołu oraz naszych wspaniałych kibiców - ten sukces jest również i Wasz!

Byśkiniewicz/Wisławski

ŁUKASZ BYŚKINIEWICZ: - Strasznie mnie to rajdowanie wciągnęło - już dziś chętnie wsiadłbym znów do rajdowego Forda Fiesty! To był naprawdę gruby, tłusty rajd - było w nim wszystko: walka, szybka jazda, pierwsza rajdowa przygoda i w konsekwencji problemy z autem. Na szczęście wszystko ułożyło się bardzo dobrze i ostatecznie wywiozłem z Kłodzka sporo punków oraz dwa puchary. Podczas 7. i 8. rundy RPP dwa razy byliśmy tuż za podium, na 4. miejscu w "generalce", dwa razy też zajęliśmy 2. miejsce w klasie A6.
Jazda sprawiała mi ogromną frajdę, choć momentami zastanawiałem się co ja robię, jadąc 180 km/godz. w dół na Spalonej pomiędzy potężnymi drzewami. Te odcinki specjalne naprawdę mogą przestraszyć. Cieszę, że zaczynam lepiej rozumieć komendy pilota. Szkoda tylko tego jednego błędu podczas drugiego dnia - nie dohamowałem się z maksymalnej prędkości i na szykanie wyleciałem na skarpę. Takie przygody się zdarzają, gdy zaczyna się jechać na limicie. W tej sytuacji jak zwykle swoim doświadczeniem poratował "Wiślak", który spokojnie wypowiedział: "Odpalaj, wsteczny, jedziemy”. Moja pierwsza myśl była taka, że już tam zostaniemy...
Ekipa Pawła Zborowskiego z Rajdowej Stajni G4 nie miała spokojnego weekendu - dziękuję im za fachową obsługę i szybkie reanimowanie Fiesty. Dziękuje także za zaangażowanie moich partnerów: BYŚ, BELSAN, AL Sanit, Maja HURT-DETAL, EMKA, Dunlop. Wielkie podziękowania przesyłam również telewizji TVN Turbo za wsparcie medialne i zapraszam do oglądania relacji z rajdu w programach: „Raport” i „Auto-Sport”.

MACIEJ WISŁAWSKI: - Widzę duże postępy Łukasza w słuchaniu moich komend - nie muszę mu już tak często powtarzać. Przekłada to się na pewniejszą i odważniejszą jazdę. Rajdy samochodowe to sport, w którym liczy się doświadczenie. Czasami trzeba je zdobywać latami, aby w pełni posiąść umiejętności panowania nad autem rajdowym. Łukasz stosunkowo szybko to wszystko pojmuje, co mnie niezmiernie cieszy. Wyniki są zaskakująco dobre, biorąc pod uwagę to, że był to jego dopiero trzeci rajd w życiu.

Chwist/Burkat | Fot. Robert Magiera

DANIEL CHWIST: - Jestem bardzo zadowolony ze startu. Tym bardziej, że w piątek po odcinku testowym nie byłem pewny czy wystartuję w rajdzie. Ale nie skończyło się tak źle, jak się zaczęło. Mieliśmy kilka trudnych zdarzeń, na Dębowinie ten niefortunny kapeć, ale nie byliśmy w tym osamotnieni. Mieliśmy też przygodę na dwa kilometry przed końcem ostatniego odcinka. Trochę mnie wyniosło, zahaczyłem o mostek i skrzywiłem koło. Uciekło mi ósme miejsce w generalce drugiego dnia. Ale podsumowując, nie mamy powodu do narzekania. Wszystko udało się właściwie dobrać, utrzymywaliśmy równe tempo, zajęliśmy drugie miejsce w klasie N i zebraliśmy trochę punktów. Dzięki temu awansowaliśmy na drugie miejsce w grupie N i o jedno w klasyfikacji generalnej po pięciu eliminacjach.

Ogryzek/Reising

SŁAWOMIR OGRYZEK: - To co nam się przydarzyło, kompletnie mnie rozbiło. Przyjechałem wraz z Pawłem do Kotliny Kłodzkiej bez jakiejkolwiek presji na wynik - od samego początku jechaliśmy na 80 % bez analizy czasowej zajmowanego miejsca. Po czwartym odcinku specjalnym zajmowaliśmy doskonałe trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu. Niestety, po raz kolejny się nie udało. Do piątego odcinka specjalnego wystartowałem z dużą rezerwą, Po analizie materiału filmowego (onboard) w 1.47 minucie na cięciu, usłyszałem duże stuknięcie, ale wydawało mi się, że to było tylko większe podbicie. Jak się później okazało, złapałem kapcia, którego nie zauważyłem aż do momentu hamowania przed prawym trójkowym zakrętem. Citroën C2 R2 Max nie skręcił i zaliczyłem spektakularne dachowanie przez lewy bok samochodu. Na szczęście nic się nam nie stało. Dzięki użyczeniu warsztatu przez Pana Roberta Niechwiadowicza, zespół www.fightersglory.com w heroiczny sposób odbudował samochód przed następnym dniem – za co im serdecznie dziękuję. W niedzielę rano podjąłem decyzję, że jednak nie wystartujemy do zmagań podczas 8 rundy RPP. W tym tygodniu podejmę decyzję co do dalszych startów w tym sezonie.

PAWEŁ REISING: - Szkoda, że przygoda na OS 5 wyeliminowała nas z walki. Jechało nam się naprawdę dobrze. Nie podejmowaliśmy żadnego ryzyka, a uzyskiwane czasy były naprawdę przyzwoite. Dziękujemy wszystkim za okazane wsparcie po wydarzeniach z soboty, a szczególnie zespołowi serwisowemu www.fightersglory.com, który do 4 rano odbudowywał naszego Maxa.
Wsparcia podczas startu w 7. rundzie RPP udzieliły nam firmy: ROS-SWEET Fruits and Nuts - www.orzechy.pl, ROS-SWEET Transport, GIGA TV Telebimy Multimedialne oraz Millers Oils. Patronat medialny nad załogą objęła TVP Rzeszów. Obsługą Citroëna C2 R2 Max podczas rajdu zajął się team: www.fightersglory.com

RAFAŁ JANCZAK: - Jesteśmy naprawdę szczęśliwi z przejechania całego rajdu, gdyż ostatni raz z Tomkiem byliśmy na rampie mety na... zeszłorocznym Rajdzie Dolnośląskim. Aby ustrzec się wszelakich złych przygód, na pierwszych pętlach obu etapów jechaliśmy delikatnie i bezpiecznie, co pozornie przynosiło niewielkie, bo kilku-kilkunastosekundowe straty, lecz przy poziomie narzuconym przez rozjeżdżoną konkurencję okazywało się później nie do odrobienia. Ostatecznie dzięki pechowym kapciom Szymka Kornickiego i Tomka Gryca udało nam się zająd w klasie R2B trzecie miejsce na drugim etapie i czwarte w całym rajdzie. Przed
ostatnim odcinkiem myśleliśmy o ataku na Tomka, bo traciliśmy tylko 5 sekund, ale po “wylotce” w pole na pierwszym przejeździe Radkowskiej Perły pozostał nam w głowach respekt do tego odcinka a i czas załogi Gryc/Kuśnierz na tym OS-ie był tak “kosmiczny”, że chyba nawet Bryan Bouffier nie byłby w stanie odrobić tych 5 sekund. O poziomie rywalizacji w C2-kach świadczy to, że sporo mocniejszych aut zostawiliśmy z tyłu, więc naprawdę przy takiej konkurencji trzeba szukać wszelkich rezerw w sobie, samochodzie, ustawieniach czy oponach. Teraz przed nami Rajd Polski, dla mnie drugie szutry w życiu, po jedynych ośmiu latach przerwy, mamy jednak nadzieję porządnie “potestować” przed tym pięknym rajdem i tanio skóry nie sprzedamy! Nasza ekipa techniczna czyli Wiesław Bąk + Paweł Wisełka + Bartosz Lewandowski, wspomagana tym razem Damianem Sytym, który dbał także o naszą dyscyplinę psychiczną, spisała się jak zwykle na medal, odbudowując po Rzeszowie obraz nędzy i rozpaczy, którym był nasz Citroen, do stanu, który na całym rajdzie nie sprawił najmniejszego problemu technicznego (wszak problem z brakiem kierunkowskazów to nie problem)! Dziękujemy, majstry!

Porębski/Spurek

TOMASZ PORĘBSKI: - Rajd Dolnośląski za nami. Przede wszystkim cieszę się, że po przerwie, jaką miałem, udało mi się powrócić na rajdowe trasy i to w tak ciekawym samochodzie. Citroen DS3 to bardzo nowoczesna rajdówka, wymagająca optymalnego ustawienia. Poznanie jego właściwości wymaga trochę czasu, czasu poświeconego przede wszystkim na liczne testy. My do samochodu, nie licząc małego rekonesansu w Czechach, wsiedliśmy na odcinku testowym. To dopiero tak naprawdę wtedy zaczęliśmy poznawać walory DS3. Setup, z jakiego korzystaliśmy podczas rajdu, okazał się niezbyt dopasowany do specyfikacji trasy, co spowodowało między innymi, że nie mogłem odpowiednio rozpędzić się po powrocie. Priorytetem było doprowadzenie DS3 do mety i nie mogłem sobie pozwolić na jakikolwiek błąd.
Mam nadzieję, że uda nam się jeszcze pojechać tym samochodem w obecnym sezonie i - wykorzystując wiedzę zdobytą podczas minionego weekendu - kolejny start będzie już dla nas w pełni satysfakcjonujący. Mamy kilka ciekawych i zarazem ambitnych planów, które wierzę, że się powiodą. Dziękuje wszystkim za doping, jaki otrzymaliśmy podczas tego weekendu oraz wszystkim tym, którzy wspierają nasz zespół. Podziękowania także dla Gekon Racing za miłą współpracę.
Załogę Tomasz Porębski / Tomasz Spurek wspierają firmy: All Star's Pub, Elbron, ABC, WizjaNet. Patronat medialny sprawują: portal Nicesport.pl, portal Wirtualna Polska, kanał sportowy SPORTKLUB, radiostacja Antyradio, portal informacyjny bielsko.biala.pl.

Krysiak/Trela | Fot. rallynews.pl

PAWEŁ KRYSIAK: - Ten weekend zdecydowanie nie należał do najszczęśliwszych w naszej karierze. Dwa kapcie podczas pierwszego dnia przekreśliły szanse na dobry wynik w sobotniej rundzie. Mozolne odrabianie strat wystarczyło tylko na awans z 7 miejsca na czwarte w klasie. Natomiast jeżeli chodzi o niedzielną rundę to niefortunne osunięcie się z drogi i zaklinowanie pomiędzy drzewami już podczas 1 oesu oznaczało koniec marzeń o poprawie pozycji z pierwszego dnia. To było mniej więcej w połowie 1 oesu - prawy podwójny nawrót na główną drogę. Możliwe, że było trochę za szybko. Ratowanie hamulcem ręcznym, który nie zadziałał, co w efekcie skończyło się, jak się skończyło... Za bardzo odjechał przód i już nic nie można było zrobić.
W tym miejscu chciałbym wszystkim podziękować za pomoc w wyciąganiu naszego samochodu na drogę, co dało nam szansę w ogóle doczołgać się do mety i wywieźć z Kłodzka kilka cennych punktów. Nie mniejsze podziękowania dla serwisu, który spisał się jak zawsze znakomicie. Dziękuję rywalom z klasy za rywalizację w miłej atmosferze, jednocześnie gratulując zwycięstwa załogom Nykiel/Kacprzak (7. runda RPP) oraz Górny/Roik (8. runda RPP).
Za przygotowanie samochodu odpowiada firma AutoMaxService Łukasza Jurgi natomiast za obsługę podczas zawodów Firma Autoservice Świdnica. Start załogi Krysiak/Trela w Rajdzie Rzeszowskim wspierają: GLOB-CAR chemia i kosmetyki samochodowe E.J SYPKO, Kamieniarstwo Zenon Kiszkiel, Gmina Strzegom, Firma ZEN Zenona Piekielnego, Kamieniarstwo D&J Gromiec, Usługi Transportowe Transport Ciężarowy Włodzimierz Balcerek, MobiGum Jarosław Szyrner, PW Martkam, Bagrani Kamieniarstwo, Usługi Ogólnobudowlane Bochnia, Szkoła Jazdy WRC Paweł Krysiak. Fot. rallynews.pl

Kornicki/Hundla | Fot. Marcin Kaliszka

SZYMON KORNICKI: - Pierwszy dzień to wspaniała walka z Tomkiem Grycem i Arielem Piotrowskim o 2 i 3 miejsce w obrębie klasyfikacji Citroen Racing Trophy, pierwsze bowiem jest dla małych C dwójek nieosiągalne. W dobrych nastrojach wyruszyliśmy do walki w drugim dniu rajdu, ale nasze dobre humory popsuł kapeć, złapany już na drugim OS-ie w pierwszej pętli. Przez pięć i pół kilometra podróżowaliśmy na kapciu co wiązało się z dużymi stratami i obsunięciem się na odległą pozycję. Potem jeszcze próbując nadrobić stracony czas i rzutem na taśmę wywalczyć piąte miejsce w CRT, popełniłem błąd, przestrzeliłem skrzyżowanie i znowu uciekło kilkanaście cennych sekund. Myślami jesteśmy już przy Rajdzie Polski.

ROBERT HUNDLA: - Jest to dla nas, mimo słabego wyniku na mecie, bardzo udany rajd. Po pierwsze, ze względu na wspaniała walkę od samego początku zawodów, po drugie dlatego, że od pierwszych kilometrów trzymaliśmy bardzo dobre, równe tempo. Chcę z tego miejsca podziękować Szymkowi za dużą frajdę z jazdy. Wciąż widzę w naszej jeździe progres i pewne rezerwy. Pochwały także dla organizatora rajdu za dobór trasy. Poza klasykami udało się znaleźć wspaniałe OS-y, taki choćby, jak rewelacyjny Gorzanów. Fot. Marcin Kaliszka.

Ariel Piotrowski | Fot. Maciej Niechwiadowicz

ARIEL PIOTROWSKI: - Postanowiliśmy zaatakować, ale musieliśmy zachować zimną krew, ażeby nie powtórzył się scenariusz z tegorocznego Rajdu Karkonoskiego, gdzie byliśmy o krok od dobrego wyniku, a skończyło się wypadnięciem z trasy. Bolesna nauka jednak nie poszła w las. Niekiedy nawet porażka może dać bardzo cenne doświadczenie. Tak było w naszym przypadku. Drugi raz tego samego błędu już nie popełniliśmy. Było szybko, ale nie nazbyt szybko, nie zapominaliśmy o ostrożności. Pewien instynkt samozachowawczy cały czas siedział w głowach, gdzieś w podświadomości, dzięki czemu bezpiecznie dotarliśmy do mety. Na kolejnych odcinkach specjalnych okazało się, że wysunęliśmy się na prowadzenie w klasie i wskoczyliśmy do upragnionej dziesiątki „generalki”. W tym momencie stanęliśmy przed największą przeszkodą… Z jednej strony było bardzo dobrze, cieszyliśmy się, ale z drugiej wzrosło ciśnienie, nerwy przy tym trzeba było utrzymać na wodzy. Wiedzieliśmy, że sukces jest na wyciągnięcie ręki, ale było jasne, że do końca rajdu jeszcze wiele może się zdarzyć. Generalnie łatwiej jest gonić, niż uciekać przed rywalami. Fot. Maciej Niechwiadowicz.

Chmielewski/Dachowski

JAN CHMIELEWSKI: - Rajd Dolnośląski był dla nas kolejną z rzędu, rewelacyjną imprezą w tym sezonie. To był wymagający i szybki rajd ze świetnymi odcinkami specjalnymi. Miło było się ścigać przy tak licznie zgromadzonych kibicach - tym, którzy trzymali za nas kciuki dziękuję za doping. Chciałbym podziękować przede wszystkim moim fantastycznym sponsorom za zaufanie, jakim mnie obdarzyli, dzięki czemu mam możliwość startów Citroenem DS3 R3 i przeżywania wspaniałych emocji. Myślę, że tytuły mistrzowskie, które zapewniliśmy sobie na dwa rajdy przed zakończeniem sezonu, są świetnym dowodem na to, że wybór tej rajdówki był w stu procentach słuszny. Teraz przyszła pora na wypróbowanie możliwości samochodu na szutrowej nawierzchni, zatem do zobaczenia na Rajdzie Polski!

GRZEGORZ DACHOWSKI: - Kiedy pierwszy raz wsiadałem na prawy fotel Citroena DS3 R3, spodziewałem się, że można tym samochodem robić dobre czasy, ale patrząc z perspektywy trzech wspólnych z Jankiem startów, nasze wyniki przechodzą moje najśmielsze oczekiwania. Wrażenie robi również niezawodność „deesa”, który mimo możliwych „chorób wieku dziecięcego” nie zawiódł nas w tym roku ani na moment. Zawiodło niestety moje zdrowie, co spowodowało, że Rajd Dolnośląski był dla mnie jednym z najtrudniejszych w dziesięcioletniej historii startów na prawym fotelu. Na szczęście forma Janka nadrabiała ogólny poziom załogi, który postaramy się utrzymać w pozostałych tegorocznych rajdach.
Sponsorami zespołu są: marka narzędzi NEO, firmy PETROELTECH i WESEM oraz Automobilklub Rzeszowski, a patronat medialny sprawują Radio RMF FM i magazyn "Eurostudent".

Grzyb/Siatkowski

GRZEGORZ GRZYB: - Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku Rajdu Dolnośląskiego. Włożyliśmy dużo pracy w przygotowania do rajdu, co przyniosło pozytywne efekty. Prognozy pogody się sprawdziły, więc wszystko udało się właściwie dobrać. Mieliśmy kilka przygód, ale jest to element nieodzowny na rajdzie. Oczywiście Bryan pokazał, że Peugeotem 207 można jechać jeszcze szybciej, ale my jesteśmy dumni z naszego trzeciego miejsca na podium.

Sołowow/Baran | Fot. cersanitrally.pl

MICHAŁ SOŁOWOW: - Cóż, nie tak miał się dla na ułożyć ten rajd. Z pierwszego etapu byliśmy bardzo zadowoleni i w bojowych nastrojach wystartowaliśmy do kolejnego dnia. Niestety, na OS 9 uszkodziliśmy na kamieniu dwie opony. Jedna została nacięta, ale wytrzymała do końca pętli, z drugiej zaczęło uchodzić powietrze. Dziwne, że aż tyle załóg nie zauważyło tego kamienia. Potem walczyliśmy o trzecie miejsce w Grześkiem Grzybem, ale na ostatnim oesie znów przebiliśmy oponę i nie udało się obronić miejsca na podium. Mieliśmy pecha, podobnie zresztą jak kilku innych kolegów. Jednak faktem jest, że rywale jechali na tym rajdzie bardzo szybko i popełniali mniej błędów.

Urbanowicz/Jaros | Fot. Tomasz Macherzyński

ARKADIUSZ URBANOWICZ: - Wystartowaliśmy i nasz plan został zrealizowany. Chcieliśmy poznać odcinki specjalne Mistrzostw Polski i dowiedzieliśmy się, że na naszym zawieszeniu, które się urwało, nie da się jeździć po takich trasach. Dziękujemy wszystkim kibicom za gorący doping i obiecujemy, że w przyszłym roku pojawimy się w większej ilości rund RSMP.

ADAM JAROS: - Jesteśmy już w domu. Było bardzo fajnie i wyciągnęliśmy ogromną lekcję przed kolejnymi startami. Ze swojej strony jestem przeszczęśliwy, że nasza przygoda skończyła się bez poważnych konsekwencji. Byliśmy bardzo blisko spotkania się z drzewem i słupem moją stroną rajdówki… Ilość kibiców, która nam dopingowała i interesowała się naszym startem, zszokowała mnie i bardzo mocno dziękuję im za wsparcie. Chciałbym podziękować także kibicom, którzy szybko i sprawnie pomogli nam usunąć rajdówkę z drogi, by nie blokowała przejazdu kolejnych załóg. Dziękuję również Kasi Grzelak za to, że w ogóle wystartowaliśmy, chłopakom z AutoSerwis Garage z Jeleniej Góry oraz „Kudłatemu” i „Machedowi” za opiekę medialną. Razem z Arkiem pojawimy się na odcinkach specjalnych RSMP 2011, a osobiście liczę na równie duży odzew kibiców na Rajdzie Wisły, w którym najprawdopodobniej wystartuję. Fot. Tomasz Macherzyński.

Nowocień/Jakubowski | Fot. Tomasz Filipiak

MARIUSZ NOWOCIEŃ: - Bardzo fajny rajd. Chcieliśmy się skoncentrować przede wszystkim na 7 rundzie, żeby ewentualnie przypieczętować zwycięstwo w generalce RPP. Okazało się, że nie musimy czekać do niedzieli. Niedziela to w końcu dzień na odpoczynek. Pilot wziął to sobie do serca. Żeby szybciej rozpocząć świętowanie, pomieszał coś w karcie drogowej. Wjechaliśmy na PKC o cztery minuty za wcześnie. Kara czasowa była zbyt duża i po prostu przed OS 4 odpuściliśmy. Nie postawiliśmy kropki nad i. Żeby nie przeszkadzać innym w rywalizacji, wycofaliśmy się. Pilot dopiął swego. Przy okazji oszczędziliśmy sprzęt na.... i tutaj możemy już potwierdzić - Rajd Koszyc. Treningowo pojedziemy na Rajd Wisły, który w tym roku zapowiada się wyjątkowo ciekawie. Nie możemy się już doczekać debiutu w Mistrzostwach Polski. To nie jedyny pomysł na ten sezon. O kolejnych poinformujemy niebawem. Wracając do Rajdu Dolnośląskiego, walka w naszym przypadku toczyła się nie tylko na odcinkach specjalnych, ale przede wszystkim w serwisie. To potwierdza tylko, że rajdy to sport zespołowy. Po tym jak na Gorzanowie uderzyliśmy w płot, zniszczone zostało prawe - przednie i tylne zawieszenie. Nasi serwisanci spisali się jednak na medal. Pod wodzą Michała Marculi w trzynaście minut zreanimowali Hondę, żeby mogła wrócić na ring. Kolejna pętla rajdu była czystą przyjemnością. Mając spory zapas czasowy, bez spięcia, mogliśmy komfortowo podróżować po malowniczych odcinkach specjalnych Kotliny Kłodzkiej. Ukłony też dla włoskiego producenta opon. Pirelli to chyba najmocniejsza opona na rynku. Dziękujemy Igorowi Tomasiakowi za pomoc w doborze ogumienia, które przyczyniło się do naszego końcowego sukcesu. Nie byłoby go, gdyby nie wspracie sponsora - POLpetro S.A. I Polskich Stacji Paliw Huzar. Mamy nadzieję, że godnie reprezentujemy czerwono- żółte barwy. Wielkie dzięki dla przyjaciół, rodzin, i kibiców, zwłaszcza tych najwierniejszych - z Mikołowa.

BARTEK JAKUBOWSKI: - Dyktowało mi się jak nigdy. Jak powiedział Mariusz - akcja wywoływała reakcję. Zgubiła mnie jednak regulaminowa strona rajdów. Wyliczenia były ok, natomiast odniosłem się do czasu, skreślonego przez sędziego. Wjechaliśmy na PKC za wcześnie. To niewytłumaczalne i długo jeszcze nie będzie mi dawało spokoju. Ale cóż, takie są rajdy. To dla mnie nauczka. Jest niesmak, ale w końcu wygraliśmy klasyfikację generalną Rajdowego Pucharu Polski. Jak ochłonę i dotrze to do mnie, będę się w stu procentach cieszył. O tym co u nas, dowiecie się na profilu na Facebooku - Huzar Rally Team i na stronie huzar-rallyteam.pl. Do zobaczenia na oesach! Fot. Tomasz Filipiak.

Chuchała/Heller

WOJTEK CHUCHAŁA: - Pierwszy odcinek drugiej pętli poszedł dobrze, drugi niestety już nieco gorzej. Na trzecim złapaliśmy kapcia na szutrowym łączniku i uciekło trochę czasu. Gdyby nie ta ostatnia pętla, bylibyśmy bardzo szczęśliwi, ale i tak nie mamy na co narzekać. Była szansa na podium w klasyfikacji dnia, ale jak wiadomo, rajdy nie są łatwym sportem i nie zawsze można osiągnąć 100%. Teraz czekamy na Rajd Polski. Bardzo lubię jeździć na luźnej nawierzchni, więc razem z Kamilem mamy nadzieję także podczas tego rajdu dać powody do zadowolenia Zespołowi i naszym Partnerom: Subaru Import Polska, LOTOS Oil z marką olejów LOTOS Quazar, LOTOS Paliwa z marką paliw LOTOS Dynamic, Keratronik, Raiffeisen Leasing, Mega Service Recycling, Prosperplast, Sony VAIO, SJS oraz Onet.pl. Do zobaczenia już niebawem w Mikołajkach!

KAMIL HELLER: - Na drugiej pętli próbowaliśmy jechać jak najlepiej, ale nadal z pewnym zapasem. Nie do końca się to udało, a na ostatnim odcinku około trzy kilometry przed metą złapaliśmy kapcia i straciliśmy szansę na świetną lokatę w dniu. Generalnie jesteśmy zadowoleni, także z tego, że zmniejsza się dystans, dzielący nas od czołówki. Nie byłoby to możliwe bez wkładu pracy całego Zespołu, który jak zwykle spisał się rewelacyjnie.

Kajetanowicz/Baran

KAJETAN KAJETANOWICZ: - Było fantastycznie. Ogromnie cieszymy się z osiągniętego wyniku, zwycięstwa w dniu i całego rajdu. Mogę rywalizować na tak wysokim poziomie tylko dzięki temu, że mam pewność, że w naszym aucie wszystko działa perfekcyjnie. Trzeba mieć dużo zaufania do samochodu, którym startujemy, aby móc nawiązywać walkę z Super 2000.
Dwa pająki, które odwiedziły nasze stanowisko w parku serwisowym, przyniosły nam szczęście. Myślę, że wiara w obronę tytułu mistrza Polski nie opuści naszego zespołu. Jesteśmy pozytywnie nastawieni i jestem przekonany, że będziemy walczyć do ostatniego metra ostatniego odcinka specjalnego ostatniej rundy mistrzostw Polski. Nasza zacięta rywalizacja na pewno podobała się spragnionym wrażeń kibicom. Widzieliśmy ich w ten weekend naprawdę wielu i zauważyłem, że mają coraz to nowsze i większe banery dopingujące nasz zespół. Gdy jedziemy naprawdę szybko, kątem oka, mimo ogromnej koncentracji na odcinku widzę Was, choć czasem rozmazanych i mam mobilizację, by jeszcze mocniej przycisnąć pedał gazu i zobaczyć uśmiech oraz entuzjazm na Waszych twarzach, podczas spotkań w serwisie.

JAREK BARAN: - Było naprawdę fajnie. Dzisiejsze odcinki są mniej znane, nierytmiczne i miejscami zaskakujące. Tu liczył się dobry opis i współpraca w aucie. U nas wszystko działało perfekcyjnie, czego efektem wygrana w klasyfikacji 2. dnia.
Partnerami zespołu w sezonie 2011 są: producent paliw LOTOS Dynamic oraz producent olejów LOTOS, a także STP, Szkoła Jazdy Subaru i Arcold.

Bębenek/Bębenek | Fot. Marcin Kaliszka

MICHAŁ BĘBENEK: - Dzisiejszy dzień był dla nas bardzo pechowy. Nie czuję się zbyt komfortowo, ponieważ liczyłem, że wreszcie uda nam się przełamać wcześniejszą niemoc. Dzisiaj złapaliśmy kapcia na pierwszym odcinku, potem na drugim. Nie mieliśmy już kolejnej rezerwy, więc wedle obowiązujących przepisów, nie niszcząc auta, zatrzymałem się w połowie drugiego OS-u, ponieważ wiedziałem, że kolejnego już nie pojedziemy. Taką decyzję podjęliśmy i gdybyśmy mieli się z nią zmierzyć raz jeszcze, byłaby taka sama. Uważam, że była jedyną słuszną - nie warto dewastować samochodu, skoro i tak do trzeciego odcinka nie jestem w stanie wystartować. Jest mi ogromnie przykro, mieliśmy bardzo dużo pecha. Mogę tylko przeprosić cały zespół, że musieliśmy wycofać się z rajdu.
Bardzo nam szkoda wczorajszego tempa i wyniku, brakowało nam już naprawdę niewiele, zaledwie kilku sekund. Czułem się w aucie bardzo komfortowo. Są to pozytywy, z których jestem bardzo zadowolony. Myślami jestem już na mojej ulubionej imprezie, Rajdzie Polski. Przed nim pojadę jeszcze Rajd Warmiński. Rajd Polski to najważniejsza impreza w naszym kraju. Mam nadzieję, że ona wynagrodzi nam wcześniejsze niepowodzenia. W przeszłości często, gdy nie miałem dobrego sezonu, właśnie ten rajd powodował u nas bardzo dużo pozytywnych emocji.

GRZEGORZ BĘBENEK: - Na 4-5 kilometrze pierwszego dzisiejszego odcinka złapaliśmy kapcia na prawym przodzie, pojechaliśmy na nim do mety i wymieniliśmy naszą jedyną rezerwę. Na drugim OS-ie, gdzieś w połowie, w feralnym miejscu, gdzie połowa zawodników z Mistrzostw Polski też złapała lewy przód, również przebiliśmy oponę. Niestety, ten drugi kapeć praktycznie wykluczył nas z jazdy. Przed nami był jeszcze trzeci odcinek, a my nie mieliśmy już koła. Zaczynamy już myśleć o przygotowaniach do Rajdu Warmińskiego i Rajdu Polski. Rajdy szutrowe zawsze nas lubiły, a my lubiliśmy w nich startować. Rajd Warmiński będzie dobrym treningiem przed Rajdem Polski. Myślę, że nasz samochód może pozwolić nam skutecznie rywalizować z konkurentami na szutrowych OS-ach. Fot. Marcin Kaliszka.

Zawada/Gołda | Fot. Media4U

ALEKS ZAWADA: - Dzisiejszy rajd zakończył się dla nas już po pierwszej pętli. Wyeliminowała nas pęknięta belka, którą uszkodziliśmy podczas uderzenia w samochód Piotra Małaszuka. Do tego incydentu doszło przed wjazdem na odcinek Kolonia Gaj. Podczas manewru omijania zawadziłem o tylne koło Subaru swoim tylnym kołem, za co z całego serca bardzo przepraszam.

GRZEGORZ GOŁDA: - Pęknięta belka stanowi poważne zagrożenie, dlatego zespół postanowił wycofać się z dalszej rywalizacji. Dziękujemy kibicom za doping i do zobaczenia na kolejnym rajdzie.

Poprzedni artykuł Bouffier bez kompletu
Następny artykuł Koniec serii Andreucciego

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry