Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Mówią po Rajdzie Polski

WOJTEK CHUCHAŁA: - Niedawno wykonaliśmy ostatni skok na oesie Rajdu Polski, a już możemy świętować Mistrzostwo Polski w grupie N.

Daje nam to większą swobodę psychiczną i pozwala trochę mocniej przycisnąć na Rajdzie Dolnośląskim. Ten sezon przebiegał dla nas pod znakiem przeróżnych zwrotów akcji. Były momenty euforii, ale były też takie, kiedy myśleliśmy, że pech po prostu prześladuje naszą załogę. Jednak cieszymy się bardzo z kolejnego tytułu i składamy wielkie podziękowania wszystkim członkom naszego Zespołu, Partnerom: Subaru Import Polska, LOTOS Oil z marką olejów LOTOS Quazar, LOTOS Paliwa z marką paliw LOTOS Dynamic, Keratronik, Raiffeisen Leasing, Geberit, SJS oraz Sony VAIO, a także kibicom, którzy byli z nami przez ten rok.KAMIL HELLER: - Bardzo się cieszymy ze zdobycia tytułu i to na jeden rajd przed końcem sezonu. W tym roku triumf nie przyszedł łatwo, ale mimo drobnych niepowodzeń udało się zdobyć kolejne mistrzostwo. Rywalizacja w tym sezonie była bardzo zacięta, co dodawało jej sporo kolorytu. Dziękujemy całemu Zespołowi, naszym Partnerom, kibicom oraz wszystkim, którzy nas wspierali przez ten rok. Do zobaczenia na kończącym zmagania Rajdzie Dolnośląskim!

Dul/Drahan | Fot. Tomasz Kaliński

GRZEGORZ DUL: - Rajd Polski był bardzo trudnym sprawdzianem nie tylko moich umiejętności, ale również wytrzymałości Lancera. Już po zapoznaniu z trasą wiedziałem co mnie czeka. Jak ważna będzie dla mnie koncentracja i współpraca z pilotem. Poszczególne odcinki były nie tylko bardzo szybkie, ale niezwykle trudne, przeprawowe, dlatego uważałem aby nie uszkodzić rajdówki. Momentami przypominało to nie rajd szutrowy, ale cross country. W pierwszym dniu źle zestroiliśmy zawieszenie, a do tego złapaliśmy kapcia na 3 oesie i na feldze dojechaliśmy do końca odcinka. Spowodowało to stratę czasu i spadek naszej załogi na dalsza pozycję. W drugim dniu rajdu wystarczyło tylko zrobić małe poprawki  w ustawieniu zawieszenia, aby jazda stała się bardziej płynna. Z odcinka na odcinek robiliśmy postępy co było widać na mecie każdego z nich. Osiągaliśmy coraz lepsze czasy i zmniejszaliśmy dystans do czołowych załóg. Auto dobrze trzymało się drogi i w końcu mogliśmy się  pościgać jak na prawdziwy rajd szutrowy przystało. Sprawiało mi to dużo przyjemności. Współpraca z Pawłem od początku świetnie się układała. Tegoroczny Rajd Polski był trudniejszy  niż się spodziewałem. Ale wspólnie z Pawłem ciężko pracowaliśmy, aby dotrzeć do mety. W efekcie wywalczyliśmy 2 miejsce w N-ce i 13 w klasyfikacji generalnej. Cieszę się, że dwa tygodnie spędzone na Mazurach nie poszły na marne, ponieważ przejechałem kilkaset kilometrów po szutrach, nabierając doświadczenia na kolejne starty. Mam świadomość, że przede mną dużo pracy, aby być coraz szybszym, a nasze czasy nie są zadowalające, dlatego musimy dużo pracować. Mam nadzieję, że za rok będziemy mieć jeszcze większe tempo. Bardzo dziękuję Pawłowi, że wytrzymał ze mną przez te wszystkie dni i pomógł mi dojechać do celu, wszystkim kibicom z Mielca, którzy z tak daleka przyjechali, aby zagrzewać mnie do walki. A moim sponsorom producentowi regałów firmie ELROB i firmie REGMOT za umożliwienie mi tego startu. Osobne podziękowania należą się Maćkowi Rzeźnikowi za pomoc przy dwóch rajdach oraz świetnie działającemu serwisowi Rally Art.

PAWEŁ DRAHAN: - Planowaliśmy dotrzeć do mety rajdu bez przygód i tak się stało, dlatego jestem zadowolony z osiągniętego wyniku. Razem z Grześkiem dobrze przygotowywaliśmy się do tego startu, spędzając długie godziny na testach samochodu i opisach tras. W Mikołajkach przejechaliśmy dwa fantastyczne dni. Z odcinka na odcinek robiliśmy coraz lepsze czasy, nie popełniając większych błędów, co przyczyniło się do naszego końcowego rezultatu. Rajd Polski to specyficzna impreza i na sukces składa się wiele czynników. Tu liczą się nie tylko umiejętności kierowcy i pilota, ale również umiejętność oszczędzania samochodu. Uważam, że nasza załoga spisała się dobrze pomimo bardzo wymagających odcinków specjalnych a start w 69.Rajdzie Polski należy do udanych. Pozdrawiam wszystkich kibiców, którzy tak licznie zgromadzili się na trasie rajdu. Fot. Tomasz Kaliński.

Stalmach/Gurdziołek | Fot. Maciej Niechwiadowicz

RAFAŁ STALMACH: - Podczas odcinka kwalifikacyjnego znowu fura nam zgasła, przeszła w tryb awaryjny, więc rajd rozpoczęliśmy tradycyjnie od ostatniej pozycji J Ale za to w sobotę jechało nam się perfekcyjnie. Wspinaliśmy się z oesu na oes w górę tabeli i ukończyliśmy dzień z wymarzonym wynikiem drugiego miejsca w Castrol Edge Fiesta Trophy. Przewaga nad trzecim zawodnikiem wynosiła około 8 sekund. To niewiele, dlatego zapowiadała się pasjonująca walka w niedziele. Oczywiście, przygody również nas nie ominęły, ale jakoś sprawnie sobie z nimi poradziliśmy. W niedziele niestety, tej sprawności już nam zabrakło, a może bardziej szczęścia. Pękł pasek klinowy, zagotował się silnik i przeszedł w tryb awaryjny. W taki sposób podróżowaliśmy przez około 7 km do mety, tocząc się 20-30 km/godz.. Więc niedziela była zupełnie odwrotnością soboty. Straciliśmy piękny wynik...
 
DAREK GURDZIOŁEK: - Poza znanymi Miłkami i Paprotkami, organizator przygotował dla nas naprawdę mega trudny rajd. Mnóstwo dziur, wybić z błotnymi muldami, grząskiego piachu i dużych kamieni. To wszystko przekształcało się w prawdziwą wojnę dla nas i sprzętu. Pierwszy dzień przebiegł dla nas pomyślnie. Zanotowaliśmy kilka dobrych czasów i dzień zakończyliśmy na drugim miejscu w pucharze. Do niedzieli wyruszyliśmy pełni optymizmu, choć warunki tego dnia były jeszcze trudniejsze, szczególnie Mrągowo. Niestety, długo nie cieszyliśmy się z drugiej pozycji. Awaria przekreśliła nasz wynik sportowy, na który pracował cały zespół. Jakby było mało tego, kolejną stratę czasową dołożył nam kapeć i na koniec awaria rozrusznika. Ostatni oes jechaliśmy z duszą na ramieniu i chcieliśmy aby ten rajd już się skończył. No, ale każdy miał jakieś przygody - większe, mniejsze...  Cóż, pech nas znów nie oszczędził. Pozostaje tylko czekać na 70-tą edycję Polskiego i zrewanżować się...  Partnerami zespołu są:  YATO, FORD GERMAZ WROCŁAW, AIXAM, NERTA, MOTIP. Fot. Maciej Niechwiadowicz.

Raczkowski/Gwiazda

RADEK RACZKOWSKI: - Rajd Polski był bardzo trudnym sprawdzianem zarówno dla mnie Łukasza, naszego serwisu, jak i wytrzymałości naszej rajdówki. Już po zapoznaniu z trasą wiedziałem że na tym rajdzie tak samo ważne, jak szybkość na poszczególnych odcinkach, będzie uniknięcie uszkodzeń rajdówki i dotarcie nią w jednym kawałku do mety. Trasa rajdu w Mikołajkach była dość zróżnicowana. W większości były to bardzo szybkie odcinki po polach i duktach leśnych, ale były też fragmenty przeprawowe,gdzie była testowana wytrzymałość samochodów. Czasami można było się zastanowić, czy na pewno jesteśmy na rajdzie szutrowym, czy może cross country? Od pierwszego oesu nasi rywale w samochodach przednionapędowych narzucili bardzo szybkie tempo, a my poprzez swoją nieco zachowawczą jazdę na pierwszej pętli wyraźnie odstawaliśmy od najszybszych załóg. Na kolejnych odcinkach zaczęliśmy przyśpieszać i dzięki równemu tempu do końca rajdu wspinaliśmy się w klasyfikacji, a jako miłe zakończenie udało nam się wygrać w samochodach przednionapędowych ostatni, chyba najtrudniejszy oes rajdu.

ŁUKASZ GWIAZDA: - Jestem bardzo zadowolony z osiągniętego wyniku. Razem z Radkiem przejechaliśmy dwa fantastyczne dni,gdzie z odcinka na odcinek kręciliśmy coraz lepsze czasy. Dodatkowo nie popełnialiśmy większych błędów, co przyczyniło się do naszego końcowego rezultatu. Rajd Polski do specyficzna impreza, gdzie liczy się nie tylko bardzo szybka jazda a dodatkowo umiejętność oszczędzania samochodu. Nasz Citroen spisał się doskonale pomimo bardzo wymagających odcinków specjalnych. Chłopakom z serwisu przed zbliżającym się Rajdem Dolnośląskim zostanie tylko zrobić mały przegląd i przygotować zawieszenie w specyfikacji asfaltowej. Start nasz jest możliwy dzięki wsparciu naszych partnerów: firmy RAK-BUD, OPOLTRANS i XEXPERT.PL. Patronat medialny nad naszą załogą sprawują: TVP Białystok, Gazeta Współczesna oraz portal bialystokonline.pl. Przypominamy o trwającym konkursie na najlepsze zdjęcie z 69. Rajdu Polski. Ogłoszenie wyników 09.10.2012 na Facebooku https://www.facebook.com/RakBudRallyTeam

Nivette/Natkaniec

FILIP NIVETTE: - Za nami fantastyczny weekend. Cieszę się, że zgodnie z przedstartową zapowiedzią udało się puścić w niepamięć rzeszowskie niepowodzenie. Jechało nam się wyśmienicie. Długa przerwa w podróżowaniu „ośką” po szutrze na szczęście nie dała o sobie znać. Od początku złapaliśmy dobre tempo, czerpiąc niesamowitą frajdę z każdego pokonanego kilometra. Choć przewaga ponad 6,5 minuty mówi sama za siebie, to naprawdę nie było łatwo. Odcinki, które były dla nas całkowitą nowością, okazały się bardzo wymagające, a niektóre ich fragmenty wręcz mordercze dla przednionapędówek. Nam również przytrafiły się przygody - na mega dziurawym fragmencie odcinka Mrągowo złapaliśmy kapcia tracąc blisko minutę, a na drugim przejeździe tego oesu ponownie nie mieliśmy szczęścia - posłuszeństwa odmówiła skrzynia biegów i pozostaliśmy tylko z 4 i 5 biegiem. Mimo tych przygód straciliśmy drugiego dnia do Radka 0,7 sekundy... Myślę, że to naprawdę niewiele. Podsumowując cały weekend nie mogę narzekać. Pewne zwycięstwo w CEFT, klasie 6 i wysoka, trzecia pozycja wśród „osiek” podczas najważniejszego w sezonie Rajdu Polski, daje nam wiele radości. Wynik ten nie byłby możliwy bez wspierających nas sponsorów: Masterlease, Nivette-cars.pl - Twój Dealer Samochodów Klasy Premium, lark.com.pl i mkart.eu. Nie mogę zapomnieć o moim Zespole, który świetnie przygotował samochód. Ogromne podziękowania kieruję również do wszystkich życzliwych mi ludzi, którzy dopingowali nas na tym rajdzie, wspaniałych kibiców oraz nieocenionemu MKart Rally Team czyli Piotrom: Maciejewskiemu i Kowalskiemu.

Rzeźnik/Mazur

MACIEJ RZEŹNIK: - To był dla nas bardzo trudny start. Nie tylko ze względu na specyfikę trasy Rajdu Polski, ale przede wszystkim problemy, z którymi borykaliśmy się podczas tego występu. Po wielu analizach doszliśmy do wniosku, że wystartujemy naszym treningowym Mitsubishi Lancerem. To wyśmienite auto do jazdy po luźnej nawierzchni, ale trasa tegorocznego Rajdu Polski zaskoczyła nie tylko nasz zespół. Nawierzchnia była bardzo miękka i kopna, a dużo cięższe auta grupy N i klasy R4 mocno odstawały od samochodów kategorii S2000 i RRC. Dodatkowo na tydzień przed startem awarii uległ silnik w naszym aucie i musieliśmy wymienić go na jednostkę, która miała za sobą już kilka rajdów... Naprawdę nie lubię narzekać, ale bardzo brakowało nam mocy i trudno było nam nawet nawiązać walkę z autami tej samej klasy. Staraliśmy się zrobić wszystko, aby nasz wynik był jak najlepszy. Nie było to łatwe zadanie, ale walczyliśmy do końca i przywieźliśmy cenne punkty, choć liczyliśmy na znacznie więcej. Myślę, że nauczyliśmy się bardzo dużo, ale naszym priorytetem jest walka o podium w klasyfikacji sezonu. Podczas Rajdu Dolnośląskiego damy z siebie absolutnie wszystko i będziemy mocno walczyć o każdy punkt.

PRZEMYSŁAW MAZUR: - Spodziewaliśmy się trudnego rajdu, ale liczyliśmy na nieco bardziej wyrównaną walkę z autami kategorii S2000. Po cichu myśleliśmy nawet, że start naszym treningowym Lancerem R4 okaże się strzałem w dziesiątkę... Niestety, już po pierwszej pętli rajdu widząc stan nawierzchni odcinków specjalnych, kondycję silnika naszego auta i straty do aut kategorii Super 2000 wiedzieliśmy, że nie jest dobrze. Nasza sytuacja była daleka od komfortowej, ale postanowiliśmy wycisnąć maksimum z tego czym dysponowaliśmy podczas tego startu. Takie trudne sytuacje to prawdziwy sprawdzian dla rajdowej załogi i muszę z satysfakcją przyznać, że współpraca z Maćkiem, także w tych trudnych momentach, układa się bardzo dobrze. Jesteśmy na mecie Rajdu Polski i walczymy do końca sezonu o podium w klasyfikacji Mistrzostw Polski. Liczymy na Wasz doping podczas kolejnego startu w Rajdzie Dolnośląskim. Fot. Łukasz Jakubowski.

Hołowczyc/Kurzeja

KRZYSZTOF HOŁOWCZYC: - Cały rajd cisnęliśmy do oporu, nawet kilka razy byliśmy poza drogą, a czasy były rozczarowujące. Początkowo starałem się zmieniać styl, raz jechałem bardziej dynamicznie, bokami, raz bardzo ciasno, ale to niewiele wnosiło. Chyba mieliśmy problem z  trakcją, może coś z moim pojmowaniem tego samochodu w fińskiej specyfikacji, bo staraliśmy się zastosować ich nastawy. Być może na fińskich szerokich, twardych szutrach to auto bardzo ładnie jedzie, ale na naszych piaszczystych duktach, gdzie trzeba mięć dużą precyzję, te ustawienia się nie sprawdzały. Gdy było wąsko i szybko, kiedyś to były moje miejsca i tam nadrabiałem bardzo dużo. Teraz było odwrotnie - tam najwięcej traciliśmy. Ale taki jest sport, trzeba głowę schylić, mieć pokorę i do następnego rajdu przygotować się lepiej. Trzeba też pomyśleć o sprzęcie, który będzie pozwalał walczyć o zwycięstwo, a nie tylko robić za dobre tło. Zwycięzca Lappi przyjechał tu odpowiednim samochodem, ale to też odpowiedni zawodnik do tego samochodu i myślę, że naprawdę bardzo ładnie i bezbłędnie  pojechał. Była to dla nas lekcja pokory, ale zawsze trzeba patrzeć do przodu. Nie ma satysfakcji, trzeba grzecznie głowę schylić i powiedzieć, że inni zawodnicy jechali lepiej, szybciej. To wszystko. Ja kocham ten rajd i za rok znów będę chciał go wygrać dla moich kibiców. Dziękuję za wsparcie sponsorom: Motointegrator.pl i Monster Energy oraz wszystkim, którzy nad dopingowali. Teraz przede mną wyjazd do Maroka na pustynne testy i start w rajdzie OiLibya du Maroc, a potem już kolejny Dakar.

Kołtun/Pleskot

JAROSŁAW KOŁTUN: - Mój pierwszy start w Rajdzie Polski był dla mnie dużym wyzwaniem. Wszystko tutaj było dla mnie nowe. Również pierwsze kilometry Fordem na szutrze przejechałem dopiero podczas testów jakie odbyliśmy kilka dni przed rajdem. Warunki na trasie tegorocznego Rajdu Polski były bardzo ciężkie. Odcinki specjalne bardzo miękkie, piaszczyste, wąskie, pełne dziur i niespodzianek. Po pierwszych przejazdach trasa była mocno zniszczona i musieliśmy przedzierać się przez koleiny. Mimo tego jechaliśmy najszybciej jak potrafiliśmy i staraliśmy się poprawiać wyniki na kolejnych oesach, nabierać pewności. Niestety na piątym odcinku specjalnym mieliśmy defekt ogumienia i z powodu podłoża straciliśmy ponad 6 minut na wymianę koła, co zepchnęło nas daleko w klasyfikacji. Mimo to bardzo się cieszymy ze startu, że jesteśmy na mecie i udało nam się przejechać ten trudny rajd bez większych przygód, oraz zdobyć dużo nowej wiedzy w jeździe po luźnej nawierzchni. Na razie asfalt jest naturalną nawierzchnią dla mnie, więc wiadomo, że abym się dobrze czuł na tego typu drodze potrzeba mnóstwa kilometrów, które są przede mną.

IRENEUSZ PLESKOT: - Był to dla mnie siódmy Rajd Polski, ale po raz pierwszy w tak mocnym samochodzie. Te wszystkie rzeczy, które się pamiętało z osiek tutaj wyglądały inaczej. Można nazwać ten rajd nauką wyobraźni jak takie samochody zachowają się na takiej nawierzchni, hopach, zakrętach. Jesteśmy zadowoleni ze startu, zrobiliśmy 230 kilometrów coraz lepszym tempem i dogadywaliśmy się z samochodem, bo on bardzo dużo potrafi. Trzeba się tylko nauczyć, na ile można sobie pozwolić i nie przesadzić.
Partnerami załogi są: BRUNO - TASSI, BRUNO - TASSI PLUS, TEKA, MKART, XEXPERT.PL - UBEZPIECZENIA, HERMAR. Fot. Robert Magiera rsmp.info

Grzyb/Siatkowski

GRZEGORZ GRZYB: - Rajd z wielu powodów był dla nas piekielnie trudnym wyzwaniem. Bardzo rzadko mamy szansę ścigać się na szutrze, co ma olbrzymi wpływ na nasze doświadczenie w jeździe po takiej nawierzchni. Przyszło nam rywalizować w gronie naprawdę bardzo dobrze czujących się w tych warunkach zawodników i to na najwyższym europejskim poziomie. Cieszę się zarówno z osiągniętego wyniku, jak i wrażeń, które pozostaną w naszym sercu na bardzo długo. Oczywiście mieliśmy z Danym duuużo sytuacji delikatnie mówiąc podbramkowych, ale walcząc zawsze takie mają miejsce i nie da się ich uniknąć. Chciałbym również podziękować bardzo gorąco mojemu zespołowi za niesamowitą pracę, jaką wykonali, i Danielowi za to, że się nie bał.:-)

Typa/Gospodarczyk | Fot. Maciej Niechwiadowicz

RADEK TYPA: - Na odcinku Sady popełniłem błąd, który zakończył się dachowaniem. Samochód udało się nam szybko postawić na koła i pojechać dalej, jednak na mecie okazało się, że podczas całego zdarzenia zginęła karta drogowa, bez której kontynuowanie jazdy było niemożliwe. Tu stała się rzecz niesamowita. Jeden z kibiców, Krzysztof Pawlik z Tarnowskich Gór, znalazł kartę i biegł z nią kilka kilometrów do mety odcinka! Dla takich kibiców aż chce się ścigać. Jeszcze raz wielkie dzięki, Krzysiek! Niestety, strata czasowa była na tyle duża, że musieliśmy skorzystać z systemu SupeRally i na tym etapie zakończyć sobotnie zmagania.    
Plan na niedzielę zakładał walkę o jak najwyższe miejsce w klasyfikacji dnia i odrobienie chociaż części strat punktowych z poprzedniego etapu. Uzyskane na pierwszych odcinkach czasy plasowały nas na drugiej pozycji, ze stratą zaledwie kilku sekund do Filipa Nivette'a. Kolejny raz losy odmienił 3 odcinek, tym razem pecha miała jednak warszawska załoga, która łapiąc kapcia oddała nam prowadzenie w dniu. Ponieważ różnica czasowa nie była duża, stało się jasne, że walka na ostatniej pętli będzie bardzo zacięta. Odcinek Tałty znów wygraliśmy powiększając przewagę w dniu do około 9 sekund, ale na następnym odcinku to Filip Nivette wyszedł na prowadzenie. Odrobiliśmy jednak stratę na ostatnim odcinku i wygraliśmy dzień z przewagą 0,7 sekundy!
Partnerami załogi Radek Typa i Szymon Gospodarczyk są: firma olejowa TEDEX, Makita - producent elektronarzędzi, Primavera – producent wody źródlanej , producent koszul firma „Eltex-X”, miasto i gmina Orneta, akademia Bezpiecznej Jazdy X-Drive. Obsługą techniczną samochodu zajmuje się stajnia rajdowa High Tec.

Tomaszek/Bojar

PAWEŁ TOMASZEK: - Rezultaty, jakie odnosiliśmy w ostatnich imprezach, szczególnie rajdach Kormoran i Warmińskim pozwalały liczyć na miejsce w szerokiej czołówce klasyfikacji generalnej rajdu. Niestety z racji tego, że klasa Open, w której jechaliśmy startuje zawsze na końcu stawki, problemem jest zniszczona nawierzchnia odcinków specjalnych. W przypadku rajdów szutrowych, ma to bardzo duże znaczenie.
Na przedostatnim odcinku specjalnym drugiego dnia Rajdu, na odkopanym fragmencie wystającego z drogi kamienia złapaliśmy gumę, co skutecznie zniwelowało naszą przewagę. W ostateczności skończyliśmy rajd na drugim miejscu w grupie Open. Najważniejsze jednak, że udało się dojechać do mety. O tym jak trudno ja osiągnąć, niech świadczy fakt, że imprezę ukończyła zaledwie około połowa startujących załóg.

Nowocień/Jakubowski | Fot. Maciej Niechwiadowicz

MARIUSZ NOWOCIEŃ: - Rajd trochę przerósł nas obu. Pierwszą nowością było dla nas zapoznanie z trasą. Trudno było zrobić dobre notatki w obcym terenie, na dwóch przejazdach odcinka specjalnego. Nigdy wcześniej nie startowaliśmy w rajdzie szutrowym. Pierwszego dnia zawodów nie zdawaliśmy sobie sprawy z szybkości przejeżdżanych szczytów, czy łuczków. Okazało się, że jedziemy szybciej niż podawane są komendy.Pilotowi trudno było trafić z tempem.
Postanowiliśmy więc definitywnie poświęcić ten rajd na naukę. Cel - meta! Na drugiej pętli pierwszego etapu emocje opadły i nagle wszystko zaczęło grać. Opis, jazda, pojawił się trzeci członek załogi - feeling. Z kilometra na kilometr było coraz fajniej i szybciej. Rajd Polski zebrał spore żniwo.
Były i wypadki, i awarie, które eliminowały kolejne załogi. Nasz konkurent Marcin Gagacki, choć był szybki, to pierwszego dnia nie ukończył, bo zepsuła się skrzynia biegów. Felix rozpędził się już na pierwszym oesie, ale pech zainteresował się także nim i poważnie rozbił auto. Wynik pierwszego dnia przyszedł sam. W niedzielę usterka wyeliminowała Łukasza Habaja. Było nam niezmiernie przykro, bo bardzo go lubimy i podziwiamy tempo z jakim podróżuje po oesach. Awansowaliśmy na drugie miejsce  w grupie N. Na drugiej niedzielnej pętli zdecydowanie zwolniliśmy. Widać było coraz szybszą jazdę Grześka Dula, dlatego pomyśleliśmy - odpuszczamy. Niech będzie najniższy stopień podium. Niestety i nas dopadł pech. Na ostatnim odcinku samochód odmówił posłuszeństwa. W trybie awaryjnym ukończyliśmy Mrągowo i ledwo dojechaliśmy do mety. Gratulujemy Marcinowi Gagackiemu, bo na szutrze okazał się naprawdę szybki. Za wsparcie na oesach dziękujemy silnej ekipie Huzara, kibicom z Radomia, Mikołowa i naszym kobietom, które przyjechały do Mikołajek.

BARTEK JAKUBOWSKI: - Z jednej strony coś fantastycznego, magicznego i niezapomnianego, spełnienie marzenia. Z drugiej - koszmar. Na szczęście tylko podczas pierwszej pętli Rajdu Polski. Do tej pory było tak, że optymalne wczucie się w oes, osiągałem po dwóch, trzech zakrętach. Tym razem potrzebowałem trzech... odcinków specjalnych! Nie mogłem się odnaleźć, złapać tempa. Do tego doszło coś, czego nie umiem wytłumaczyć - drętwienie twarzy i dłoni. To teraz wydaje się zabawne, ale wtedy po pierwszej pętli, ani mnie ani Mariuszowi nie było do śmiechu. Miałem ochotę wysiąść z samochodu. Doszliśmy jakoś do porozumienia, nerwy pospinaliśmy trytytkami i rajd zaczął się na nowo. Jedyne czego żałuję, to awaria miśka na ostatnim odcinku. Ale nie ma co marudzić. Trzeba dobrze przygotować się do ostatniej rundy Mistrzostw Polski i spróbować powalczyć o podium w grupie N. Wielkie dzięki dla serwisantów z Dytko Sport - Wojtka Nowaka i Pawła Dąbrowskiego, i oczywiście braci Dytko oraz Michała Marculi i Marcina Guzy. Do zobaczenia na Rajdzie Dolnośląskim. Fot. Maciej Niechwiadowicz.

Kornicki/Hundla | Fot. Maciej Niechwiadowicz

SZYMON KORNICKI: - Na wstępie Wielkie dzięki dla Radka, Orła, Tomka i Michała, serdeczne podziękowania także kibicom, którzy postawili nasze auto na koła. DZIĘKI!!!! Rajdy szutrowe to imprezy, które częściej niż wszystkie inne wymuszają błędy. Niestety, nie ustrzegliśmy się i my takiego błędu. Po jednym z nich nasz Citroen DS3 znalazł się na dachu. Na szczęście mogliśmy pojechać dalej i mamy świetny wynik. Jazda po 23 - kilometrowych odcinkach specjalnych samochodem po „rolce” to wielkie i niezapomniane przeżycie, to także kawał solidnej przygody. W pierwszy dzień nasze tempo nie było takie, jakiego byśmy sobie życzyli, ale już w drugim tak. Osiągane przez nas czasy mogły satysfakcjonować. Cieszę się, że walka przed finałową rundą w Polanicy nabrała takich rumieńców. Oczekuję z niecierpliwością na Rajd Dolnośląski.

ROBERT HUNDLA: - Rajd Polski to impreza bardzo trudna. Cieszę się, że pomimo przeciwności losu udało nam się ją ukończyć na drugich miejscach w CRT, klasie 5 i grupie R. W chwili obecnej przed ostatnim rajdem wytworzyła się bardzo ciekawa sytuacja. Chcemy przygotować się do ostatecznej batalii jak najlepiej i oczywiście… wygrać ją.
Załogę Korab Rally Team wspierają: firma Korab 2, AWD (Twój Osobisty Doradca Finansowy) oraz medialnie TVP Kraków. Fot. Maciej Niechwiadowicz.

Byśkiniewicz/Wisławski | Fot. Maciej Niechwiadowicz

ŁUKASZ BYŚKINIEWICZ: - Legendarny rajd i od razu podium. Jesteśmy z Maćkiem bardzo zadowoleni, ponieważ był to mój pierwszy start na luźnej nawierzchni. Na początku rajdu mieliśmy problemy z układem chłodzenia i ciśnieniem oleju. Gdy zapaliły się czerwone kontrolki po prostu zakleiliśmy je taśmą, aby mnie nie rozpraszały. Po pierwszej pętli serwis usunął usterki w naszym Fordzie Fiesta, który do końca rajdu spisywał się już bez zarzutu. Z każdym odcinkiem czułem się pewniej na nowej dla mnie nawierzchni. Jechaliśmy coraz szybciej. Pod koniec rajdu okazało się, że zbliżyliśmy się do podium. Nie pozostało nic innego jak zaatakować i udało się. Szybka jazda nie była łatwa. Trasa w wielu miejscach przypominała odcinki rajdu przeprawowego. Ponownie bardzo dużo pomogło mi doświadczenie „Wiślaka”. Wielkie uznanie należy się również naszej ekipie serwisowej - MSZ Racing, która włożyła bardzo dużo pracy w przygotowanie samochodu. Już  18-20 października na Dolnym Śląsku czeka nas ostatni rajd sezonu, który zadecyduje o końcowej klasyfikacji. Bardzo dziękujemy za zaangażowanie w nasze starty firmom: Novol, Auto-Land dystrybucja części, Moya Sieć Stacji Paliw, Ford Polska, Michelin Polska oraz Rzetelna Firma. Dziękuję również szefom kanałów TVN za wsparcie medialne.”

MACIEJ WISŁAWSKI: - Rajd Polski to nie sprint na 100 metrów. Do tego startu podeszliśmy jak do maratonu. Rozłożyliśmy siły nasze i samochodu na cały rajd, dzięki czemu mogliśmy zaatakować pod koniec. Kilka razy już mówiłem, że rajdy wygrywa się nie tylko szybka jazdą, ale przede wszystkim strategią i logistyką. Cieszy mnie, że Łukasz dość szybko zaprzyjaźnił się z szutrem, że na ostatnich OS-ach jechaliśmy naprawdę przyzwoitym tempem. Fot. Maciej Niechwiadowicz.

Chmielewski/Gerber

JAN CHMIELEWSKI: - Rajd Polski rozpoczęliśmy wysokim tempem, nawiązywaliśmy równorzędną walkę o prymat w „ośce” z Janem Černym, który jest w obecnym sezonie liderem Mistrzostw Europy w kategorii samochodów z przednim napędem. Ciesząc się nieustannie z jazdy po szutrowych odcinkach specjalnych, pierwszy dzień rajdu zakończyliśmy z kilkunastosekundową stratą do kolegi z Czech. W tak długim rajdzie taka różnica to naprawdę niewiele, więc w niedzielę mocno zaatakowaliśmy. Po dwóch odcinkach drugiego etapu od pierwszego miejsca dzieliło nas tylko cztery sekundy, ale już na kolejnej próbie plany zniwelowania tej straty legły w gruzach, ponieważ przebita opona zmusiła nas do wymiany uszkodzonego koła w czasie trwania odcinka specjalnego. Przygoda kosztowała prawie cztery minuty straty, które zepchnęły nas w dół tabeli. Wielka szkoda, bo rajd sam w sobie zasłużył na wysokie noty, a od szczęścia dzieliło nas naprawdę niewiele.

JAKUB GERBER: - Wymagające odcinki specjalne, liczna konkurencja, mnóstwo kibiców, a do tego ładna pogoda - wszystko to sprawiało, że Rajd Polski zapowiadał się znakomicie. Od samego początku prezentowaliśmy na mazurskich szutrach szybkie tempo, pasjonując się walką na sekundy z czeską załogą w bliźniaczym Citroenie DS3 R3. Konieczność wymiany koła na oesie z pewnością nie była tym, czego oczekiwaliśmy po drugim dniu rajdu i definitywnie przekreśliła szanse na wysokie miejsce w grupie i klasie. Biorąc jednak pod uwagę wysoki poziom trudności trasy, rozkopanej nieco po przejeździe kilkunastu samochodów czteronapędowych, cieszymy się, że jesteśmy na mecie. Sytuacja punktowa w CRT, grupie R oraz klasie 5 wygląda po Rajdzie Polski wyjątkowo ciekawie, więc już teraz z niecierpliwością czekamy na ostateczne starcie w Kotlinie Kłodzkiej.
Sponsorami zespołu są dystrybutor narzędzi marki NEO, firmy PETROELTECH i WESEM, a patronat medialny sprawują Radio RMF FM i magazyn "Eurostudent".

Gagacki/Bilski | Fot. Jacek Rosiński

MARCIN GAGACKI: - Przydarzyła nam się awaria pod koniec pierwszego dnia i 3 minuty kary. Drugiego dnia startowaliśmy z ponad dwuminutową stratą do Nowocienia i 50-sekundową do Dula. Powiedzieliśmy sobie „walczymy” i w takim duchu wystartowaliśmy w niedzielę. Na pierwszej pętli udało się odrobić 1 minutę i 2 sekundy do Nowocienia i 23 sekundy do Dula. Na następnej pętli postanowiliśmy jeszcze bardziej przyspieszyć, aby dogonić obydwu rywali. Pocieszało nas też to, że przegrywaliśmy tylko o 12-20 sekund z Hołkiem. Ostatnio odcinek pojechaliśmy na maksa. Nie udało się niestety przeskoczyć Grzegorza (zabrakło niewiele), ale i tak jest dobrze, bo po pierwszym dniu chciałem już rezygnować z jazdy. Serwisanci mnie zmobilizowali, trochę ducha walki jeszcze we mnie było i postanowiłem, że naprawimy auto. Serwis spisał się na medal, samochód został poskładany perfekcyjnie. Z dwóch skrzyń złożyli jedną, auto ostro dziś traktowane na hopach wytrzymało wszystkie obciążenia. Dziękuję sponsorom, serwisowi oraz kibicom z Bydgoszczy, Olsztyna, Warszawy, widziałem też chłopaków z Forum Subaru. Bez was tych wyników by nie było!
W Rajdzie Polski dodatkowymi partnerami załogi Oponeo Motorsport były: AutoCentrum, Atelbud, Precyzja-Service oraz Ośrodek wypoczynkowy Yasou. Fot. Jacek Rosiński.

Tuszkanowa/Jankovskaja

INESSA TUSZKANOWA: - Przede wszystkim cieszę się z tego, że mogłam znów wystartować w Polsce – mam tutaj rewelacyjnych fanów i spotkania z nimi są dla mnie wielką przyjemnością. Rajd Polski zaimponował mi wysokim poziomem wydarzenia – to duża, międzynarodowa impreza z bardzo wymagającymi trasami. Wiedziałam, że będzie to dla mnie duże wyzwanie, ale jak zawsze postawiłam na odważną jazdę bez kompleksów. Cieszę się, że mogłam zaprezentować się z dobrej strony i tym bardziej jestem zła na tego pecha, który nas dopadł z przebitą oponą.  Biorąc pod uwagę wyjątkowo trudne warunki i nasze przygody na trasie uważam, że udało nam się osiągnąć dobry wynik. Jestem zadowolona. Już nie mogę doczekać się kolejnej wizyty w Polsce! Korzystając z okazji chciałabym podziękować firmom Smolenskring, Puma i Motozone, bez których ten start nie byłby możliwy.

Lappi/Ferm | Fot. rajdpolski.pl

ESAPEKKA LAPPI: - Start w tych zawodach był dla mnie wielkim wyzwaniem. Wszystko było dla mnie nowe. Pierwsze kilometry Skodą Fabią Super 2000 przejechałem dopiero podczas oficjalnych treningów w Mikołajkach. Chciałbym podkreślić, że podczas rajdu mieliśmy do czynienia zupełnie innymi szutrami niż te w Finlandii, a trasa miała wiele pułapek. Jej przejechanie wymagało dużego skupienia. Dziękuję całemu zespołowi Skod Motorsport za szansę debiutu i wsparcie. Fot. rajdpolski.pl

Kościuszko/Szczepaniak

KAJETAN KAJETANOWICZ: - W obliczu tego, co się wydarzyło, podejmując trud walki, gdy po urwaniu koła startowaliśmy z 21 pozycji, ukończyliśmy rajd tuż za podium. Tyle, ile przeżyliśmy podczas tej rundy, nie doświadczyliśmy w całym sezonie. Ważne jest to, aby nie poddawać się, w trudnych chwilach ułożyć sobie w głowie, że mimo wszystko trzeba cisnąć, trzeba walczyć do samego końca. Myślę, że w tej sytuacji i po tym co przeżyliśmy z całym zespołem możemy czuć się podobnie jak w ubiegłym roku, czyli jak zwycięzcy. Moim marzeniem jest choć raz móc powalczyć jednym z takich samochodów, które obstawiły podium Rajdu Polski.

JAREK BARAN: - To naprawdę nie był łatwy rajd, od wielu miesięcy nie mieliśmy takich emocji. Przez dwa dni jechaliśmy bardzo wysokim tempem i wyciskaliśmy z auta absolutnie wszystko. Warunki na trasie były nieporównanie trudniejsze niż w roku ubiegłym i na mecie w Mikołajkach jestem więcej niż bardzo zadowolony. Cały zespół wykonał dobrą robotę i im też należą się słowa uznania. I bardzo dziękuję za gorący doping.
Partnerami zespołu w sezonie 2012 są: producent paliw LOTOS Dynamic oraz producent olejów LOTOS, a także STP – producent dodatków i CUBE. Corporate Release.

Gryc/Kuśnierz

TOMASZ GRYC: - Za nami ciężki, mocno wyczerpujący i zarazem dający dużo satysfakcji z jazdy rajd. W ciągu dwóch dni przejechaliśmy ponad 230 kilometrów oesowych, wygrywając 5 z 13 odcinków specjalnych w swojej klasie. Zakończyliśmy 69. Rajd Polski bardzo dobrym wynikiem – zajęliśmy ostatecznie 2. miejsce w klasie 6! Tegoroczna edycja rajdu była zupełnie inna. Oprócz zmiany trasy odcinków specjalnych, czekała na nas zupełnie inna nawierzchnia. Przyzwyczajeni byliśmy do twardych suchych szutrowych odcinków specjalnych, a w 69. edycji Rajdu Polski nawierzchnia była bardzo miękka i obfitująca w głębokie koleiny – jadąc samochodem przednionapędowym, szczególnie 3 ostatnie niedzielne oesy, był to prawdziwy off-road. Cieszymy się z osiągnięcia mety z bardzo dobrym wynikiem w tych ekstremalnych warunkach oraz ze wspaniałej walki z Filipem Nivette, którym tym razem okazał się szybszy. Podczas kilku odcinków specjalnych zostawiliśmy w tyle parę mocniejszych samochodów. Myślę, że naszą rozsądną jazdą pokazaliśmy, że jesteśmy bardzo szybcy nie tylko na odcinkach asfaltowych, ale również szutrowych.

MICHAŁ KUŚNIERZ: - 69. Rajd Polski zapamiętam jako jeden z najcięższych, w których miałem okazję brać udział. Ekstremalne odcinki specjalne szczególnie te niedzielne, nie pozwalały na najmniejszy błąd. O trudności rajdu przekonało się kilka załóg, kończąc przedwcześnie rywalizację. Razem z Tomkiem zachowaliśmy zimną krew do końca i osiągnęliśmy metę 69. Rajdu Polski na bardzo dobrym 2. miejscu w klasie 6!
Wsparcia podczas startów w 2012 udzielają nam firmy: Firma GRYC - www.gryc.com.pl, Faza, Siso oraz Mercury. Patronat medialny nad załogą objęły: iTV, Świat Szkła, Wydawnictwo Faktor - www.wydawnictwofaktor.pl, Antyradio oraz Magazyn OKtany – oktany.eu. Serwisem Citroëna C2 R2 Max zajął się HIGH-TEC (www.high-tec.pl).

Bębenek/Bębenek | Fot. Marcin Kaliszka

MICHAŁ BĘBENEK: - Dzisiaj jechało mi się już dużo spokojniej, poza kłopotem z kamerą na jednym z OS-ów, który spowodował, że kompletnie przestaliśmy się słyszeć w intercomie. Sporo ryzykowaliśmy, ale nie było innego wyjścia. Gdyby nie podjęte ryzyko nie bylibyśmy teraz na tym miejscu. Cieszę się, że pojechaliśmy ostatni odcinek specjalny dobrym tempem. Dzięki temu mogliśmy podjąć walkę i przeskoczyć Krzyśka Hołowczyca w klasyfikacji generalnej. Tradycyjnie - kończy się rajd, a ja czuję, że mógłbym go pojechać jeszcze raz. Przed nami Rajd Dolnośląski i walka o tutuł wicemistrzów Polski. Jestem dobrej myśli, wszystko powinno się nam poskładać. Lubię Rajd Dolnośląski, lubię też walkę - to przecież o nią chodzi w sporcie.

GRZEGORZ BĘBENEK: - Dzisiejsze odcinki Rajdu Polski były zdecydowanie trudniejsze niż wczorajsze, w szczególności OS Mrągowo. Natomiast zdecydowanie lepiej nam się jechało niż wczoraj, przede wszystkim dlatego, że wyeliminowaliśmy problemy z pierwszej pętli. Dzisiaj była więc normalna rywalizacja od samego początku. Samochód jest świetny. Był to pierwszy nasz rajd szutrowy w tym aucie i myślę, że osiągnęliśmy niezły wynik jak na debiut w S2000 i imprezę z mocną obsadą. Toczyliśmy walkę z Krzyśkiem Hołowczycem, którą udało nam się wygrać o około 12-13 sekund. Z tego powodu jesteśmy bardzo zadowoleni.
Sponsorami zespołu są: Orlen Oil - producent olejów Platinum, Dr.Marcus International - producent odświeżaczy samochodowych, Orlen Oil Cesko, SYLEN, Igloo. Partnerami zespołu są: Hotel Robert's Port, Yamaha Motor Polska oraz firmy Prince i AQQ. Fot. Marcin Kaliszka.

Kościuszko/Szczepaniak

MICHAŁ KOŚCIUSZKO: - Od początku rajdu jechaliśmy bardzo szybko. W przyśpieszonym tempie poznawaliśmy nowe dla nas auto. Szkoda, że nie udało nam się ukończyć tego rajdu tym bardziej, że walka z Esapekką dawała nam sporo satysfakcji. Podczas ostatniego oesu w pętli na miękkiej leśnej partii uderzyliśmy w ukryty w błocie kamień uszkadzając tym samym zawieszenie, co uniemożliwiło nam dalszą jazdę. Dziękuję kibicom za gorący doping na trasie rajdu Polski. Kolejnym naszym startem jest Rajd Sardynii, na którym będziemy walczyć o tytuł w Mistrzostwach Świata.

MACIEK SZCZEPANIAK: - Niestety, nasze zawieszenie zostało pokonane przez wielką dziurę i kamień. Podczas zapoznania z trasą miejsca te były wypełnione wodą, więc nie mogliśmy zlokalizować takich niebezpieczeństw. Mam nadzieję, że nasza walka z Lappim sprawiła kibicom dużo przyjemności.
Strategicznym partnerem zespołu LOTOS Dynamic Rally Team jest spółka LOTOS Paliwa z marką paliw LOTOS Dynamic. Partnerami wspierającymi starty Michała Kościuszko są także marka olejów silnikowych LOTOS oraz marka Red Bull. Informacje dotyczące startów załogi Michał Kościuszko - Maciek Szczepaniak z zespołu LOTOS Dynamic Rally Team można znaleźć pod adresem www.lotosdynamicrallyteam.pl

Poprzedni artykuł Esapekka Lappi wygrał Rajd Polski
Następny artykuł Skorupski wicemistrzem Europy

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry