Mówią przed Rajdem Azorów
TOMASZ KASPERCZYK: - Lecimy ścigać się na Azorach już po raz trzeci, ale bez cienia przesady mogę powiedzieć, że będzie to start trudniejszy niż dwa poprzednie.
Pogoda, która w marcu nie rozpieszcza odwiedzających wyspę Świętego Michała, to jedno. Ważniejsza jest jednak stawka zawodników, z jakimi przyjdzie nam się mierzyć w tym rajdzie. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek wcześniej startował w zawodach, do których zgłosiło się 35 kierowców i pilotów w samochodach R5. Myślę, że dla wielu z nich, w tym także i dla mnie, miejsce w pierwszej dziesiątce byłoby dużym sukcesem. Rok temu byliśmy blisko realizacji tego celu, co potwierdza, że w trudnych warunkach nasza taktyka się sprawdzała. Nietrudno o błąd przy nieustannie zmieniającej się przyczepności, wilgotnej nawierzchni, która często czai się pod suchą warstwą luźnego szutru. Dlatego kluczową cechą potrzebną do osiągnięcia mety będzie pokora. Nie mogę przewidzieć pogody, jaka będzie nam towarzyszyć, ale sądzę, że w tegorocznej edycji będzie się działo jeszcze więcej niż rok temu, więc trzymajcie kciuki za nas i za pozostałe polskie załogi.ROBERT GABRYSZEWSKI (RALLYTECHNOLOGY): - Sezon rozpoczął się na dobre. W Finlandii mieliśmy okazję współpracować z wieloletnim uczestnikiem WRC, Jani Paasonenem. Teraz z Łukaszem Habajem wyruszamy na Azory, będzie to jego drugi start w tej niezwykłej imprezie. Rywalizacja na szczytach wulkanu, gdzie z każdej strony otaczają nas albo przepaść, albo ocean, to duże przeżycie. To także wielkie wyzwanie logistyczne - nasza ekipa jest blisko miesiąc w drodze
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.