Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Janusz Kulig i Jarosław Baran, tegoroczni mistrzowie Polski, zawodnicy zespołu „Marlboro Ford Mobil 1”, jeżdżą razem już od sześciu lat.

Samochód rajdowy to specyficzne miejsce pracy. Łatwo sobie wyobrazić, jak ciężko pracuje się przy... biurku, które porusza się z prędkością... 200 km/h. O wygodach można zapomnieć – na rajdzie nie wybiera się pogody. Raz bywa gorąco niczym w piekle, kiedy indziej zimno, duszno i strasznie. Czy Ci, którzy siedzą w środku czują strach? A jeśli tak to, czy pilot boi się bardziej niż kierowca? W końcu może tylko obserwować świat przez szybę, bo pedały i kierownicę ma kierowca...

Kulig i Baran są nierozłączni. Jak w starym, doświadczonym małżeństwie są na siebie skazani... na dobre i na złe. Poza domem spędzają przecież przynajmniej 200 dni w roku! Co Kulig i Baran myślą o sobie wzajemnie?

Janusz Kulig:

-„Jeżeli różnimy się poglądami to nigdy się nie kłócimy – siadamy po prostu przy stole i rozmawiamy. I to w zupełności wystarczy, swoje problemy załatwiamy bez krzyków i obrażania się. Wady? Tak, Jarek ma jedną „wadę” – nie dba o swoje pieniądze. Ale, czy to - w dzisiejszych czasach - można nazwać wadą... ?”

Jarosław Baran:

-„Czasem trudno się wzajemnie wyczuć, szczególnie jeśli świat wokół pędzi szybciej niż samochód rajdowy. Zmieniają się ludzie, priorytety, wymagania i oczekiwania. Myślę, że nauczyło nas to że sojuszników lepiej szukać bliżej niż dalej”.

Janusz Kulig:

-„Do Jarka mam pełne zaufanie. Zawodowo jest doskonale przygotowany, odporny na strach i zawsze zachowuje 100-procentową trzeźwość umysłu, nawet w tych krytycznych sytuacjach. Jak do tej pory takich przypadków było niewiele. Raz czy dwa razy nie wiedziałem, czy uda nam się wyjść cało z jakiegoś wyjątkowo podłego poślizgu. Byliśmy na krawędzi i Jarek wytrzymał to z kamienną twarzą. Dla mnie jego zachowanie podziałało jak kompres na rozpaloną głowę – wiedziałem, że mimo kłopotów mogę na niego liczyć. I nie myliłem się! Wyprowadziłem samochód z poślizgu...

Jarosław Baran:

-„Ufam Januszowi, że to co robi jest pewne, przemyślane i „na chłodno” wykalkulowane. W tym sporcie najpiękniejsze jest to, że w tych kalkulacjach jest jednak miejsce na odrobinę szaleństwa. Czasem trzeba też umieć postawić nogę o jeden stopień wyżej bez gwarancji, że się uda.

Startujemy wspólnie od 1996 roku. W tym czasie przejechaliśmy około 50 rajdów, czternaście wygraliśmy. Po takim czasie w samochodzie rozumiemy się bez słów. To bardzo pomaga w pracy i sprawia, że zapomina się o szarej codzienności, zmęczeniu na rajdzie i strachu. Nie powiem, że mogę jeździć tylko z Januszem, bo przecież wcześniej jeździłem z innymi kierowcami, ale gdybym miał się „przesiąść” do kogoś innego na początku byłoby mi trudno i na pewno mniej pewnie i komfortowo.

Janusz Kulig:

-„Jarek jest doświadczonym pilotem, jeździ od wielu lat. To prawdziwy perfekcjonista – jego notatki są zawsze staranne, można na nich polegać „w ciemno”. Jest prawdziwym postrachem sędziów – po pierwsze ma nieugięty, twardy charakter i nie obawia się głośnego wypowiadania własnego zdania, po drugie – zna świetnie przepisy. Nie pomylę się chyba mówiąc, że jest jedną z 3-4 osób w Polsce, które regulaminy znają jak własną kieszeń. Jarek wie, że jest świetnym pilotem, ale cały czas się uczy. Swoją wiedzę przekazuje też innym – prowadzi Szkołę Pilotów, czego nikt wcześniej nie robił.

Tworzymy zgrany zespół, wiemy o sobie prawie wszystko – Jarek potrafi np. zamówić dla mnie w restauracji to, co akurat będzie smakowało mi najbardziej.

Jarosław Baran:

-„Janusz był i będzie moim kolegą. Jest i będzie przyjacielem choćby dlatego, że wielokrotnie uratował mi życie. Przeżyliśmy wspólnie wiele trudnych chwil, smutku, bólu, zmęczenia i radości. Na pewno jest partnerem. Partner nie pyta: - „dlaczego to robisz, czemu właśnie w ten sposób? To kwestia partnerskiego zaufania. Zaufania, że cel jaki sobie wyznaczyłem to także cel mojego partnera. Mieliśmy – jak to u wszystkich bywa i wzloty, i upadki, ale teraz wszystko idzie świetnie.

Jaki jest Janusz? To normalny facet z którym można pogadać na każdy temat, napić się piwa, pożartować. Nie ma poprzewracane w głowie – woli raczej zwrot „Janusz” niż „Panie Kulig”. Ale na pewno nie lubi chamstwa. Jest uczynny, choć lubi stawiać na swoim i czasem trudno mu zaakceptować stanowisko innych. Może to taka wyrobiona cecha lidera? Lubi dobrze zjeść – nie dużo, ale dobrze – docenia dobrą kuchnię i pod tym względem dobrze się dobraliśmy”.

Poprzedni artykuł Sensacje sensacjami, a Nicky z Colinem.
Następny artykuł Na zakończenie!

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry