Niewinny czasem musi ponieść karę!
Wielkie kontrowersje wzbudził podczas Rajdu Monte Carlo Sebastien Loeb.
Po pierwsze młody Francuz mocno zdenerwował czołówkę zawodników tym, że od początku pokazywał jej plecy, a co najciekawsze uczynił to dzięki w odpowiednim momencie eksplodującemu silnikowi w swoim Citroenie Xsara WRC. Dlatego właśnie pojechał ze starszym motorem i mógł święcić tryumfy. Jego dwóm kolegom jednostka napędowa wybuchła nie w porę i mogli tylko pomarzyć o starcie w najstarszym ze światowych rajdów. Druga kontrowersja niestety nie była zbyt miła dla Loeba. Wymiana opon w niedozwolonym czasie być może kosztować Francuza nawet zwycięstwo w rajdzie, bowiem kara jaką za to przewinienie zaproponowano wynosi dwie minuty!
I tu pojawia się odwieczny problem, czy takie błahe niedopatrzenie powinno być ukarane czy też nie. Ja uważam, mimo całej sympatii i szacunku do Loeba, że przepisy są przepisami i kara należy się każdemu, kto je narusza, czy jest to zwycięzca czy ostatni zawodnik. Oczywiście, gdy dotyczy to najlepszego sprawa bardziej bulwersuje, ale sankcje nałożone na gwiazdy są bardziej wychowawcze. Szkoda Loeba. Owa feralna zmiana nie jest jego winą, ale cóż facet reprezentuje zespół i musi ponosić również konsekwencje jego błędów. I nie pomogą tu tłumaczenia szefa teamu, że zdarzyło się to przez głupią pomyłkę i nie miało wpływu na wynik rajdu. Brak kary dla Francuza mogłoby stworzyć niebezpieczny precedens, po którym inne zespołu też zaczną się „mylić” i to być może w sposób bardziej wpływający na losy rywalizacji. Przykłady z innych dyscyplin wskazują jednoznacznie, że nawet najmniejsze złamanie regulaminu jest surowo karane. Nie trzeba daleko sięgać. Ot choćby w ostatnio narodowej dyscyplinie Polaków, którą są skoki narciarskie. Niejaki Sven Hannawald (ulubieniec polskiej publiczności) został bezwzględnie zdyskwalifikowany za brak plomby na kombinezonie, choć ten kawałeczek metalu w żadnym stopniu nie ma wpływu na jakość skoku. Dlatego jeszcze raz powtarzam Sebastien powinien ponieść karę.
Cieszy solidarnoiśc wśród zawodników. Jednak niektórzy z nich zapominają, kiedy będąc w skórze "Big Maka" zachowywali się o wiele mniej powściągliwie. Bardzo łatwo wypowiadać wspaniałomyślne sądy nie będąc strona w sprawie. Dla mniej zorientowanych dodam, że na karnych dwóch minutach zyskałby jedynie Makinen.
Z drugiej strony nie zazdroszczę władzom FIA, które będą musiały podjąć decyzję, która dla każdej ze stron (Loeb, Makinen) będzie w jakimś stopniu krzywdząca. Dla kogo bardziej? Chyba jednak dla Francuza, wszak to nie on osobiście popełnił ten błąd. Mam wyjście!!!!! Może należałoby w związku z tym wlepić zespołowi Citroena wysoką karę finansową, a głupich mechaników, którzy zmienili koła wyrzucić z pracy? O! Wiem, że jest to niemożliwe. Wypada zatem ufać, że włodarze światowego sportu samochodowego podejmą mądrą decyzję, a Makinen czekając na werdykt nie zapomni wygrać Rajdu Szwecji (czego mu serdecznie życzę). Tym bardziej, że przyjdzie mu to łatwiej! Przecież na śnieżno – lodowych oesach nie będzie chyba musiał obawiać się Sebastiena Loeba.
Piotr „Cycu” Cwyl
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.