Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

O krok od dachu

Emocjonujący pojedynek Leszka Kuzaja i Paolo Andreucciego zakończył czwarty oes Rajdu Barbórka - na oczach zachwyconej dyrekcji Fiata Auto Poland, Punto wygrało z Imprezą o 0,6 sekundy, ale Kuzaj prowadzi przed Karową ze sporą, 6-sekundową przewagą nad Tomaszem Kucharem.

- Widać, że to bardzo szybkie auto, zwłaszcza w rękach Paolo - stwierdził Leszek Kuzaj. - Miałem przedsmak tego, co czeka mnie w przyszłorocznych mistrzostwach Polski, no a to nie jest N-ka! Myślę, że wygrałbym ten oes, ale podbiło mnie i o mało nie zaliczyłem dacha. Pojechałem na slicku. Chyba to nie był najlepszy wybór. Straciłem zupełnie trakcję na szutrze.

Paweł Dytko pokonał Michała Bębenka i zajmuje trzecią lokatę, tracąc tylko 0,6 s do Kuchara. - Na razie jest super. Bałem się trochę tego auta, bo wiadomo i widać po innych kolegach, H-grupowe potwory nie do końca się sprawdzają w tej dyscyplinie. Muszę strasznie delikatnie głaskać gaz i praktycznie tylko na prostych odkręcamy wszystko. Asekuracyjnie dobieramy opony - ciągniemy na deszczach i na mediatach.

Paolo Andreucci awansował na piąte miejsce - przedziela Michała Sołowowa i Sebastiana Frycza. Siódmy w rajdzie, Tomasz Czopik okazał się lepszy w starciu z Grzegorzem Grzybem. - Jestem średnio zadowolony, bo na ogół po tych odcinkach kończyłem wyżej. Koledzy z przodu jadą niesamowicie. Mamy szanse na piąte miejsce - w takiej stawce to nie jest źle. W porównaniu z N-ką posiadamy tylko inną zwężkę - tak jak większość. Oczywiście, auta Leszka czy Pawła Dytki to są potworki, ale dzisiaj liczyła się też taka ogólna sprawność.

Jacek Ptaszek zgubił zderzak Corolli przy przejściu z szutru na asfalt, a potem wpadł w opony i przewrócił dwóch kibiców (którzy nie powinni tam stać). Marcin Turski wykonał najdłuższy skok na mostku. - Gasiłem! Naprawdę gasiłem! Po prostu troszkę źle oceniłem prędkość. W pierwszym przejeździe skoczyłem bardzo delikatnie i chciałem to zrobić dynamiczniej. Na szczęście bez szkód z autem.

W klasie 3 prowadzi Piotr Adamus, w drugiej - Piotr Maciejewski, a w stawce Picanto - Mariusz Sikora. Teraz wielki finał na Karowej!

Poprzedni artykuł Pod kontrolą Kuzaja
Następny artykuł Kuzaj królem Karowej

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry