Opinie po piątku
SEBASTIEN LOEB: - Argentyńskie lato bardziej przypominało Walię w grudniu! Rano musieliśmy zachować szczególną ostrożność, ponieważ gęsta mgła ograniczała widoczność do kilku metrów na OS 1 i 2.
Ulewny deszcz sprawił, że droga stała się wyjątkowo śliska i stale zmieniała się przyczepność. Przy naszym tempie jazdy łatwo było o błąd, dlatego cieszyłem się z powrotu do sewisu, zaliczając po drodze tylko mały piruet i otarcie o słup. Zmiany w set-upie przyniosły pozytywny skutek. Kiedy uzyskaliśmy w miarę dużą przewagę, mogłem trochę zwolnić. Jestem zadowolony z przebiegu dnia, ale do końca rajdu jeszcze daleko. Wiele może się wydarzyć, bo te oesy pozostaną okropne aż do niedzielnego popołudnia.
CHRIS ATKINSON: - Dzisiaj było ciężko, ale cieszę się z drugiego miejsca. Popełniłem błąd na ósmym odcinku i straciliśmy tam trochę czasu, dlatego przewaga nad Petterem jest obecnie mniejsza. Człowiek naprawdę ma ochotę siebie kopnąć po takim błędzie, no ale w takich warunkach podobne rzeczy mogą się zdarzyć. Jutro musimy cisnąć równie mocno, więc będzie to kolejny trudny dzień. Dla zespołu to wspaniałe, że mamy dwa samochody w czołowej trójce, lecz Galli i Sordo nie są daleko, a dzisiaj widzieliśmy, jak szybko potrafi zmieniać się sytuacja. Na pewno nie będzie łatwo.
PETTER SOLBERG: - Tak jak każdy, mieliśmy dzisiaj trochę problemów, ale jesteśmy na trzecim miejscu, więc wcale nie jest źle. W tych warunkach, na ostatniej pętli nie czułem się komfortowo. Straciliśmy dużo czasu, jednak wieczorem wprowadzimy parę zmian i jutro zamierzamy nadal mocno cisnąć. Różnice czasowe są bardzo niewielkie, więc musimy atakować i zobaczymy co się wydarzy. Pogoda odegrała dzisiaj dużą rolę w rajdzie. Jutro będzie zupełnie inna. Zrobimy co się da i zobaczymy, jak potoczą się sprawy.
GIGI GALLI: - Dwa poranne oesy okazały się chyba najtrudniejsze w mojej karierze. Brak widoczności był po prostu niewiarygodny. Jestem bardzo zadowolony z popołudniowych czasów. To wspaniale, że już zdołałem wygrać odcinek Focusem na szutrze. Zachwycają mnie kibice przy trasie. Jest ich bardzo dużo, nawet na dojazdówkach, lecz zachowują bezpieczeństwo i wszyscy dopingują załogi mimo kiepskiej pogody. Dzisiaj był wspaniały dzień. Jutro zobaczymy, czy potrafimy utrzymać prędkość i nadal uzyskiwać dobre czasy. Obecnie jestem bardzo blisko podium, ale do mety jeszcze długa droga, a dopiero tam uzyskuje się dobre wyniki.
DANI SORDO: - W tych warunkach szybka jazda była hazardem. Startowaliśmy jako dziewiąta załoga i musieliśmy się trzymać kolein, pozostawionych przez jadących przed nami. Podłoże było bardzo miękkie, brakowało przyczepności, więc naprawdę na tym traciliśmy. Mimo wszystko jestem zadowolony z wyników. Uzyskałem drugi czas na OS 4. Na popołudnie nasza ekipa techniczna poprawiła set-up. C4 stał się bardzo konkurencyjny i walczyliśmy o podium, ale na OS 8 przyhamował nas problem ze wspomaganiem. Pozostały jeszcze dwa dni, żeby odrobić straty. Być może uda się wejść do pierwszej trójki.
FEDERICO VILLAGRA: - Popołudnie było udane, choć wiedziałem, że muszę zachować ostrożność, żeby ukończyć dzień. Jestem zadowolony z moich czasów na Ascochindze i San Marcos. Odcinki były bardzo śliskie. Zwolniłem na Agua de Oro, bo nie chciałem wypaść z drogi.
MATTHEW WILSON: - Dla wszystkich załóg WRC był to dzień pełen wydarzeń, dlatego cieszę się, że tu jestem i już zajmuję dobre, punktowane miejsce. Rano pierwsze dwa oesy były niewiarygodnie zdradliwe, ale jakoś je przejechaliśmy, a po południu gdy nawierzchnia przeschła, zaczęliśmy uzyskiwać sensowne czasy. Uderzyłem w duży głaz na OS 5, stanęliśmy na dwóch kołach i myślałem, że będziemy rolować, ale na szczęście wylądowaliśmy na czterech kołach, a uszkodzenia były tylko kosmetyczne. Czekam na jutrzejsze piaszczyste oesy, które znacznie bardziej mi się podobają. Będzie ciekawie, choć droga na pewno zmieni się w porównaniu z rekonesansem. Mam nadzieję, że utrzymamy tempo i punktowaną lokatę.
JARI-MATTI LATVALA: - Nie podobał mi się pierwszy oes i nie czułem się komfortowo przed drugim. Około kilometra po starcie, na szybkim zacieśniającym się lewym uderzyłem w skarpę. Samochód przeleciał przez drogę i rolowaliśmy na następnym prawym. Focus lądował na stronie Miikki, zatrzymując się na małym drzewku. Widzowie pomogli nam postawić samochód na koła i znaleźliśmy wąską drogę, która doprowadziła nas z powrotem na oes. Uszkodzenia nie były poważne - rozbita przednia szyba i trochę pognieciona karoseria. Na następnych odcinkach byłem zadowolony z szybkości. Po prostu muszę pozbyć się moich błędów. Jutrzejsze oesy są szybsze i szersze. Mam nadzieję, że pozostaną suche. Jeżeli nie, to dzisiaj chociaż nauczyłem się, jak jeździć, kiedy jest mokro, ślisko i panują zdradliwe warunki.
MIKKO HIRVONEN: - Na pierwszym oesie za dużo nie widziałem z powodu mgły. Miejscami widoczność spadała do 10 metrów, ale nie boję się jechać szybko, kiedy niewiele widzę. Nie miałem pojęcia, jak dobra była nasza prędkość. Za metą moje pierwsze słowa do Jarno brzmiały: "Straciliśmy minutę, albo wygraliśmy o minutę!" Opis okazał się naprawdę dobry, co ważne we mgle. Mocno padało. To był okropny odcinek... Osiem kilometrów przed końcem pierwszego popołudniowego oesu uderzyłem na lewym w duży kamień. Koło było zablokowane i uderzenie zerwało śruby mocujące wahacz. Kamień leżący w koleinie, wyszedł na wierzch po pierwszym przejeździe, więc nie mogłem umieścić tego w opisie. Miałem pecha i jestem rozczarowany, bo rajd dobrze się zaczął, a ja potrzebowałem tutaj zwycięstwa i punktów.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.