Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Szwajcarska przygoda Chudobińskiego.

Rajd Du Valis rozgrywany w najdalej wysuniętym na południe zakątku Szwajcarii, u zbiegu granic Francji i Włoch, to bez wątpienia jedna z najciekawszych i najtrudniejszych rund Mistrzostw Europy o współczynniku 10.

Lokalizacja rajdowych tras w okolicach najwyższych szczytów Alp dała niezwykłą rajdową mieszankę, w składzie której można odnaleźć smak trzech innych rajdów - Monte Carlo, Katalonii i Niemiec.

W roku ubiegłym triumfatorem rajdu był Janusz Kulig w Fordzie Focusie WRC, którego udział w rajdzie Du Valis przeszedł do historii również za sprawą debiutu na szwajcarskich trasach właśnie Focusa WRC. W tegorocznej edycji tej najbardziej wymagającej imprezy, w kraju z pod znaku białego krzyża na czerwonym tle, również nie zabrakło polskiego akcentu. Z numerem 48, Peugeotem 206 XS wystartował Dariusz Chudobiński z Przemysławem Szulcem.

Już pierwszy, czwartkowy etap rajdu, dla polskiej załogi okazał się być trochę pechowy. Już na drugim odcinku specjalnym, mimo nienajgorszego rezultatu, otrzymali 10 sekund kary za spóźnienie się na Punkt Kontroli Czasu. Tak naprawdę dla Darka i Przemka, próba nr 2, o długości ponad 13 kilometrów była pierwszym odcinkiem rajdu. Wszystko za sprawą śniegu i bezpośrednio z nim związanego wypadku, w jednym tylko miejscu odcinka numer jeden, w którym brało udział kilka załóg startujących przed Polakami. Skutkiem tego próba została odwołana.

Jeszcze w przeddzień rajdu była tu piękna, słoneczna pogoda, jednak kolejny raz góry okazały się być nieprzewidywalne i podczas pierwszego dnia szwajcarskiego klasyku, od rana padał deszcz, a w wyższych partiach Alp, gdzie również rozgrywane były odcinki, padał intensywnie śnieg. Nic też dziwnego, że wiele załóg miało wielki problem, nie tylko z doborem opon. Na szczęście, Polacy mając dobre informacje o stanie trasy dokonali właściwego wyboru ogumienia, i już na kolejnym odcinku awansowali z 72 pozycji na 30 w klasyfikacji generalnej i 14 w klasie A2. Pierwszy etap rajdu kończył czterokrotnie przejeżdżany, widowiskowy odcinek, zorganizowany w miejscowości Sion, gdzie Darek z Przemkiem spadli oczko niżej w generalce, ale utrzymali 14 pozycję z najmocniej obsadzonej klasie A2. Na pozycji lidera, znajdował się Szwajcar Nicolas Althaus w wysłużonym już Fordzie Escorcie Cosworth WRC. Tuż za nim, bo ze stratą zaledwie 1,6 sekundy plasował się jego rodak i główny faworyt rajdu Du Valais, Olivier Burri w Subaru Impreza WRC. Trzecie miejsce ze startą 7,2 sekundy do prowadzącego, zajmował prowadzący Forda Focusa WRC Philippe Roux, również ze Szwajcarii.

Drugi, najdłuższy etap rajdu, za sprawą fragmentów tras wiodących winnicami na zboczach Alp, do złudzenia przypominał rajd Niemiec. Dla odmiany na wyższych partiach odcinków, będących niemal lustrzanym odbiciem tras Rajdu Monte Carlo panowały nadal zimowe warunki. Na łączniku szutrowym odcinka nr 5 po nocnych opadach zalegało tyle śniegu, że organizatorzy zmuszeni byli do użycia pługów oraz soli. Dla Polaków rywalizacja tego dnia stała pod znakiem spokojnej i skutecznej jazdy. W rezultacie zawodnicy Bilex Motosport na mecie etapu zameldowali się na 28 miejscu całej stawki oraz 12 w klasie A2.

Po wycofaniu się dotychczasowego lidera rajdu Nicolasa Althausa, który na 7 odcinku rozbił tył swojego Escorta, jego miejsce zajął Olivier Burri w Subaru. Na drugiej pozycji piątkowego etapu zameldował się Philippe Roux w Fordzie Focusie WRC. Na trzecie miejsce awansował kierowca Peugeota 206 Super 1600, Niemiec Karl Friedrich Beck.

Ostatni, sobotni etap rajdu nie przyniósł już zamian na prowadzeniu i ostatecznie zwycięzcą tegorocznej edycji Rajdu Du Valais, zgodnie z oczekiwaniami został Szwajcar Olivier Burri. Druga lokatę utrzymał Roux, a na trzecie miejsce awansował jego rodak, szwajcar Patrick Heintz w „N-kowym” Subaru Impreza STI.

Niestety mimo znakomitej dyspozycji podczas pierwszej pętli ostatniego dnia rajdu i sporego awansu w klasyfikacji, na mecie zabrakło Polaków. Podczas pokonywania ostatniej pętli superpróby w Sion, trudów rajdu nie wytrzymała skrzynia biegów i Łodzianie zmuszeni byli do kapitulacji. Do chwili awarii Darek z Przemkiem zajmowali znakomite 2 miejsce w klasie i 22 w klasyfikacji generalnej.

W tym miejscu należy się kilka słów wyjaśnienia, skąd nagle drugie miejsce w klasie A2? Otóż zgodnie z informacjami organizatora Polacy startowali w klasie, do której pierwotnie zaliczano samochody szwajcarskiego Pucharu Peugeota. Jak się jednak okazało, ze względu na ich wyższy stopień dozwolonych przeróbek, w porównaniu z samochodem np. Polaków, wszystkie „pucharówki” zostały wyłączone z klasyfikacji A2 i punktowane były jedynie w Pucharze Peugeota.

Podsumowując występ Polaków, można uznać za bardzo udany, choć do pełnego sukcesu zabrakło odrobiny szczęścia. Sam rajd należy do najpiękniejszych i zarazem najtrudniejszych w Europie. Godny jest polecenia wszystkim tym, którzy chcą nabyć sporo doświadczeń i pościgać się na przepięknych, alpejskich trasach. Jak wynikało z rozmowy z jednym z lokalnych dziennikarzy, jest to najbardziej wymagająca impreza w całym cyklu mistrzostw Szwajcarii i zwycięzcami mogą się czuć wszyscy ci, którzy pojawili się na mecie. Przy tym wszystkim dziwić może fakt, że rajd o takich konfiguracjach tras nie jest brany pod uwagę jako potencjalny kandydat do wyższego współczynnika w europejskim czempionacie, lub nawet jako kandydat na eliminację Mistrzostw Świata. Z drugiej strony jednak, taki stan rzeczy był usprawiedliwiony niedociągnięciami organizacyjnymi zwłaszcza pod względem komunikacji czy bieżących informacji o wynikach rajdu. Biuro Prasowe pozbawione było możliwości kontaktu z Internetem, a kłopoty z właściwym odmierzaniem i podawaniem czasu to już lekka przesada, zwłaszcza w kraju znanym z produkcji niezawodnych i markowych zegarków.

Poprzedni artykuł 3-Stadte: Kahle wygrywa, Gassner mistrzem Niemiec.
Następny artykuł Mocna stawka w 37. Rajdzie Żubrów.

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry