Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Tychy wskażą mistrza

Sławomir Sawicki (49), Mariusz Nowocień (48) i Mariusz Małyszczycki (43) zmierzą się w decydującym pojedynku o Puchar PZM podczas końcowej rundy, Rajdu Tyskiego-MERA.

Nowocień jako jedyny z czołowej siódemki w generalce, wywiózł punkty z Mysłakowic, bazy dramatycznego Rajdu Śnieżki.

Zwycięzcami 11 rundy PPZM zostali Jarosław Szeja i Marcin Szeja, załoga z Ustronia reprezentująca Automobilklub Beskidzki, jadąca Peugeotem 106. Na kolejnych miejscach sklasyfikowano Piotra Firka (+33,4), Mariusza Nowocienia (+1.04,8), Rafała Szeblę (+1.24,9), Mikołaja Kempę (+1.38,9), Łukasza Markowskiego (+1.39,4) i Daniela Rośka w Cinquecento (+2.47,5).

Mariusz Antonow, czwarty w podsumowaniu oesowych czasów, został wykluczony za brak katalizatora.

- Najważniejsze, że jesteśmy na mecie i auto całe - stwierdził Jarosław Szeja. - Z naszych wyliczeń wynikało, że będzie pudło, więc wszystko jest OK.

- Szczęśliwie, że dojechaliśmy cało i zdrowo - uznał Piotr Firek. - Bardzo się napociliśmy na ostatnim odcinku, bo było tam dużo wody i błota pośniegowego.

- To i tak cud, że jesteśmy na mecie, bo auto uległo awarii - popsuła się pompa paliwa więc na długich prostych jechaliśmy najwyżej 40 km/godz. - opowiadał Mariusz Nowocień. - Na domiar złego odkręcił się jeszcze wahacz i jechaliśmy na jednej śrubie. Auto skręcało, gdzie chciało, jak chciało i kiedy chciało - i to przy każdej prędkości. Walczyliśmy o utrzymanie się na drodze i z czasem.

- To było zimowe wyzwanie - powiedział Marcin Bełtowski, zwycięzca klasy Gość. - Taka bywa pogoda i nie ma wyboru, trzeba jechać. Na pierwszej pętli nie trafiliśmy z oponami i straciliśmy. Dopiero później zaczęliśmy odrabiać straty. Piękny rajd i chciałbym, aby został eliminacją mistrzostw Polski.

- Rajd krótki, ale adrenaliny tyle, co na takich dwudniowych - mówił Łukasz Szterleja. - Pogoda nam pomieszała szyki, ale ogólnie i tak jesteśmy zadowoleni z jazdy.

- Fajne ściganie, znakomity samochód dający wiele możliwości - komentował Wojciech Karłowski. - Jednak na drugiej pętli siedzieliśmy w rowie i dużo straciliśmy. Te potwornie trudne warunki nie pozwoliły w pełni wykorzystać mocy Subaru.

Poprzedni artykuł Łużyckie popisy Østberga
Następny artykuł Jean-Joseph liderem ME

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry