Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Wypowiedzi po Wiśle

MARCIN GÓRNY: - Zanotowaliśmy świetny wynik w Rajdzie Wisły, powtarzając rezultat z z drugiej rundy odbywającej się na Rajdzie Dolnośląskim, a mianowicie zwyciężyliśmy w klasie Astra.

Po pierwszej pętli nie mogliśmy myśleć o takim wyniku z powodu problemów z samochodem. Jednak serwis z niezastąpionym Kazimierzem Zającem, głównym mechanikiem ZAJĄC MOTORSPORT, stanął na wysokości zadania i na drugą pętlę wyjechaliśmy w pełni sprawnym samochodem.Zajęcie pierwszego miejsca w klasie Astra podczas 57 Rajdu Wisły pozwoliło nam na wysunięcie się na pierwsze miejsce w klasyfikacji rocznej. Będziemy starali się podczas ostatniej rundy, Rajdu Cieszyńska Barbórka, o utrzymanie tego miejsca;-) ale nie będzie to łatwe, ponieważ rywale są bardzo szybcy.Wynik ten nie byłby osiągnięty, gdyby nie pech załogi Rafał Pochłopień/Bartłomiej Wątroba, która na ostatnim oesie wpadła do rowu.Start w Rajdzie Wisły nie byłby możliwy, gdyby nie nasi wspaniali sponsorzy: www.boo.pl, Auto Serwis SMAGOŃ, Dwór Rychwałd oraz najwspanialszy serwis ZAJĄC MOTORSPORT, prowadzony spokojną ręką Kazia Zająca. Do zobaczenia na Barbórce. Fot. Łukasz Kos.

Byśkiniewicz/Wisławski

ŁUKASZ BYŚKINIEWICZ: - Po zapoznaniu nie sądziliśmy z Maćkiem, że będzie to aż tak trudny rajd. Szok przeżyłem dopiero, jak wystartowałem do pierwszego odcinka. Było zimno, ok. 10 stopni, więc opony nie trzymały. Na dodatek trasy wokół Jastrzębia Zdroju są bardzo śliskie ze względu na osadzający się pył kopalniany. Naprawdę, auto nie wszędzie chciało skręcać. W połowie oesu poszliśmy w „zielone”, kosząc trochę krzaków, na szczęście bez poważniejszych konsekwencji. Od tego momentu bardzo się pilnowałem. Szarże na tym rajdzie szybko się kończyły, o czym przekonało się wielu moich bardziej doświadczonych kolegów. Złapaliśmy co prawda, jeszcze kapcia pod koniec rajdu i mieliśmy trochę problemów z hamulcem, ale ogólnie impreza bardzo udana. Wywalczone 5. miejsce w generalce i 2. w klasie stworzyło ciekawą sytuacje punktową. Prowadzimy z Maćkiem w A6, ale ostatni rajd będzie decydował o rozmieszczeniu na 2. i 3. stopniu podium klasyfikacji generalnej RPP. Barbórka Cieszyńska z pewnością będzie gorąca!
Chciałbym bardzo podziękować naszemu nowemu partnerowi, dystrybutorowi części samochodowych Auto-Land, za dołączenie do naszego rajdowego zespołu. Start wspierany był także przez firmę Byś i Dunlop oraz telewizję TVN Turbo. Przy okazji zapraszam na relację z Rajdu Wisły, która pojawi się w programie "Auto-Sport" (premiera w czwartek 22.09 o godz. 17:45).

MACIEJ WISŁAWSKI: - To były krótkie oesy, ale z wieloma miejscami, gdzie w bardzo prosty sposób można było zakończyć ściganie. Tereny typowe dla Śląska - dookoła kopalnie, więc było dużo pyłu na drodze. Rzeczywiście było ślisko. Cieszę się, że Łukasz doświadczył takich warunków. Na rajdzie było wszystko: ciasne nawroty, szczyty, podbijające zakręty, szutrowe łączniki i momentami wysokie prędkości. Osiągnięty wynik jak najbardziej cieszy, bo wielu bardziej doświadczonych zawodników nie dojechało do mety.
Chciałbym również podziękować naszemu nowemu partnerowi, firmie Auto-Land, za wspieranie dobrze zapowiadającego się rajdowego duetu. Kolejny wspólny występ? Oczywiście na Barbórce Cieszyńskiej!

Kurdyś/Kasina | Fot. Zbigniew Bury

SŁAWOMIR KURDYŚ: - Pomimo drobnej przygody na samym początku rywalizacji, Rajd Wisły zakończył się dla nas sporym sukcesem. Drugie miejsce w klasyfikacji generalnej to wynik, który przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Dzięki niemu znaleźliśmy się na trzecim miejscu w tabeli rocznej. Jeżeli chodzi o sam rajd to na pewno należy podkreślić świetną organizację. Nie było żadnych opóźnień czy odwołanych odcinków. Dodatkowo próby były bardzo kompaktowo rozmieszczone, więc nie trzeba było nabijać zbędnych kilometrów na dojazdówkach, a ich charakterystyka umożliwiła nam walkę z mocnymi A-grupami. Samochód spisywał się znakomicie, nie było absolutnie żadnych problemów, za co bardzo dziękuję całemu serwisowi. Start możliwy dzięki AIR-TECH-BUD, BGI ZREMB, Meble MONIKA z Leśnej, AQUER, Kolor Plus Studio. Patronat medialny: Bochnianin.pl, InterMAKS.pl, RajdowyPuchar.pl oraz Gazeta Krakowska. Fot. Zbigniew Bury.

MICHAŁ KASINA: - Jeśli nie liczyć przygody na pierwszym odcinku to cały rajd pojechaliśmy dokładnie tak jak trzeba - bez zbędnego ryzyka, po swojemu i ze świetnym tempem, które zresztą wróciło do poziomu sprzed wypadku na Rajdzie Rzeszowskim. Jestem bardzo zadowolony z osiągniętego wyniku. Nie spodziewałem się, że na mecie organizatorzy przywitają nas jako drugą załogę w klasyfikacji generalnej. Przyjechaliśmy walczyć głównie o czołowe lokaty w klasie i grupie N, a tu taka niespodzianka. Przypuszczam, że do uzyskania tego świetnego rezultatu przyczynił się nie tylko nasz Diabeł Tasmański, ale również Rysiek Kiewrel, który po pierwszym serwisie klepnął naszą rajdówkę w tyłek. Ot, tak po prostu na szczęście. Udało się dzięki temu również zdobyć cenne punkty za drugie miejsca w grupie N i klasie N3. Trasa była szybka, ale zarazem zdradliwa i techniczna - jak to na Rajdzie Wisły bywało zawsze. Organizacja również stała na bardzo wysokim poziomie. Po raz kolejny okazało się, że tamtejsze okolice są dla mnie szczęśliwe - na cztery starty trzy razy stawałem na drugim stopniu podium. Serdeczne podziękowania należą się organizatorom, kibicom za gorący doping, sponsorom za wielką pomoc przy startach i mechanikom, którzy wkładają masę pracy przy serwisowaniu rajdówki.

Ingram/Janik

WIESŁAW INGRAM: - Przed rajdem z racji wymagającej konkurencji wiedziałem, że aby walczyć o czołowe pozycje w grupie, będziemy musieli pojechać naprawdę szybko. Za wszelką cenę chcieliśmy przyjechać przed Sławkiem, ale niestety, nie wszystko poszło po naszej myśli. Na jednym z odcinków się obróciliśmy, skończyły nam się klocki w połowie drugiej pętli, no i tych sekund trochę zabrakło. Niemniej to był chyba najlepszy rajd w mojej karierze, a na pewno już najlepszy wynik. Cieszę się, że uzyskaliśmy go na domowym dla Krzyśka Rajdzie Wisły. Przed ostatnim rajdem sezonu dalej jesteśmy liderami grupy i klasy, ale czy wystartujemy w Cieszynie, tego obecnie nie wiem. Na razie wybieramy się na szutrowy Lausitz. Dziękuję sponsorom: AQUER, Kolor Plus Studio, ELEKTRO PROCES, AUTO-HAL, FIVESTAR, PIZZERIA TORINO, PLASTBUD, NOWAK - firma pogrzebowa, 99 RENT, Diesel Center Mroczek&Synowie, AIR-TECH-BUD, MARPEX - Komis samochodowy; fantastycznej ekipie serwisowej i kibicom za wspaniały doping. Zachęcam do zapoznania się z witryną www.ingram-garaz.pl, która rusza już w tym tygodniu. Patronat medialny: Bochnianin.pl, InterMAKS.pl, RajdowyPuchar.pl oraz Gazeta Krakowska.

KRZYSIEK JANIK: - Cieszę się, że Wiesiek swój życiowy (oczywiście do tej pory) wynik osiągnął właśnie tu w Jastrzębiu, na moich domowych odcinkach. Dodatkowo w miejscu, gdzie odcinek specjalny przebiegał najbliżej mojego domu, wykonaliśmy efektowny piruet dla licznie zgromadzonych kibiców, po czym ruszyliśmy w dalszą drogę aż do mety na Stadionie Miejskim w Jastrzębiu - na którym do tej pory jedynie zasiadałem na trybunach i czasami przeskakiwałem przez płot, a teraz znalazłem się po drugiej stronie widowni! Mam, więc nadzieję, że to nie ostatni taki rajd w Jastrzębiu, bowiem jego kompaktowa trasa, sprawna organizacja (szybkie zapoznanie, brak udziwnień typu start honorowy, bliskość serwisu i badań kontrolnych) wielu załogom przypadł do gustu. Rajd podobał się również naszym władzom z Przewodniczącym Rady Miejskiej - Panem Grzegorzem Matusiakiem oraz Panem Prezydentem Marianem Janeckim na czele. Jest więc szansa na poważną imprezę w kolejnych latach. Oby Organizator jej nie zmarnował! Na koniec chciałem podziękować wszystkim kibicom, żywiołowo dopingującym naszą załogę. Nie zawsze dałem rade odmachać, ale Wasza obecność naprawdę nam pomagała. Ponieważ polskie regulaminy nie zachęcają do kolejnych startów, był to prawdopodobnie nasz ostatni występ w tym sezonie przed krajową publicznością... Ale zapraszamy wszystkich w miarę możliwości, już wkrótce za granicę :)

[youtube]-yqZqX_XCBw[/youtube]

Kiewrel/Kiewrel | Fot. Zbigniew Bury

RYSZARD KIEWREL: - Dla nas był to jeden z najtrudniejszych rajdów, w jakim startowaliśmy. Tegoroczny Wisła pokazała, ile naprawdę brakuje nam do czołówki klasy N3 i czego musimy się jeszcze nauczyć. Był to jeden z najszybszych rajdów w naszej krótkiej karierze. Niestety, nie bardzo mogłem się odnaleźć na tej trasie i miałem olbrzymie problemy z ustawieniem poprawnego toru jazdy. Dodatkowo blisko miesięczna przerwa w jeździe rajdówką spowodowała, że nie mogłem trafić z hamowaniem do ciasnych zakrętów (przeważnie hamowanie było za wcześnie). Ponadto, na początku z rezerwą i brakiem pewności podszedłem do zachowania się auta na podbiciach i przy cięciach zakrętów. Obawy te były zupełnie nieuzasadnione, gdyż samochód jechał jak po szynach. Ale lekcję odrobiliśmy. Mamy zidentyfikowane, co i gdzie musimy poprawić, żeby jeździć szybciej i mam nadzieję, iż w przyszłym sezonie oderwiemy się od ostatniego miejsca w N3. Wielkie podziękowania dla kolegów z Ingram Garaż za perfekcyjne przygotowanie samochodu (znowu wszystkie trzy auta z tej rajdowni dojechały bezawaryjnie na metę!). Przepraszam Sławka Kurdysia i Michała Kasinę, którym trochę popsułem tył w Hondzie. No cóż - brak doświadczenia i chwila zagapienia zrobiły swoje. Podziękowania dla bocheńskiej ekipy kibiców! Nie dało się Was nie zauważyć na odcinkach. Taki doping bardzo motywuje do szybszej jazdy. DZIĘKUJEMY! Fot. Zbigniew Bury.

KATARZYNA KIEWREL: - Już po zapoznaniu wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Jednakże po pierwszej pętli mieliśmy 200% pewności, że tak jest. Odcinki były bardzo wymagające dla pilota. Łatwo było stracić koncentrację szczególnie na bardzo długich prostych, po których następowały ciasne zakręty. Mimo, że byliśmy pewni naszego opisu, teraz wiemy, że na tak szybkich odcinkach konieczne jest wprowadzenie kilku modyfikacji. Tutaj nie ma miejsca na błąd, czy zagapienie się. Od początku do końca kierowca i pilot muszą być pewni tego, co mają w papierach. Mamy czego się uczyć i co poprawiać. Koledzy z N3 odjechali nam strasznie na tym rajdzie. Mimo, że z odcinka na odcinek staraliśmy się jechać coraz szybciej, to i tak dzieliły nas lata świetlne od kolegów. Gratulacje dla Sławka i Michała (mam nadzieję, że wybaczą nam "kopniaka na szczęście", jakiego im zaserwowaliśmy naszą Renią). Wiesiek z Krzyśkiem też pojechali wspaniale i szkoda, że brakło tych 8 sekund, aby uzupełnili podium w generalce. W związku z odwołaniem Rajdu Zamkowego, Rajd Wisły był ostatnim naszym rajdem w tym sezonie w ramach RPP. Jednakże od teraz zaczynamy już przygotowania do kolejnego sezonu.

Tomaszczyk/Włoch | Fot. Tomasz Filipiak

JERZY TOMASZCZYK: - Wisła to mój prawie domowy rajd, dlatego presja była nieco większa, oczekiwania kibiców znacznie wyższe. Jak zwykle, zaczęliśmy bardzo szybko. Dobra robota na zapoznaniu zaprocentowała i mogliśmy atakować od początku. Wygraliśmy pierwszą pętle rajdu, ale z nieznaczną przewagą 0,5 sekundy. Na drugi etap wyjechaliśmy z chęcią obronienia pierwszej pozycji. Niestety, nie wiemy czym to było spowodowane, ale na wszystkich prawych wolnych zakrętach mieliśmy problem z utrzymaniem samochodu. Strasznie nas woziło. Właśnie na takiej prawej dziewięćdziesiątce pojechaliśmy do lasu. Rozbiliśmy lewą stronę samochodu a gałąź weszła do środka i rozerwała ucho fotela tuż obok mojej twarzy. To mnie trochę zmroziło. Później staraliśmy się jechać szybko, ale na szóstym odcinku znów na wolnym prawym meldujemy się poza drogą. Tym razem strata była większa, nie mogliśmy się wydrapać, pomogli kibice. Na strefie okazało się, że mechanicy mieli pełne ręce roboty. Wykazali się znajomością tematu, i to im zawdzięczamy, że mogliśmy pojechać dalej.
Wspierały nas Darma- części samochodowe LaboTest KSS Wisła - Kopalnia Surowców Skalnych, nobes, vianor, azco, ulter-sport

ŁUKASZ WŁOCH: - Bardzo trudny rajd, śliskie asfalty, ale odcinki wspaniałe. Były wszystkie elementy, które bardzo podnoszą trudność zawodów. My robiliśmy wszystko by potwierdzić, że wynik z Dolnośląskiego to nie dzieło przypadku, tylko dużo włożonej pracy i talent Jurka. Niestety, prowadząc w rajdzie nie uniknęliśmy przygód i z pierwszego miejsca spadliśmy na dziesiąte. Po drodze złapaliśmy spóźnienie na wyjeździe ze strefy. Mało czasu na dojazdówce spowodowało, że dopiero po siódmym odcinku Jurek sam ustawił geometrię i zaczęła się gonitwa. Walka do końca opłaciła się i ostatecznie zajęliśmy szóstą pozycję w generalce i trzecią w klasie. Ogólnie świetny rajd. Trasa sprawiła nam wiele frajdy i dała wielką szkołę. Fajnie, że odcinki powtarzały się trzy razy, bo kibice nareszcie mieli co oglądać, a zawodnicy naprawdę się najeździli. Wygraliśmy trzy odcinki specjalne a na pozostałych mieliśmy dobre tempo. Odwołano Rajd Zamkowy, więc nasza sytuacja punktowa robi się trudniejsza i wszystko rozegra się w Cieszynie a tam tanio Jurek skóry nie sprzeda. Chciałbym podziękować autoauto.pl wsm, EAT MY DIRT. Fot. Tomasz Filipiak.

Szeja/Szeja

JAROSŁAW SZEJA: - Powrót i zwycięstwo to w zasadzie było nasze marzenie ostatnich dni, a dziś możemy powiedzieć „udało się, ponieważ wszystko zagrało jak należy”. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się przed rajdem, że samochodem klasy N3 będę w stanie wygrać, jednak dzięki idealnemu przegotowaniu go przez Wieśka Bąka i Pawła Wisełkę oraz bardzo dobremu doborze opon cel został osiągnięty. Nie zawiodła nas też taktyka, a więc pierwsza pętla spokojnym tempem, a kolejne dwie w miarę możliwości i rozsądku atakując. Wielkie podziękowania należą się całemu zespołowi za ogromny trud włożony w ten start. To nasze wspólne zwycięstwo. Bardzo cieszy nas również doping kibiców, którzy jednak o nas nie zapomnieli… Mamy nadzieję, że uda nam się pojechać w tym roku również Cieszyńską Barbórkę, a ten sukces pomoże w przekonaniu sponsorów. Za wsparcie tego startu dziękujemy bardzo firmom: BARTON MOTORS, CUKIERNIE „U JANECZKI” oraz MOTO-TECH.

Sawicki/Hundla

SŁAWOMIR SAWICKI: - Już na trzecim zakręcie odcinka specjalnego numer 1 urwała się w naszym Citroenie C2R2 Max podpórka lewarka zmiany biegów. Potem, podczas kolejnego OS-u padł alternator i drastycznie spadło ciśnienie w pompie paliwa. Oszczędzaliśmy prąd jadąc bez świateł, odłączając haldę. Niestety, pomimo tego prądu zabrakło tuż przed jednym z PKC-ów podczas komasacji i musieliśmy z Robertem pchać auto. Dzięki nadludzkim wysiłkom ekipy serwisowej samochód został naprawiony i dopiero trzecią, ostatnia pętlę rajdu mogliśmy pojechać normalnie. Myślę, że na kondycję sprzętu miała wpływ prawie dwuletnia przerwa w jeździe. Oczekiwania były znacznie większe, a rzeczywistość jak zwykle je zweryfikowała.

MAREK SĄSIADEK: - Po 8 odcinku zajmowaliśmy 7 miejsce w generalce. Jak na moje małe rajdowe doświadczenie, całkowicie seryjne auto i brak treningu, pozycja bardzo dobra. Niestety, na 9 oesie zepsuł się alternator, woda w silniku się zagotowała i musiałem zatrzymać samochód. Znów zaskoczyło mnie tempo czołówki. Poziom w pucharze jest jednak bardzo wysoki. Chciałem podziękować mojemu pilotowi za rady, a firmie Car Speed Service za serwis, który był na najwyższym poziomie. Szkoda tej głupiej awarii, ale przynajmniej sobie trochę pojeździłem autem, więc ogólnie mile wspominam tę sobotę.

Nowocień/Jakubowski | Fot. Piotr Furman

MARIUSZ NOWOCIEŃ: - Po zapoznaniu z trasą, w moich oczach 57. Rajd Wisły zapowiadał się na łatwy, lekki, przyjemny i na pełnym luzie. Już pierwszy oes ostudził mój zapał, zmniejszył entuzjazm i czułem, że ktoś grozi mi palcem. A bardzo tego nie lubię. Opony na pierwszej próbie, zbyt odważnie dobrane pod względem temperatury asfaltu, zupełnie nie trzymały. Hondą rzucało po całej trasie, w ogóle nie dawała się okiełznać i obrażała się na hamowaniach. Mimo to, okazaliśmy się najszybsi z całej stawki, łącznie z „gośćmi”. Drugi oes rozpoczęliśmy równie odważnie. Pilot czasami, jak później się przyznał, robił „duże oczy”. Mnie natomiast wydawało się, że jest spory zapas, bazując na doświadczeniach z poprzedniego odcinka. W miejscu, w którym nigdy bym się nie spodziewał, stało się jednak coś dziwnego. Wjeżdżając w partię zakrętów, które mieliśmy opisane jako stosunkowo łatwe, na drugim z nich nagle przestały trzymać tylne opony. Podjąłem próbę ratowania, używając całego gazu, a nawet trochę więcej, bo za bardzo pedal poszedł w metal. Zabrakło dwudziestu centymetrów do wygrania walki i pozostania na drodze. Uderzyliśmy w drzewo tyłem, potem mocno przodem. Nie chcieliśmy łatwo oddać rajdu i próbowaliśmy jeszcze jechać, ale uszkodzenia były za duże. Teraz najważniejsze, to odbudować Hondę na Rajd Koszyc. Nie poddajemy się i po treningu, choć krótkim, ale treściwym, jesteśmy już myślami na Słowacji. Żałujemy, że liczna delegacja Sponsora nie miała okazji cieszyć się metą rajdu w Jastrzębiu. Kierujemy gorące podziękowania dla POLpetro S.A.i Polskich Stacji Paliw HUZAR.

BARTEK JAKUBOWSKI: - Rewelacyjnie przygotowane odcinki specjalne, „kompaktowy” rajd, jakich niestety mało w Polsce (wielki uklon dla organizatora). 57. Rajd Wisły byłby jednym z najlepszych, w jakich miałem okazję startować. Szkoda, że zakończył się już na drugim oesie. Uderzenie było dosyć konkretne. Głowy po kilku godzinach trochę bolały. Bólu w trakcie uderzenia, po napięciu pasów krokowych, nie sposób opisać. Teraz się śmieję, ale nie było mi do śmiechu, gdy w rękach zostały wyrwane kartki z zeszytu, ból się nasilał, z chłodnicy się dymiło, a Mariusz odwracał samochód i próbował jechać dalej. Nie było łatwo wyjść z auta i pobiec z „okejką”. Ten „dzwonek” to kolejne doświadczenie w mojej krótkiej karierze rajdowej. Pozdrowienia dla Kibiców, podziękowania dla „Teleexpressu” za wsparcie medialne. Widzimy się na naszym profilu „Huzar Rally Team” na Facebook'u i w Koszycach, na zakończenie sezonu RSMP. Fot. Piotr Furman.

Aleks Zawada | Fot. Media4U

ALEKS ZAWADA: - Zrealizowaliśmy nasz plan. Po pierwsze byliśmy najszybsi na odcinkach rajdu po drugie rozgrzaliśmy się przed Koszycami. Przeprowadziliśmy sporo testów geometrii co czasem skutkowało progresem, a czasem działało na nasza niekorzyść, no ale po to są testy żeby poznawać granice. Nie obyło się bez przygód, na drugiej pętli zalewał się silnik i nie dokręcał się do maksymalnych obrotów, chwilę później złapaliśmy kapcia. Rajd jak najbardziej udany.

GRZEGORZ GOŁDA: - Wisła jest dla nas specjalnym rajdem, jakimś chyba magicznym. Podobnie jak rok temu odcinamy się od prześladującego nas pecha właśnie tu. Słowa uznania dla pana Andrzeja Szkuty, rajd był świetnie zorganizowany. Wielkie podziękowania dla naszych kibiców, a jeszcze większe dla kibicek :) Pozdrawiamy również firmę Techmatik z Radomia oraz dealera Renault Remex Ambrożej z Białegostoku.

Poprzedni artykuł Mówią po Warmińskim
Następny artykuł Rozstrzygnięcie w Grand-Am

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry