Zerówka blokowała lidera
Eksplozja silnika Lancera Zbigniewa Gabrysia, przygody "osiek" na łączniku szutrowym, blokowanie Leszka Kuzaja przez zerówkę i pierwsze w karierze, oesowe zwycięstwo w RSMP Macieja Oleksowicza uatrakcyjniły inauguracyjną sobotnią pętlę Rajdu Nikon.
Trzy odcinki rozegrano na klasycznych fragmentach dróg w Górach Sowich.
Kuzaj z dużą przewagą wygrał Jodłownik - Dzikowiec, natomiast drugi w rajdzie, Zbigniew Gabryś nie wspiął się nawet na Przełęcz Woliborską. Na drugim kilometrze, w Evo VIII-ce doszło do eksplozji silnika. - Trochę zaspałem, a poza tym zwolniłem na widok Lancera Gabrysia - tłumaczył Maciej Lubiak, który stracił 18 sekund do Kuzaja, ale przesunął się na drugą lokatę. Sebastian Frycz uzyskał drugi wynik na oesie. Grzegorz Grzyb minął Marcina Bełtowskiego i wjechał do top 10. - Samochód stał się podsterowny, być może to zmiana specyfiki asfaltu w porównaniu z wczorajszym etapem - tłumaczył Marcin.
Oes Włodowice - Świerki u stóp Gór Kamiennych, zakończył się półsekundową wygraną Kuzaja z Lubiakiem. Grzegorz Sieklucki, ósmy w N4, wycofał się po próbie. Frycz minął Sołowowa, a od Lubiaka dzieliło go jeszcze tylko 8,3 sekundy. Sytuację zmienił łącznik szutrowy na OS 15 - wprowadzony w poprzednim Nikonie, wykorzystany w Elmocie. - Błoto zachlapało przednią szybę i zamiast szybkiej jazdy, zająłem się czyszczeniem szyby - mówił kierowca Punto po 15-sekundowej porażce z Oleksowiczem i Lubiakiem.
Andrzej Lipski i Łukasz Wroński startujący zerówką 5 minut przed Kuzajem, używający Imprezy STI serwisowanej tuż obok Spec C z numerem 1, zostali doścignięci 4 km przed Świerkami i lider rajdu stracił ponad 15 sekund. - Bardzo się cieszę, to moje pierwsze w życiu, oesowe zwycięstwo w mistrzostwach Polski - mówił Maciej Oleksowicz, a pytany przy okazji o zagraniczne plany, odrzekł: - Niestety, nie będzie Deutschlanda ani Barum - kłopoty czasowe...
Bełtowski przeżył dwie niegroźne przygody na szutrze. Kościuszko ratował się na oblepionym widzami, nawrocie w Sokolcu, zaś Radosław Typa pożegnał tam 9 miejsce. Lancer pojechał prosto do lasu. Łącznik szutrowy kosztował pechowego Grzegorza Grzyba 1.46. - Przebiliśmy prawe przednie koło, nie wyjeżdżając poza drogę. Mamy to nagrane na kamerze - opowiadał rzeszowianin, relegowany na koniec dziesiątki.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.