Kierowca Toyoty liczy z tego powodu na brak śniegu w okresie bezpośrednio poprzedzającym drugą rundę światowego czempionatu.

Walijczyk zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji kierowców, ale pod nieobecność w Umea zwycięzcy Rajdu Monte Carlo, Sebastiena Ogiera, to on będzie musiał jechać jako pierwszy na trasie.

Evans wie, że obfite opady śniegu w tym tygodniu utrudnią nowym, okolcowanym oponom Hankook przebicie się przez świeży puch i wbicie się w twardą, lodową nawierzchnię.

- Nasze podium w Monte Carlo dało nam solidny zastrzyk punktów na początku roku i nie możemy się doczekać kolejnego wyzwania, które czeka na nas w Szwecji. To rajd, który sprawia zawsze dużo frajdy, pod warunkiem, że masz dobrą pozycję na trasie.

- Bycie pierwszym na drodze może utrudnić początek weekendu, jeśli będzie dużo świeżego śniegu, ale obiecuję, że damy z siebie wszystko bez względu na warunki.

- Na początku roku trzeba się wiele nauczyć o nowych oponach Hankook i w Szwecji nie będzie inaczej. Jak dotąd odczucia są zupełnie inne niż wcześniej, więc musimy się do tego dostosować i wyciągnąć z tego jak najwięcej wniosków.

Długoterminowa prognoza pogody na ten tydzień wydaje się sprzyjać Evansowi, temperatury spadną do około minus 15 stopni i nie są przewidywane opady śniegu.

Problemem są jednak relacje organizatora z rdzennym ludem Saamów, który protestuje przeciwko rozgrywaniu rajdu w okolicach Umea.

Sprawa dotyczy miejsc wypasu reniferów, które znajdują się na planowanej trasie rajdu. Saamowie argumentowali, że w minionych latach rajd nie został przeprowadzony zgodnie z ich oczekiwaniami i zakwestionowali plany związane z tegoroczną edycją.

Porozumienie może utrudnić akt barbarzyństwa, jakiego ktoś dopuścił się wczoraj na bezbronnych zwierzętach.

Rajd Szwecji powinien ruszyć w najbliższy czwartek. W programie widnieje osiemnaście odcinków specjalnych.