Pomimo trzech udanych startów samochodem Rally1, Sesks jeszcze nie wie jak będzie wyglądała jego najbliższa przyszłość w WRC.

25-latek trzykrotnie w tym roku prowadził fabryczną Pumę, za każdym razem zachwycając swoim tempem, a w domowym Rajdzie Łotwy był nawet o krok od zdobycia pierwszego podium w WRC.

Opinia o Sesksie jako nowym talencie na światowej scenie umocniła się po tym, jak Łotysz zajął piąte miejsce w debiucie w Rally1 w Polsce, a następnie wygrał pierwszy odcinek specjalny na Łotwie w drodze po trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, zanim problem z samochodem na ostatnim oesie zepchnął go daleko poza podium.

Łotysz wystartował Pumą także w Rajdzie Chile. Niestety już na trzecim odcinku kierowca popełnił błąd i uszkodził lewą stronę samochodu. Po wymianie przebitego koła, doszło do kolejnego uszkodzenia opony i załoga Pumy, mając do dyspozycji tylko jedno koło zapasowe, była zmuszona się wycofać.

Co ciekawe, we wszystkich swoich startach Łotysz korzystał z samochodu bez napędu hybrydowego.

Szef zespołu M-Sport Richard Millener jest niezmiennie pod wrażeniem Sesksa i chce rozwijać z nim współpracę. Sesks przyjechał na Rajd Europy Centralnej w zeszłym miesiącu, aby kontynuować rozmowy.

- Przyjechał, aby porozmawiać o sytuacji - powiedział Millener. - Bardzo chcielibyśmy współpracować z Martiņsem w przyszłości, a on jest na naszej krótkiej liście kierowców, z którymi rozmawiamy.

- To, co osiągnął z nami w tym sezonie, było bardzo imponujące i nadal o tym wiemy. Musimy porozmawiać o tym, co potrafi. Myślę, że ludzie rozumieją fakt, że potrzebujemy budżetu, aby coś się wydarzyło. Jest chęć, aby to zadziałało, ale teraz rozmawiamy i zobaczmy, co możemy zrobić - dodał.

Rozmyślając o przyszłości w WRC, Sesks powiedział: - Tak naprawdę nie mam pojęcia. Ukończyliśmy trzeci rajd i nie wiem, co będzie dalej.

Na pytanie, czy wróciłby z powrotem do samochodu Rally2, dodał: - Jesteśmy gotowi wykorzystać każdą okazję. Zależy jak, kiedy i co będziemy mogli zrobić w przyszłości.