Verstappen wiele się nauczył

Jos, ojciec Maxa - urzędującego mistrza świata Formuły 1, a w przeszłości również występujący w najważniejszej wyścigowej serii, rajdami zainteresował się w ubiegłym roku.

Mający na koncie cztery oficjalne występy, 50-latek postanowił wraz z Harmem van Koppenem wziąć udział w Ardeca Ypres Rally Belgium - rundzie mistrzostw świata. Citroena C3 Rally2 podstawiła stajnia DG Sport.

W pierwszej fazie rywalizacji Verstappen - niezgłoszony do WRC 2 - notował czasy na początku trzeciej dziesiątki klasy RC2. Przyspieszył pod koniec piątkowego etapu, a w połowie sobotniej części był już trzynasty w RC2 i dwudziesty w klasyfikacji generalnej. Później jednak przytrafił się niewielki błąd i holenderska załoga znalazła się poza drogą. Samochód praktycznie nie ucierpiał, ale z rowu nie udało się go wydostać.

- Szkoda, ponieważ dobrze sobie radziliśmy - mówił Verstappen po sobotniej przygodzie. - Na tym oesie w zasadzie nic wielkiego się nie stało. Skręciłem, wydaje mi się, że trochę za późno, więc zewnętrzne koła zjechały na szuter i staliśmy się pasażerami.

- Nic nie mogliśmy zrobić. Przy niewielkiej prędkości ześlizgnęliśmy się do rowu. To był koniec dnia. Typowa pułapka Ypres i wpadliśmy w nią.

Verstappen i van Koppen wrócili do rywalizacji w niedzielny poranek i przejechali cztery ostatnie odcinki dziewiątej rundy sezonu WRC, osiągając dwukrotnie piętnasty i dwukrotnie szesnasty czas w RC2.

- Dzisiaj wszystko poszło dobrze. Moja ograniczona wiedza miała swój wpływ, ale właśnie po to tu byliśmy i ścigaliśmy się w tym rajdzie - by się nauczyć i zyskać doświadczenie. Zarówno jak, jak i mój pilot pierwszy raz braliśmy udział w Ypres.

- Wiemy, jak trudny to rajd i w sobotę zostaliśmy zaskoczeni. Szkoda tego wycofania. W przeciwnym wypadku wynik byłby naprawdę dobry.

- Jestem jednak zadowolony, że dzisiaj mogliśmy pojechać i rezultat mnie satysfakcjonuje. Dużo się nauczyliśmy i jestem dumny z osiągnięcia mety.