Smutek i duma Żelaznych Dam
Załoga Iron Dames, która liczyła się w walce o zwycięstwo w 24h Le Mans w kategorii GTE Am, nie kryje rozczarowania końcowym rezultatem w tegorocznej edycji zawodów.
Rahel Frey, Michelle Gatting i Sarah Bovy, zmieniające się za kierownicą Porsche 911 RSR-19, zajęły czwarte miejsce w GTE Am, w wyścigu na torze Circuit de la Sarthe rozegranym w zeszły weekend.
Nie zmieściły się w czołowej trójce, mimo że ich różowy samochód oznaczony numerem 85, był w samym środku walki o prowadzenie przez większość wyścigu.
Pod koniec dwudziestej godziny wciąż podążały na prowadzeniu, ale lepsze tempo zespołów Corvette Racing i ORT by TF Aston Martin dało o sobie znać.
Frey, Gatting i Bovy jednak wciąż miały dużą szansę na podium, dopóki w ostatniej godzinie konieczna zmiana hamulców w aucie zepchnęła „Żelazne Damy” na czwarte miejsce, za formację GR Porsche, w składzie z Riccardo Perą, Benem Barkerem i Michaelem Wainwrightem.
- Oczywiście jesteśmy bardzo rozczarowane - powiedziała Bovy. - Finisz tuż za podium po wcześniejszej walce o zwycięstwo jest bolesny.
- Zespół wykonał ogromną pracę. Ostatecznie zajęliśmy czwarte miejsce, co jest naszym najlepszym wynikiem w Le Mans do tej pory - przekazała.
Gatting dodała: - Po zajmowaniu jednego z dwóch czołowych miejsc przez wiele godzin, zmiana hamulców ostatecznie pozbawiła nas miejsca na podium, ale bezpieczeństwo zawsze jest najważniejsze. Jestem dumna z naszego zespołu.
Deborah Mayer, prowadząca projekt Iron Dames, nie szczędziła słów uznania dla swoich zawodniczek za ich osiągi przez całe wyczerpujące 24 godziny, podczas których tylko dziewięć ekip z 21 startujących w kategorii GTE Am zobaczyło flagę w szachownicę.
- To czwarte miejsce wskazuje na znaczący postęp w wynikach Iron Dames w Le Mans, ale jednocześnie pozostawia uczucie niedosytu - powiedziała Mayer. - Bardzo dziękuję wszystkim w zespole za niewiarygodnie ciężką pracę i determinację, nigdy się nie poddawaliśmy.
Doriane Pin, także zrzeszona w tym programie, nie była w stanie ukończyć wyścigu. Francuzka dzieliła Orecę Gibson 07 LMP2 stajni Prema z Daniiłem Kwiatem i Mirko Bortolottim.
Problemy z pojazdem nr 63 zaistniały już po pierwszym okrążeniu, gdy Kwiat wjechał na odłamki rozbitego hipersamochodu. Pin zdołała później zaliczyć jedną zmianę, składającą się z dwóch stintów, ale w nocy wypadek Kwiata zakończył ich udział w zawodach.
- Oczywiście jestem ogromnie rozczarowana, że wyścig tak wcześnie skończył się dla naszej trójki - powiedziała Pin. - Cały zespół bardzo ciężko pracował podczas przygotowań, a po trudnym początku zaczęliśmy odrabiać straty.
- Tak bywa w sporcie. Wrócimy silniejsi w następnym wyścigu, w Monzy. Jestem bardziej zdeterminowana niż kiedykolwiek i dam z siebie wszystko, aby mieć możliwość startu tutaj w przyszłym roku. To dopiero początek mojej historii z Le Mans - podsumowała.
503 Service Temporarily Unavailable
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.