Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Dakar: Mówią po 2. etapie

Opinie i komentarze uczestników Rajdu Dakar po rozłożonym na dwa dni etapie 48H Chrono.

#73 BAS World KTM Racing Team KTM: Edgar Canet

Autor zdjęcia: KTM Images

YAZEED AL-RAJHI: - Wczoraj mieliśmy niewielki wyciek oleju. Razem z Timo pracowaliśmy w nocy i Timo jak zwykle spisał się świetnie. Dojechaliśmy i to najważniejsze. Nawigacja w niektórych miejscach była bardzo trudna ze względu na kurz i zagłębienia terenu. Nie było łatwo. Jutro ponownie długi odcinek. Zobaczymy, jak będzie. Damy z siebie wszystko i postaramy się mieć frajdę. To najważniejsze.

HENK LATEGAN: - Szczerze mówiąc, było trudno. Na wydmach dał o sobie znać nasz brak doświadczenia. Co prawda nie utknęliśmy, ale wydaje mi się, że pojechaliśmy przez nie powoli. Potem ponownie miałem frajdę. Pojawiły się szybkie i rytmiczne partie. Kurz był problemem przez cały odcinek. Nawigacja także była trudna. Brett spisał się świetnie. Jestem zadowolony z etapu. Wydaje mi się, że przejechanie 1000 kilometrów bez najmniejszego błędu nie jest możliwe. 

#211 Toyota Gazoo Racing Toyota: Henk Lategan, Brett Cummings

#211 Toyota Gazoo Racing Toyota: Henk Lategan, Brett Cummings

Autor zdjęcia: Toyota Racing

SEBASTIEN LOEB: - Bardzo długi odcinek, prawie 1000 kilometrów. Z powodu wentylatorów mieliśmy bardzo duży problem z silnikiem. W pierwszej części oesu straciliśmy 40 minut. Potem udało się naprawić i cisnęliśmy na maksimum. Odrobiliśmy sporo czasu, finiszowaliśmy 14 minut za zwycięzcą, więc nie jest źle. Wczoraj wyglądało to o wiele gorzej.

TOBY PRICE: - Na pewno był to dobry odcinek. Jako debiutanci, ja i Sam nie bardzo wiemy, co robimy [śmiech]. Jest trudniej, niż sądziliśmy. W kurzu nic nie widać. Przed sekcją wydm mieliśmy mały problem. Chwilę szukaliśmy tam waypoint'a. W końcówce natrafiliśmy na Nassera i staraliśmy się za nim jechać, czegoś się ucząc. Samochód jest w dobrym stanie. Żadnych dziwnych dźwięków. Przed nami długa droga. Minęły dopiero trzy dni. 

SZYMON GOSPODARCZYK: - Chyba nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z tak wymagającym wyzwaniem. Wczoraj przejechaliśmy 626 kilometrów i było bardzo trudno. Na trasie mieliśmy mnóstwo krótkich wydm, które kończyły się pionową przepaścią. Kilka razy lądowaliśmy na nosie, dlatego przód naszego samochodu nie wygląda teraz najlepiej. Podczas jednego z lądowań złapał mnie skurcz w lewej łydce i nie mogłem przez długi czas wyprostować nogi. Pierwszą część etapu kończyliśmy już po zmroku, bez świateł, więc cieszę się, że udało nam się dojechać na biwak. Wczoraj przejechaliśmy 626 kilometrów. Byliśmy w czołówce, bo nikomu nie udało się dojechać dalej. Dostaliśmy od organizatora namiot, karimatę, śpiwór i rację żywnościową, którą odpowiednio sobie rozłożyliśmy. W nocy było bardzo zimno, więc dobrze, że mieliśmy śpiwory w teorii utrzymujące ciepło do -25 stopni Celsjusza. Warunki były nieco spartańskie, na środku pustyni wiał mocny wiatr, ale taki jest klimat Dakaru i odcinka 48H Chrono. Mieliśmy swoje przygody, wczoraj utknęliśmy na wydmach, dzisiaj zmienialiśmy koło. Naprawdę dzieje się tutaj tyle, że nie da się wszystkiego zapamiętać. To jest tego typu etap, gdzie każdy ma jakieś problemy i trzeba po prostu minimalizować straty. Teraz auto trafia do naszych mechaników, którzy muszą przygotować je do kolejnych dni rajdu. Jesteśmy zadowoleni z tego, że jesteśmy na mecie a czas jest całkiem niezły. To dopiero drugi etap a już jest bardzo ciężko. Nawigacja w samochodzie najwyższej kategorii jest bardzo intensywna i wymaga absolutnego skupienia non stop. To duża różnica chociażby w porównaniu do kategorii Challenger, gdzie startowałem wcześniej.

Czytaj również:

BROCK HEGER: - Te ostatnie dwa dni... Co za przygoda! Wczoraj dobrze pojechaliśmy, chociaż na początku były pewne problemy. Udało się pozbierać i dojechaliśmy na miejsce noclegu. Byliśmy pierwsi na drodze, wiedzieliśmy gdzie jesteśmy, ale chcieliśmy to przejechać spokojnie i w nic nie uderzyć. Plan zawsze zakłada unikanie przygód. Polaris jest niesamowity. To taki sam samochód, jakim jeździliśmy w amerykańskich baja. Tam go sprawdziliśmy. 

#425 Sébastien Loeb Racing - RZR Factory Racing Polaris: Brock Heger, Max Eddy

#425 Sébastien Loeb Racing - RZR Factory Racing Polaris: Brock Heger, Max Eddy

Autor zdjęcia: A.S.O.

DANIEL SANDERS: - Nie było tak źle, chociaż miękkie wydmy utrudniły sprawę. Wielu z nas miało trudności. Gdy jedziesz pierwszy, nie wiesz czy będzie to miękka, czy twarda wydma. Kurz też wiele psuł. Szkoda, że nie było trochę mokrego terenu. Jestem w niezłej formie, nie czuję zmęczenia. Zachowuję energię na kolejny tydzień. Teraz będę musiał otwierać oes, ale tak to już jest. Dobrze było wygrać etap.

RICKY BRABEC: - Nie wydaje mi się, abyśmy skorzystali na tym 48H Chrono. Wczorajsza praca poszła dziś na marne. Wszyscy bawili się w zagrywki, aby dziś nie otwierać. Tak to już jest. Zobaczymy, co się wydarzy, ale w tej chwili nie jestem zadowolony. Będziemy nadal cisnąć i zobaczymy. To dopiero drugi etap. Pozostało wiele kilometrów.

TOSHA SCHAREINA: - Żadnych błędów, upadków, uszkodzeń motocykla, ale był to trudny etap, zwłaszcza wydmy w okolicach 300 kilometra. Wszyscy czołowi zawodnicy przejechali je razem. Starałem się atakować już o poranku, ale te miękkie wydmy są bardzo trudne. Ci z tyłu mnie złapali, a potem nawet utknęliśmy kilka razy.

Czytaj również:

ROSS BRANCH: - To dopiero początek i przed nami długi rajd. Głównym celem było dowiezienie tu motocykla w jednym kawałku. Wiedzieliśmy, że organizatorzy przygotują trudny etap. Jesteśmy w grze i to najważniejsze. Może trochę straciliśmy, ale nadal jest czas, aby to nadrobić. Trzeba być konsekwentnym. Dakaru nie wygrywa się w pierwszym tygodniu, ale łatwo można go przegrać. 

KONRAD DĄBROWSKI: - Trudno opisać jak dużym wyzwaniem były te dwa dni. Pierwszego dnia pokonałem 600 kilometrów przez pustynię, by na jednym z rozstawionych na trasie miejsc campingowych rozłożyć namiot, zjeść rację żywnościową zapewnioną przez organizatora, pójść spać i następnego dnia kontynuować jazdę od 7 rano. Dziś pokonałem następne 350 kilometrów i dotarłem na biwak. Cały ten czas jeździliśmy na zmianę po bardzo miękkich i sypkich wydmach, wąwozach w których nie było dróg tylko same kamienie i głazy oraz szybkich drogach. Cieszę się, że mamy ten etap za sobą. Jeszcze nigdy nie przejechałem aż tylu kilometrów tylko po pustyni w ciągu jednego dnia. Całe szczęście jestem cały, mimo jednej wywrotki, i gotowy do dalszego ścigania. Udało się też przesunąć o kilka oczek w górę. P.11 Rally2 dziś i P.10 w generalce Rally2.

MARTIN MACIK: - Wygraliśmy Chrono 48, ale było zajebiście trudno i to od samego początku. Dwa połączone odcinki. Zwykle po jednym, 450-kilometrowym jesteśmy zmęczeni, a teraz była podwójna dawka. Dla ciężarówki to też wymagające. Wczoraj poszło lepiej, bez problemów dotarliśmy na biwak. Dziś z kolei było źle. Zakopaliśmy się trzy razy i nie mogliśmy podjechać pod miękką wydmę. 

#68 Monster Energy Honda HRC Honda: Tosha Schareina

#68 Monster Energy Honda HRC Honda: Tosha Schareina

Autor zdjęcia: Honda Racing

Poprzedni artykuł Sainz musi się pozbierać
Następny artykuł Zmiana zwycięzców etapu

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry