Desperacka walka w F1
Kevin Magnussen mówi, że Nyck de Vries jest w „zdesperowany”, próbując ratować swoje miejsce w zespole AlphaTauri. Wskazał na to po incydencie, do którego doszło między nimi w GP Austrii.
Nyck De Vries otrzymał pięciosekundową karę czasową i dwa punkty karne do swojej licencji po już trzecim incydencie z Kevinem Magnussenem w ciągu dwóch ostatnich rund F1.
W Montrealu obaj kierowcy starli się na torze podczas walki o pozycję. De Vries źle ocenił miejsce do podjęcia próby wyprzedzania, ale sędziowie nie podjęli żadnych działań w tej sprawie.
Natomiast jeśli chodzi o Grand Prix Austrii, Magnussen wskazał, że de Vries „całkowicie mnie zepchnął”, gdy próbował wyprzedzić kierowcę AlphaTauri w czwartym zakręcie po zjeździe samochodu bezpieczeństwa. ZSS ponownie nie zainterweniował po tym zdarzeniu.
W dalszej części wyścigu de Vries wypchnął Magnussena w żwir w szóstym zakręcie. Tym razem 28-latek otrzymał za to karę pięciu sekund.
- Dostał karę, prawda? - powiedział Magnussen po zawodach na Red Bull Ringu. - Więc faktycznie mnie wypchnął. Generalnie walczy o swoją przyszłość i jest trochę zdesperowany. W każdym razie nic więcej nie mam do powiedzenia na ten temat. Został ukarany i tyle.
Ostatecznie de Vries został sklasyfikowany na siedemnastym miejscu, a Magnussen na osiemnastym. Obaj kierowcy po grand prix otrzymali sankcje czasowe za przekroczenie limitów toru.
- Okazuje się, że lubimy spotykać się na torze - powiedział de Vries, pytany przez Motorsport.com o incydenty z Magnussenem. - Generalnie była to twarda walka.
- Przyjmuję karę. Sędziowie tak zdecydowali i to zaakceptowaliśmy. Ścigamy się twardo. Czasami przekraczamy dopuszczalne granice, a czasami nie. Tym razem dostałem pięciosekundową sankcję - kontynuował.
Gdy zapytano go, czy chciałby wiedzieć, dlaczego poniósł konsekwencje za swój manewr, odparł, że każdy incydent jest inny.
- Takie sytuacje zdarzają się często. Są nieodłączną częścią rywalizacji. Każda jest oceniana nieco inaczej. To nie jest takie czarno-białe. Oczywiście rozumiemy zasady, ale musisz sięgnąć do ich granic, aby nie stracić w walce - stwierdził.
W międzyczasie Magnussen przyznał, że miniony weekend był trudny dla zespołu Haas. Na tyle sobie nie radzili, że podjęli nawet ryzykowną decyzję dotyczącą modyfikacji ustawień samochodu na główny wyścig, co skutkowało startem z alei serwisowej.
- W pewnym sensie eksperymentowaliśmy - wyjaśnił Magnussen. - Mieliśmy dopiero dziewiętnaste pole startowe, a nasza prędkość nie wyglądała dobrze. Dlatego postanowiliśmy poszukać odpowiedzi na nasze trudności.
- To był prawdopodobnie najgorszy weekend w tym sezonie. Finiszowałem jako ostatni. Wiem, że startowałem z alei serwisowej, ale mimo to, brak awansu wcale nie odzwierciedla możliwości samochodu. Spoglądając na nasze tempo na pojedynczym kółku, lepszy wynik w wyścigu powinien być w zasięgu - przekazał.
Gdy zapytano go, jak można rozwiązać te problemy, odpowiedział: - To bardzo skomplikowane. To nie jest jedna rzecz, to kombinacja wielu czynników i bardzo złożone zagadnienie do rozwiązania. Wierzę jednak w zespół i jestem przekonany, że się pozbieramy.
Podsumowanie Grand Prix Austrii 2023
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.