VF-23 przez cały rok miał problemy z przegrzewaniem opon, co oznaczało, że dobre pozycje na startowe szły na marne, gdy kierowcy stopniowo spadali w dół stawki podczas wyścigów.

Zespół próbował rozwiązać tę bolączkę podczas projektowania i budowy VF-24. Rozpoczynające się jutro oficjalne, trzydniowe testy F1 w Sakhir, będą pierwszą okazją, aby ocenić, czy odnieśli sukces w staraniach o poprawę tego obszaru. W trakcie nadchodzących jazd skupią się głównie na tym zagadnieniu, zamiast eksperymentować z różnymi ustawieniami w poszukiwaniu optymalnych osiągów.

- Nie chodzi tak bardzo o porównywanie różnic między specyfikacjami. Spoglądając na problemy z zeszłego roku, było jasne, że w niedzielę po prostu nie potrafiliśmy zarządzać oponami na dystansie trzystu kilometrów - powiedział Komatsu. - Na tym się teraz skupimy.

- Nasz program testowy w Bahrajnie koncentruje się całkowicie na generowaniu odpowiednich danych, aby nasi inżynierowie mogli zrozumieć, co dzieje się z samochodem i co dzieje się z oponami - mówił dalej.

- Wtedy zadecydujemy, jeśli oczywiście zbierzemy właściwe informacje, jak poprawić sytuację i jakie obrać podejście do dalszej pracy - wskazał.

Komatsu nie spodziewa się, że zespół szybko osiągnie postęp w porównaniu z rywalami, ale z kolei długoterminowy plan powinien już im na to pozwolić.

- Krótkoterminowym celem jest stopniowe wprowadzanie poprawek - wyjaśnił. - Jak już wcześniej mówiłem, wierzę, że mamy niezłe podstawy i dobrych ludzi w zespole do tego zadania, ale naprawdę musimy skupić się na tym, abyśmy zgrali się w opracowywaniu aktualizacji.

- Nasze długofalowe cele są naturalną konsekwencją obecnych wysiłków. Tym średnioterminowym jest zmodernizowanie bolidu, aby był bardziej wydajny. W przeszłości już dokonaliśmy takiego postępu i wierzę, że znów możemy to zrobić - podsumował.

Ayao Komatsu, szef Haas F1 Team

Kierowca Haasa, Kevin Magnussen, jasno zaznaczył, że chce pewnego w prowadzeniu samochodu i sugeruje, że zeszłoroczny pakiet aktualizacji, po raz pierwszy widziany na GP Stanów Zjednoczonych, był dobrym krokiem naprzód.

- Myślę, że samochód, od którego rozpoczęliśmy sezon , przed dziewiętnastym wyścigiem, kiedy otrzymaliśmy aktualizacje, miał dobrą przyczepność, szczególnie tą szczytową, ale był bardzo niestabilny i nieregularny - powiedział Duńczyk. - To był dla mnie trochę problem.

- Potrzebuję, aby przynajmniej przód bolidu był pewny, co powala mi lepiej radzić sobie z nadsterownością, czy podsterownością. To nie jest tak, że mam jakieś preferencje. Po prostu potrzebuję stabilnego auta, zwłaszcza w krytycznych momentach, jak późne wejścia w zakręty - przekazał.

- Poprawki wprowadzone w Austin pomogły. Nie był to ogromny krok naprzód, ale z pewnością we właściwym kierunku. Miejmy nadzieję, że w tym sezonie postawimy jeszcze większy - zaznaczył.

Wierzy, że wiedza zdobyta w sezonie 2023 przyniesie korzyści w pracy nad rozwojem VF-24.

- Zeszłoroczna modernizacja bardziej miała charakter eksperymentu niż rzeczywistą poprawą. Staraliśmy się zrozumieć pewne obszary w kontekście opracowania tegorocznej koncepcji. W tym roku zamierzamy dalej działać w tym kierunku i liczymy na kolejne postępy - stwierdził.

- Proces rozwoju nowej maszyny ruszył dość późno, czasu mieliśmy niewiele, ale faktycznie praca idzie całkiem nieźle - podsumował.