Postępy mimo problemów
Lando Norris uważa, że McLaren poczynił postępy w aspekcie osiągów swojego samochodu F1 na torach o charakterystyce niskiego docisku, mimo trudnego dla nich Grand Prix Włoch w miniony weekend.
Grand Prix Belgii wyeksponowało słabość MCL60 na torach o dużych prędkościach. Lando Norris w Spa nie był w stanie bronić się przed atakami rywali i zdołał finiszować dopiero na siódmym miejscu.
W Monzy natomiast Brytyjczyk był dziewiąty w kwalifikacjach, a w wyścigu ósmy, po tym jak przez wiele okrążeń utknął za Alexem Albonem z Williamsa.
Chociaż minionej niedzieli faktycznie zanotował gorszy wynik niż w Spa, Norris uważa, że samochód był ogólnie bardziej konkurencyjny, co pozwoliło mu włączyć się do walki z innymi zawodnikami.
- Jestem nadal zadowolony z rezultatu - odpowiedział na pytanie Motorsport.com, czy wynik w GP Włoch stanowił zminimalizowanie strat.
- To było ósme miejsce i kilka punktów. Być może spodziewaliśmy się trochę więcej, ale czasami wydawało się, że wręcz nie zmieścimy się w czołowej dziesiątce. Dlatego jestem usatysfakcjonowany - kontynuował.
- Tak, staraliśmy się ponieść jak najmniejsze straty. Jednocześnie dobrze jest zobaczyć postępy, jakie poczyniliśmy na torze o niskim docisku. Wiem, że to nie były duże zmiany, a część z nich opierała się jeszcze na rozwiązaniach z ubiegłego roku, ale próbowaliśmy je zoptymalizować pod kątem charakterystyki tego toru - dodał.
- Dokonaliśmy korzystnych modyfikacji, dzięki czemu bolid ten pozwolił nam włączyć się do walki, co stanowi dobry krok naprzód - podkreślił. - W obecnym sezonie pozostał już tylko jeden tor tego typu, w Las Vegas.
Przyznał, że widok tyłu samochodu Williamsa Albona mocno utkwił mu w pamięci, gdy podążał za rywalem przez wiele okrążeń.
- Byłem w tej sytuacji wiele razy w ciągu ostatnich kilku lat. Słowa uznania dla Alexa, pojechał bardzo dobry wyścig. Nie popełnił żadnych błędów, co w tamtej chwili było dla mnie irytujące - wspomniał. - Próbowałem, mieliśmy dobre pojedynki. Naprawdę nie odpuszczałem w tej walce. Jednakże byli za szybcy dla nas na prostych. Nawet z aktywnym DRS jadąc o jakieś 2-3 km/h szybciej niż on, nie byłem w stanie się z nim uporać.
Co do incydentu na zakręcie numer 1, po którym obwinił Albona o wypchnięcie na pobocze, powiedział: - Byłem obok. Myślę, że wiedział, że jestem tam. Zdecydowanie odpuścił hamowanie i wjechał mocniej w zakręt niż zwykle. Spróbowałem następnie pozostać po wewnętrznej w dwójce, ale doszłoby do kolizji przypominającej tą między Hamiltonem a Verstappenem. W każdym razie to była czysta walka.
Norris zbagatelizował również zderzenie z kolegą z zespołu, Oscarem Piastrim, w tym samym zakręcie, z którego obaj kierowcy wyszli bez szwanku.
- Myślę, że miał wtedy zimne opony. Sądzę, że zostawiłem mu wystarczająco dużo miejsca, choć ciężko było to dostrzec w lusterku. Twarde i zimne ogumienie to nie najlepsze połączenie i dlatego zahaczył o moje tylne koło - wyjaśnił. - W każdym razie szanujemy się nawzajem. Zawsze zapewniamy sobie wystarczająco dużo przestrzeni. Wszystko jest w porządku.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.