Ricciardo nie szuka wymówek
Kierowca zespołu AlphaTauri, Daniel Ricciardo, przyznał, że jego kontuzja okazała się znacznie poważniejsza, niż początkowo się wydawało. Dlatego rehabilitacja sporo przedłużyła się w porównaniu do wstępnych założeń.
Daniel Ricciardo w ten weekend podczas GP Stanów Zjednoczonych wraca do kokpitu samochodu Formuły 1 po pięciu rundach przerwy, co było spowodowane jego wypadkiem w treningu w Zandvoort przed GP Holandii.
Po kraksie, która miała miejsce pod koniec sierpnia, u Australijczyka zdiagnozowano złamanie w lewej ręce kości śródręcza. Poddał się natychmiastowej operacji w Barcelonie pod nadzorem specjalisty zajmującym się głównie urazami zawodników MotoGP, Xaviera Mira, który wcześniej pomagał m.in. Lance'owi Strollowi w powrocie do startów, gdy ten złamał obywa nadgarstki w wypadku rowerowym przed testami przedsezonowymi.
Planowano, że Ricciardo wznowi starty od Grand Prix Kataru, jednakże operacja wykazała, że uraz jest poważniejszy, co opóźniło jego powrót o dwa tygodnie.
Oceniając proces rekonwalescencji, Ricciardo wyjaśnił: - Cóż, powiedziałbym, że był trudniejszy, niż myślałem. Prawdopodobnie jestem też trochę mięczakiem i może dramatyzuję, a tak naprawdę nie było aż tak źle.
- Po wypadku, gdy już wiadomo było, która kość jest złamana, wydawało się, że dość szybko i bez problemów wrócę do zdrowia. Jednak po operacji w Hiszpanii i kolejnych badaniach, okazało się, że złamanie jest znacznie poważniejsze, niż początkowo sądzono - mówił dalej.
- Dlatego wydłużył się czas rekonwalescencji, która w tych okolicznościach była trochę bardziej bolesna dla mnie - zaznaczył.
Podczas nieobecności Ricciardo, rezerwowy kierowca Red Bull Racing, Liam Lawson, zastępował go w zespole AlphaTauri. Nowozelandczyk zdobył dwa punkty dla stajni wspieranej przez Grupę ORLEN, za dziewiąte miejsce w Singapurze, kiedy to zespół wprowadził znaczący pakiet aktualizacji w AT04, obejmujący m.in. nowy podłogę, dyfuzor, sekcje boczne i osłonę silnika oraz zmienione tylne zawieszenie.
Dlatego Ricciardo, który powrócił na tor po raz pierwszy od czasu wizyty na padoku w Singapurze, oczekuje, że samochód stajni z Faenzy będzie mocniejszy, niż w momencie, gdy wsiadł do niego po raz pierwszy.
- Pojechałem do Singapuru, gdzie wprowadziliśmy duże aktualizacje w naszym pojeździe. To były dość udane zawody dla zespołu. Wyglądało to obiecująco. Kierowcy (Yuki Tsunoda i Lawson) wskazywali wtedy, że czują pewne pozytywne zmiany - wspomniał.
- Spodziewam się, że samochód będzie nieco mocniejszy po mojej przerwie. Jednakże przystąpię dopiero do trzeciego wyścigu w tym roku, co sprawia, że wciąż jestem nowicjuszem w tym sezonie. Nie używam tego jako wymówki, choć wszystko wciąż jest dla mnie dość nowe - podsumował.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.