Właściciel broni syna
Lawrence Stroll stwierdził, że za słabe wyniki jego syna Lance’a odpowiada w głównej mierze pech, a nie niedostatek umiejętności.
Lance Stroll od początku sezonu nie jest w stanie dorównać zespołowemu partnerowi z Astona Martina, czyli Fernando Alonso i w przeciwieństwie do Hiszpana nie wykorzystał w pełni samochodu, nawet gdy AMR23 był w szczytowej formie.
Jednak w ostatnim czasie Kanadyjczyk ma nawet problemy z wyjściem z pierwszego segmentu kwalifikacji. Sam kierowca zasugerował, że kierunek rozwoju AMR23 sprawił, że samochód stał się dla niego trudniejszy w prowadzeniu. W zespole próbują w pełni zdiagnozować ten problem.
Obserwatorzy coraz mocniej zaczynają kwestionować zasadność trzymania Strolla w wyścigowym fotelu, podkreślając, że z lepszym kierowcą Aston Martin byłby w korzystniejszej pozycji do walki z Mercedesem, Ferrari i McLarenem.
W obronie swojego syna stanął jednak Stroll senior, jednocześnie właściciel zespołu. W rozmowie ze Sky Sports stwierdził on, że za słabe wyniki odpowiada głównie pech, a nie niewystarczające umiejętności kierowcy.
- Lance pechowo rozpoczął sezon, od dwóch złamanych nadgarstków, które dokuczały mu przez sześć pierwszych wyścigów - przypomniał Stroll. - To było spore wyzwanie, ale wykonał heroiczną pracę.
- Poza tym miał sporą porcję pecha. Nie ukończył dziewięciu wyścigów czy to z powodu silnika, czy tylnego skrzydła. W połowie z [dotychczas rozegranych] wyścigów to nie miało nic wspólnego z jego umiejętnościami. Po prostu miał pecha.
Na pochwały zasłużył z kolei Alonso, a docenił go również Stroll. - Wniósł bardzo dużo. Jest pełny energii, co najmniej jakby dopiero skończył 22 lata, bardzo zmotywowany i ogromnie utalentowany. Jest świetnym ambasadorem zespołu.
Kontrakt Alonso wygasa po sezonie 2024. Na pytanie o ewentualne przedłużenie, Stroll odparł:
- Wszystko jest możliwe. W tej chwili ma umowę na kolejny rok i nie możemy się tego doczekać.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.