Marquezowi jeszcze brakuje
Marc Marquez przyznał, że jeszcze nie jeździ na Ducati tak dobrze, jak czołowi motocykliści korzystający z maszyn włoskiego producenta.
Marquez po raz pierwszy miał okazję wypróbować Ducati jeszcze w starym roku podczas posezonowych testów w Walencji. Natomiast znacznie dokładniej Desmosedici poznał w mijającym tygodniu podczas trzydniowych zajęć w malezyjskim Sepang.
W podsumowaniu ostatniego dnia Marquez znalazł się na szóstej pozycji w tabeli czasów, około 0,6 s za Francesco Bagnaią. Hiszpan w trakcie sesji sporo pracował, robiąc na koniec także - pierwotnie nieplanowaną - symulację sprintu, aby jak najlepiej przygotować się do nadchodzącej kampanii.
- Byłem już na granicy możliwości - przyznał Marquez, który tylko podczas środowych zajęć nakręcił 72 okrążenia. - Z tego powodu w połowie dnia odpoczywałem trochę dłużej.
- Po wczorajszych 72 okrążeniach nie planowałem kolejnej symulacji sprintu. Powiedziałem sobie jednak: „Muszę spróbować”. Nie wiem czy w przyszłości osiągnę poziom najlepszych, ale nie chcę niczego odpuszczać. Kluczem jest praca. Nie chcę potem słyszeć, że czegoś nie spróbowałem.
- Dopracowaliśmy kilka rzeczy w motocyklu i ja dopracowałem swój styl jazdy. Zespół coraz lepiej mnie rozumie, więc i atak na czas wyszedł lepiej. Wciąż jednak brakuje pół sekundy do czołówki. Oni są bardzo szybcy.
Pytany czy zdoła zaadaptować się do Ducati, tak by jeździć w pełni naturalnie, Marquez przytoczył przykład Jorge Lorenzo, który kiedyś przesiadł się z Yamahy właśnie na włoski motocykl.
- Mam taką nadzieję, ale na pewno zajmie to sporo czasu. Kiedy Jorge przechodził do Ducati, wszyscy mówili, że się nie przystosuje. Jednak potem w połowie sezonu zaczął wygrywać wyścigi. Mój brat Alex też nie rozpoczął w zeszłym roku najlepiej, a potem był szybki.
- Zobaczymy czy zdołam dojść do poziomu czołówki. Oczywiście, nie jest źle, ale wciąż niewystarczająco. Aby być szybszym, trzeba być na torze i robić to, co przez ostatnie trzy dni: jeździć, jeździć, jeździć. Na przykład, za czasów Hondy już po dwóch wyjazdach mogłem walczyć o czasy okrążenia. A przez te trzy dni przychodziło mi to dużo trudniej.
- Podczas weekendu wyścigowego to się nie uda. Muszę więc zrozumieć, jak być szybszym.
Marquez zauważył też, że wciąż jeździ zbyt usztywniony i wskazał na Jorge Martina i Eneę Bastianiniego, którzy balansem ciała pomagają sobie w zakrętach.
- Krok po kroku pracuję nad tym, aby wyczucie było lepsze. Nadal jestem zbyt sztywny na motocyklu. Nie mogę pomagać sobie ciałem jak Bastianini czy Martin. Prawdą jest też, że Pecco zbyt dużo nie balansuje, a jest szybki.
- Muszę przyjrzeć się głównie wyjściom z zakrętów. Tam przede wszystkim można zrobić czas na tym motocyklu. A na przykład z Hondą było odwrotnie. Atak na czas związany był bardziej z wejściem w zakręt. W przypadku tego motocykla chodzi bardziej o wyjście.
Marc Marquez, Gresini Racing
Photo by: Gold and Goose / Motorsport Images
503 Service Temporarily Unavailable
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.