Stella obecny jest w Woking od ponad ośmiu lat, ale szefem ekipy został przed rozpoczęciem niedawno zakończonego sezonu - przejął obowiązki Andreasa Seidla, który przeniósł się do Saubera.

Wielu dziwiło się, że Stella otrzymał tak ważną funkcję, ale progres zanotowany w trakcie kampanii przez McLarena pokazał, że Włoch dobrze wypełnił swoją rolę.

Słów uznania swojemu szefowi nie szczędził także Norris, jeden z dwóch kierowców zespołu. Pytany przez Motorsport.com czy padok słusznie chwali Stellę, odparł:

- Czuję dokładnie to samo - uznał Norris. - Niedawno udzieliłem w Abu Zabi wywiadu i bardzo go chwaliłem... Chociaż nie wszystko zależy od niego. Trzeba podziękować też wielu innym osobom z zespołu. Każdy wykonał wielką pracę.

- Andrea tym wszystkim dowodzi i reżyseruje. Zawiaduje planem, a wszyscy pozostali tworzą obsadę. Jednak muszą pracować zgodnie. I tak się dzieje, więc i Andrea spisuje się świetnie. Jestem bardzo zadowolony, że mamy go na tej pozycji. W każdy weekend bardzo dużo robi dla zespołu i w wyścigu, i w kwalifikacjach. Nie mógłbym wymarzyć sobie lepszego szefa.

Norris może być optymistą. Właśnie pod dowództwem Stelli do Woking ściągnięto Davida Sancheza z Ferrari i Roba Marshalla z Red Bulla. Ponadto przy opracowywaniu nowego samochodu możliwe będzie już korzystanie z nowego tunelu aerodynamicznego.

- Mamy wzmocnienia kadrowe. Jestem podekscytowany, ponieważ wreszcie jesteśmy na właściwym torze i wiemy, w jakim kierunku cisnąć - zakończył Norris, którego obecny kontrakt z McLarenem wygasa po sezonie 2025.