Nowe podejście w Mercedesie

Niemiecki producent miał trudny początek sezonu 2024. Druga runda kampanii, Grand Prix Arabii Saudyjskiej rozegrane w miniony weekend, wyeksponowała słabość nowego W15 w szybkich zakrętach.

Wprawdzie zespół nie ma obecnie odpowiedzi na to, co powoduje te niewyjaśnione przeszkody w uzyskaniu lepszego tempa, ale Toto Wolff oświadczył, że ma całkowitą wiarę, iż zespół poradzi sobie z komplikacjami.

Chociaż pojawiły się sugestie, że sezon 2024 będzie trzecim z rzędu, w którym Mercedes nie sięgnie po oczekiwane rezultaty, nadal nie odnajdując się w obecnej erze technicznej F1, Austriak zachowuje zdecydowany spokój. W jego opinii obecna sytuacja jest tym razem inna.

- Nie uważam, że wywieranie dodatkowego napięcia na nas wszystkich sprawi, że będzie lepiej - mówił Wolff. - Mamy problem z właściwościami jezdnymi. Nie wynika to jednak z braku starań, mentalności i motywacji naszych ludzi, czy ich energii. Widzę bowiem entuzjazm w całej naszej formacji.

- Jako wyścigowcy czujemy się przygnębieni z powodu rozczarowujących wyników, ale staramy się zmobilizować na nadchodzący tydzień. Wierzę, że jesteśmy w stanie odmienić tę sytuację i poprawimy się. Zakładam, że nasza formacja wykopie się z tego dołka. Możemy to zrobić - kontynuował.

Mimo że wyniki wydają się być podobne do tych z ostatnich lat, wskazuje się, że zespół ma teraz znacznie lepsze zrozumienie funkcjonowania swojego bolidu, co pozwala mu podejmować bardziej precyzyjne działania w kontekście rozwoju oraz poprawy osiągów.

- W zeszłym roku wiele kwestii było dla nas niejasne - przyznał. - Istniało sporo hipotez dotyczących przyczyn problemów. Gdy siadaliśmy do pracy, pojawiały się sugestie „może to jest powód”, „a może to jest przyczyna”. Następnie podejmowaliśmy działania mające na celu naprawienie tych przypadłości.

- Po zebraniu danych z czujników widzę, że mamy to, czego potrzebowaliśmy. Jednakże nadal występuje nieprawidłowe zachowanie samochodu w określonym zakresie prędkości. Symulacje wskazują, że w danym obszarze powinien być odpowiedni poziom docisku, a w rzeczywistości jednak go brakuje - powiedział.

- To jednak nie tak, że zespół był pewny siebie, wręcz przeciwnie. Zawsze widzimy szklankę do połowy pustą. Ta postawa nie zmieniła się, ale teraz (determinuje) nas do szukania rozwiązań - dodał sugerując, że zespół optymizmem zabrał się do pracy, zamiast z pesymizmem spoglądać na zaistniały stan rzeczy.

Lewis Hamilton, Mercedes F1 W15

Autor zdjęcia: Steven Tee / Motorsport Images

52-latek uważa, że doświadczenie zdobyte podczas rozwiązywania zagwozdek, które wystąpiły przy pierwszych dwóch samochodach zespołu w erze efektu przypowierzchniowego, teraz pomoże im w uporaniu się z aktualnymi wyzwaniami.

- Teraz mam większe zaufanie do naszej grupy. Wcześniej wszystko było dla nas niejasne, a teraz wiemy, w jakim jesteśmy położeniu i gdzie to wszystko prowadzi. Dlatego czuję, że będziemy na szczycie - przekazał.

- Czy to wystarczy, aby pokonać Maxa Verstappena z Red Bulla? Nie sądzę, ale pozwoli nam walczyć o podia. Jestem przekonany, że znajdziemy się w takim położeniu - podsumował.