Przegapiona luka w przepisach
Zespoły Formuły 1 przyznały, że omawiając przepisy przegapiono lukę, która pozwala na zdobycie pełnych punktów nawet przy skróconym dystansie wyścigu.
Luka wyszła na jaw, gdy na koniec Grand Prix Japonii zarówno FIA, jak i F1 ogłosiły Maxa Verstappena mistrzem świata.
Kierowcy przejechali nieco ponad połowę zaplanowanego dystansu, więc większość ekip i obserwatorów spodziewała się przyznania zmniejszonej liczby punktów. W takiej sytuacji nawet przy karze dla Charlesa Leclerca i spadku Monakijczyka na trzecie miejsce, Verstappenowi wciąż brakowałoby jednego oczka, by być pewnym tegorocznego lauru.
Okazało się jednak, że zmieniając przepisy po ubiegłorocznej farsie i (braku) rywalizacji na Spa-Francorchamps, przegapiono lukę, która pozwala rozdać pełną pulę nawet przy skróconym dystansie. Dosłowna interpretacja zapisu wskazuje bowiem, że jeśli wyścig odbył się aż do końca wyznaczonego limitu czasowego (trzy godziny łącznie z przerwą), przyznaje się pełne punkty.
Dyrektor sportowy Alpine, Alan Permane, który brał czynny udział w tworzeniu regulacji, przyznał, że sposób wyegzekwowania przepisów w niedzielę był właściwy, ale intencją zmian na pewno było coś przeciwnego, czyli nieprzyznawanie pełnych punktów przy skróconym dystansie.
Pytany czy był zaskoczony obrotem sprawy w Japonii, odparł: - Tak, ponieważ muszę powiedzieć, że wraz z kilkoma innymi osobami odegrałem kluczową rolę w pisaniu tych regulacji i wiemy, co chcieliśmy zawrzeć.
- Jednak to, w jaki sposób je zastosowali, w pełni zgadza się z tym, co jest zapisane.
Permane przypomniał, że regulacje zmieniono po ubiegłorocznej wizycie w Spa, by upewnić się, że skrócony dystans wyścigu nie będzie oznaczał pełnych punktów.
- Zrobiono to po Spa. Tam wyścig nie mógł zostać wznowiony i przejechano tylko kilka okrążeń. Teraz pewnie ponownie trzeba to zmienić. To, co zrobili [w niedzielę], jest zgodne z przepisami, ale zapewne nie jest zgodne z intencją zmian tych regulacji.
Andreas Seidl z McLarena stwierdził, że zespoły muszą wziąć część winy na siebie.
- Czuję się za to odpowiedzialny, ponieważ każdej zimy robimy analizę i mamy okazję wskazać zagadnienia, które budzą nasze wątpliwości. Nie wchodziłem jeszcze z zespołem w szczegóły, więc nie wiem na czym dokładnie polegała ta luka.
- Powiedzmy jednak, że wszystko to, co wspólnie z FIA i F1 zdefiniowaliśmy po Spa, odnosi się do sytuacji, gdy wyścig nie kończy się normalnie. Jasne jest, że coś przeoczyliśmy.
- Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za to, by najbliższej zimy zamknąć luki lub pozbyć się niejasnych interpretacji, jeśli takie nadal są.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.