Trudne rozstanie
Od jakiegoś czasu stawało się jasne, że Sergio Perez najprawdopodobniej nie będzie częścią ekipy Red Bulla w 2025 roku.
Sergio Perez, Red Bull Racing RB20
Autor zdjęcia: Zak Mauger / Motorsport Images
Wczoraj potwierdzono, że Sergio Perez i Red Bull za porozumieniem stron rozwiązali umowę obowiązującą do końca sezonu 2026.
Red Bull w czerwcu podjął decyzję o przedłużeniu umowy z Meksykaninem na lata 2025 i 2026, co według zespołu miało mu dać większy komfort psychiczny i poprawić jego formę na torze.
Pogarszająca się jednak forma Pereza miała bezpośredni wpływ na to, że Red Bull nie zdobył w tym roku tytułu mistrza świata konstruktorów i zespół musiał podjąć ostateczną decyzję w sprawie zmiany drugiego kierowcy.
Ostatnią rzeczą w tej sytuacji jakiej chciałby Red Bull, byłoby wejście z Perezem w konflikt z powodu braku porozumienia. Prawne przepychanki trwałyby wtedy w nieskończoność i ucierpiałby z pewnością wizerunek zespołu.
W takiej sytuacji jeśli nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze i to jak najczęściej w F1 bywa, bardzo duże pieniądze.
Za Perezem stoi jego doświadczony menedżer, Julian Jakobi, który jest dobrze znany z twardych negocjacji, ponieważ w swojej długiej karierze w F1 współpracował z takimi osobami jak Ayrton Senna, Alain Prost, czy Jacques Villeneuve.
Pomimo coraz bardziej napiętej sytuacji Perez stanowczo twierdził, że ma podpisany kontakt i na pewno będzie jeździł w Red Bullu w 2025 roku.
Była to jednak taktyczna zagrywka, która miała na celu zrobić odpowiedni grunt pod negocjacje.
Śmiało można powiedzieć, że Perez wiedząc, że ciężko mu będzie utrzymać etat w Red Bullu, odgrywał dobrze przygotowaną rolę i jeszcze w przed GP Abu Zabi powiedział: - Nic się nie zmieniło jeśli chodzi o to, co mówiłem wcześniej. Mam ważny kontrakt i będę jeździł dla Red Bulla w przyszłym roku.
Wygląda na to, że niezależnie od wyników wyścigu na Yas Marina, z którego Perez odpadł już na pierwszym okrążeniu, los meksykańskiego kierowcy był przesądzony i chodziło tylko o to, żeby osiągnąć porozumienie w kwestii odpowiedniej finansowej odprawy.
Najlepszą ku temu przesłanką była zmiana narracji kierowcy Red Bulla po GP Abu Zabi, który przyznał, że jego przyszłość w zespole stoi pod znakiem zapytania. Oznaczało to, że najprawdopodobniej już wtedy osiągnięto porozumienie zadowalające obie strony.
Horner ujawnił, że gdy usiedli razem w zeszłym tygodniu, aby omówić sprawy, obaj zgodzili się, że nie będą kontynuować współpracy.
- Sergio postanowił, że zrobi sobie trochę wolnego i weźmie urlop od F1, ale nadal będzie zaangażowany w markę i zespół, wycofując się z obowiązków kierowcy – powiedział Horner.
- Smutno było patrzeć, jak odchodzi z zespołu, ale nadszedł moment, aby mógł spędzić więcej czasu ze swoją rodziną, a także zastanowić się nad tym, co chce robić w przyszłości.
W 2025 roku Pereza nie zobaczymy w F1, ale z pewnością zabierze ze sobą przyzwoitą odprawę (nieoficjalnie mówi się o 16 milionach dolarów odszkodowania) i będzie mógł spokojnie się zastanowić jakie podjąć kroki, aby wrócić do wyścigów.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.