Walka o tytuł w miejsce frustracji
Liam Lawson wskazał, że zdobycie tytułu w Super Formule będzie dla niego „bardzo ważne”, zwłaszcza po rozczarowującym występie w Formule 1 z zespołem AlphaTauri podczas Grand Prix Kataru.
Liam Lawson zastępował w AlphaTauri kontuzjowanego Daniela Ricciardo przez pięć grand prix. Po dłuższej przerwie poświęconej na rehabilitację, Australijczyk ma wrócić za kierownicę AT04, stajni wspieranej przez Grupę ORLEN, podczas najbliższej rundy mistrzostw w Austin.
Debiutując w F1 Lawson zrobił dobre wrażenie, zdobywając w Singapurze swoje pierwsze punkty. Jednak pasmo niezłych występów zakończyło się w Losail tydzień temu, gdy na pierwszym okrążeniu w sprincie wypadł z toru, a w głównym wyścigu zajął ostatnie, siedemnaste miejsce, choć jego partner Yuki Tsunoda również nie miał najlepszego tempa.
Nowozelandczyk owszem przyjedzie na najbliższe Grand Prix Stanów Zjednoczonych, ale już w zwykłej roli rezerwowego. Natomiast nie pojawi się w Meksyku, gdyż w tym czasie weźmie udział w finałowej, podwójnej rundzie Super Formuły na torze Suzuka. W japońskiej serii traci osiem punktów do lidera, Ritomo Miyaty i ma szansę powalczyć o mistrzowską koronę.
- To jest bardzo ważne, naprawdę bardzo ważne - powiedział Lawson, pytany przez Motorsport.com o sięgnięcie po tytuł w Super Formule. - Rzecz jasna myślę, że może to mieć ogromny wpływ na moją karierę, zwłaszcza po tym, jak potoczył się ostatni weekend.
- Będę w Austin. Następnie polecę stamtąd do Japonii na ostatni wyścig Super Formuły. Przygotowuję się do nadchodzącego startu, ale także pracuję z Red Bullem - kontynuował.
Lawson przyznał, że jest sfrustrowany tym, jak zakończyły się jego występy w barwach AlphaTauri.
- Wiadomo, chciałem zakończyć ten okres w F1 z jak najlepszym rezultatem, ale było ciężko, nie udało się. Muszę to przemyśleć, czemu tak ułożyły się te zawody - mówił dalej. - Pierwsze kilka występów poszło naprawdę dobrze, robiliśmy postępy, a na koniec niestety pojawił się regres.
Był jednym z czterech kierowców, którzy wystartowali na miękkich oponach do głównego wyścigu w Katarze, po czym zrobili pit-stop już po trzech okrążeniach. Jednak podczas gdy Valtteri Bottas wykorzystał tę strategię, finiszując na ósmym miejscu, kierowca AlphaTauri spadł na koniec stawki.
- Było ciężko - powiedział. - Ogólnie brakowało nam prawdziwej prędkości. To było główne wyzwanie, a nie strategia.
- Próbowaliśmy pewnych ustawień z samochodem, co nie zadziałało i miałem trudności przez cały wyścig - zaznaczył. - Start z kolei poszedł nawet całkiem nieźle. Byłem tuż obok Strolla. Natomiast on chyba mnie nie zauważył i doszło do kontaktu między nami przez co straciłem dwie pozycje. Oczywiście było to frustrujące. W każdym razie jak powiedziałem, gdyby nie ta strata i tak brakowało nam odpowiedniej prędkości.
21-latek natomiast był mocno podbudowany słowami szefa głównej ekipy Red Bulla, Christiana Hornera, który dał jasno do zrozumienia, że Nowozelandczyk dostanie kolejną szansę.
- Myślę, że zrobił świetną robotę, po wskoczeniu do samochodu bez żadnego wcześniejszego doświadczenia - powiedział szef Red Bulla Racing. - Sprawdził się jako kierowca Formuły 1.
- Przyciągnął naszą uwagę swoją pracą. To z pewnością nie był jego ostatni wyścig w F1. Jestem pewien, że to, co zrobił w tych pięciu wydarzeniach, pokazało, że zasługuje na szansę w przyszłości - podkreślił.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.