Corvette mierzy wysoko
Kierowcy Corvette Racing, Tommy Milner i Nick Tandy, oczekują, że będą konkurencyjni, gdy w tym roku amerykański zespół po raz pierwszy weźmie udział w pełnym sezonie Długodystansowych Mistrzostw Świata.

Po decyzji IMSA WeatherTech SportsCar Championship o rezygnacji z klasy GT Le Mans na rzecz nowej kategorii GT Daytona Pro, Corvette Racing zdecydowało się podzielić swoje fabryczne wysiłki z C8.R na IMSA i WEC w 2022 roku, z jednym samochodem zgłoszonym do każdej serii na cały sezon.
Milner i Tandy będą zmieniali się za kierownicą auta nr 64 w WEC, począwszy od otwierającego sezon wyścigu Sebring 1000 Miles w przyszłym miesiącu. Postarają się rzucić wyzwanie konkurencyjnym markom Ferrari i Porsche w walce o tytuł w GTE Pro.
Wyścig ten będzie czwartym występem w WEC dla obecnego modelu C8.R poza 24-godzinnym wyścigiem Le Mans 2021, debiutem na Circuit of the Americas na początku sezonu 2020 i po jednorazowym występie w zeszłorocznej rundzie w Spa.
W Le Mans i Spa Corvette nie dorównało pozostałym ekipom GTE Pro w WEC, a jako przyczynę braku konkurencyjności C8.R podawano niekorzystne decyzje w kontekście wyrównywania osiągów.
Jednak zarówno Milner, jak i Tandy mają nadzieję, że w 2022 roku będzie inaczej, ponieważ Corvette skrupulatnie przygotowuje się do startów w mistrzostwach świata. Nie traktuje tych wyścigów jako tylko dodatku do kampanii w IMSA.

Zapytany przez Motorsport.com, czy ma jakieś obawy, że powtórzą się trudności, z którymi spotkali się wcześniej w COTA i Spa, Milner odpowiedział: - Mieliśmy wtedy nadzieję na większą konkurencyjność. Oba te wyścigi były w pewnym sensie wyjątkowe. Podczas wizyty na COTA byliśmy na dość wczesnym etapem pracy z C8.R, a zeszłoroczny wyścig w Spa odbył się w bardzo zimnych warunkach.
- W tym roku i wiedząc od dawna, o planie wystawienia dwóch samochodów w oddzielnych seriach, przygotowania przebiegają bardziej normalnie. Chociaż dla Corvette Racing są to nowe mistrzostwa, mamy już zdobyte doświadczenie w Le Mans, które jest ich częścią - kontynuował.
- Rozpoczynamy tegoroczna kampanię dokładnie wiedząc, jak wygląda nasz program. Natomiast BoP odgrywa czasem dużą rolę, jeśli chodzi o tempo, osiągi i wyniki - przekazał. - Dla nas start w Sebring to pod pewnymi względami najlepszy scenariusz. Znamy tor, znamy opony, znamy samochód. Wyobrażam sobie, że po wyjeździe z boksu powinniśmy być całkiem konkurencyjni. Jeśli jednak tak się nie stanie, będziemy dysponowali pewnymi danymi, które my jako zespół i WEC będziemy mogli wykorzystać do uczynienia zawodów bardziej wyrównanymi i ekscytującymi, co ta klasa zawsze zapewnia.
Tandy powtórzył opinię Milnera, mówiąc, że ufa, iż proces BoP w WEC będzie „sprawiedliwy”, jak to tylko możliwe dla Corvette.
- W zeszłym roku na torze w Spa wystawiliśmy samochód w normalnej konfiguracji i od tego czasu nic się tak naprawdę nie zmieniło. Oczywiście zaliczyliśmy też Le Mans. W obecnej kampanii czekają nas jeszcze testy przedsezonowe w Sebring. Mam nadzieję, że wszystko poukłada się dobrze. Nie mam powodów, aby sądzić, że tak nie będzie. Wiadomo, samochody się zmieniają, opony się zmieniają, a każdy tor ma inne wymaganie. Generalnie pilnujemy tego, aby po naszej stronie wszystko było zapięte na ostatni guzik - powiedział Tandy.
Polecane video:

Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.