Chwila nadziei Hamiltona
Lewis Hamilton przyznał, że „przez sekundę” wierzył, iż uda mu się utrzymać za sobą Maxa Verstappena i wygrać Grand Prix Stanów Zjednoczonych.
Hamilton - jak i cały zespół Mercedesa - pozostaje w tym roku bez zwycięstwa. W Austin miał niemałą szansę na przerwanie niekorzystnej passy.
Siedmiokrotny mistrz świata znalazł się na czele, gdy w Red Bullu zawiódł „pistolet” - automatyczny klucz do przykręcania kół i postój Verstappena przedłużył się do 11 s. Różnica między rywalami wynosiła wtedy ponad 6 s, a dzielił ich jeszcze Charles Leclerc.
Verstappen jednak szybko uporał się z reprezentantem Ferrari i rozpoczął - skuteczną - pogoń za Hamiltonem. Na prowadzenie powrócił siedem okrążeń przed metą.
- Naprawdę nie wiedzieliśmy, jakie będzie nasze tempo w niedzielę - powiedział Hamilton, przepytywany po wyścigu przez dziennikarzy. - Podczas pierwszego stintu on [Verstappen] kontrolował swoje tempo i trudno było się za nim utrzymać.
- Jednak w drugiej fazie - po samochodzie bezpieczeństwa - byłem w stanie być blisko. Strategicznie spisaliśmy się dziś świetnie. Byliśmy agresywni. Jestem dumny z zespołu. Wszyscy spisali się świetnie, przygotowując poprawki na ten weekend.
- Przez sekundę myślałem, że będziemy w stanie to utrzymać. Sądzę jednak, że ten jeden komplet pośrednich opon więcej, który mieli, dał im przewagę.
W kluczowym momencie Verstappen miał szybszą pośrednią mieszankę. Hamilton musiał kończyć wyścig na twardych oponach. Na to oraz na krótki opór ze strony Leclerca wskazał również Toto Wolff, szef zespołu Mercedesa.
- W pewnym momencie, gdy tracili 6 s, sądziłem, że nie są w stanie tego nadrobić i Lewis może wygrać - przyznał Wolff. - Na jego niekorzyść działały opony, twarde, ponieważ po prostu nie miał już pośrednich. Jednak wciąż trzymał szansę na wygraną i wydawało się to wtedy wykonalne.
- Kiedy Max wyprzedził Charlesa i ten nie był w stanie odpowiedzieć, już po prostu czekaliśmy aż „to” się stanie.
503 Service Temporarily Unavailable
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.