Horner „wymusił” pit stop
Christian Horner ujawnił, że w chwili niepewności krzyknął do inżyniera wyścigowego Maxa Verstappena, by ten w deszczowej końcówce Grand Prix Holandii ściągnął kierowcę do alei serwisowej.
Gdy pod koniec wyścigu stawka wydawała się być już poukładana, sprawdziły się prognozy synoptyków i nad tor w Zandvoort ponownie nadciągnęły ciemne chmury.
Verstappen prowadził i nie był do końca przekonany do kolejnego pit stopu celem wzięcia przejściówek. Inżynier wyścigowy Gianpiero Lambiase przekazał mu, że „to dobry moment na zjazd”. Warunki na torze pogarszały się z każdą sekundą, a zareagować postanowił Christian Horner - szef zespołu.
- Nie byliśmy pewni, co wydarzy się z pogodą. Czy będzie tylko kilka kropel, czy na dobre się rozpada - opowiadał Horner. - W końcu krzyknąłem do GP: „Sprowadź go do alei!”.
Horner nie ukrywał jednak, że trafne wybory dokonane w niedzielę przez Red Bulla to zasługa i szczęścia, i odpowiedniego zarządzania ryzykiem.
- Myślę, że to połączenie obu tych czynników. Wiele rzeczy mogło pójść nie tak. Już na początku widzieliśmy wezwania do alei. Samochody albo wypadały z rywalizacji, albo do niej powracały. Dziś zrobiliśmy osiem pit stopów i zespół spisał się bardzo dobrze w każdym z nich, z wyjątkiem tego z Checo, kiedy dał nam znać 5 sekund przed zjazdem.
Szef zespołu wyjaśnił także szczegółowo niektóre decyzje, zaczynając od tej z samego początku wyścigu, gdy Perez od razu na pierwszym okrążeniu zjechał po opony nadające się do jazdy po mokrej nawierzchni.
- Pierwszy samochód w całej grupie był na prowadzeniu i wtedy niełatwo o decyzję. Z kolei Sergio od razu stwierdził, że chce zjechać i to się opłaciło. Był pierwszy z czołówki, gdy otrzymał przejściówki. Max zjechał na koniec kolejnego okrążenia.
- Zastanawialiśmy się czy deszcz zagości na dłużej, czy nie. Jednak Max zjechał i potem świetnie przebijał się przez tłok.
Z kolei kilkanaście minut później role się odwróciły. To Verstappen jako pierwszy otrzymał slicki, podcinając Pereza i wychodząc na prowadzenie.
- Checo miał za zadanie powiększyć przewagę, ale tempo Maxa było niesamowite. Wydaje mi się, że w którymś momencie odrobił 7 sekund w trzy okrążenia. Zbliżał się bardzo, bardzo szybko.
- Później był moment, gdy Alonso i Zhou rozpoczęli „lawinę” i zjechali na pit stop. Widać też było, że na slickach Alex Albon wraca do „żywych”. Gdyby to Checo zjechał pierwszy, tamci dwaj podcięliby Maxa, więc układ stawki z naszego punktu widzenia zmieniłby się z miejsc 1-2 na 1-4.
- Max zjechał więc pierwszy, pomimo ryzyka, że podetnie Checo. Koniec końców i tak był to dublet, więc nie mieliśmy z tym problemu.
Max Verstappen, Red Bull Racing RB19
Photo by: Red Bull Content Pool
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.