Kierowca AlphaTauri walczy o tytuł
Liam Lawson planuje dokończyć swoją walkę o tytuł w Super Formule w październiku po tym, jak skończy zastępować w AlphaTauri kontuzjowanego Daniela Ricciardo.
Obecnie Nowozelandczyk zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji Super Formuły z 86 punktami na koncie. Traci osiem oczek do lidera mistrzostw Ritomo Miyaty i wyprzedza o dwa obrońcę tytułu, Tomokiego Nojiriego.
Do zdobycia pozostaje maksymalnie 46 punktów w podwójnej, finałowej rundzie kampanii na Suzuce, pod koniec października.
Ostatnia odsłona japońskiej serii koliduje z Grand Prix Meksyku w Formule 1, co potencjalnie sprawi, że AlphaTauri pozostanie bez rezerwowego kierowcy na ten weekend, ponieważ Lawson pełnił tę rolę, gdy Ricciardo zajął miejsce Nycka de Vriesa w zespole wspieranym przez Grupę ORLEN.
W kontekście powyższego konfliktu terminów, Lawson uważa, że Ricciardo ma jeszcze dużo czasu na powrót do pełni sił. Australijczyk przechodzi aktualnie rehabilitację po złamaniu ręki, do którego doszło w wypadku podczas piątkowego treningu w Zandvoort przed GP Holandii. Spodziewany jest ponownie za kierownicą AT04 dopiero w Katarze.
- Myślę, że jest jeszcze sporo czasu przed naszą ostatnią rundą w Super Formule, zanim Daniel wróci do jazdy. Obecnie toczy się wyścig za wyścigiem w Formule 1, ale wydaje się, że Ricciardo niebawem będzie gotowy, a ja dokończę kampanię w swojej serii - mówił Lawson.
21-latek pojechał prosto z poprzedniej rundy Super Formuły w Motegi do Zandvoort, pełniąc rolę rezerwowego AlphaTauri, co szybko przekształciło się w konieczność wskoczenia do bolidu zespołu.
Powiedział, że tak szybki obrót spraw, kiedy w piątek wieczorem okazało się, że w sobotę będzie już w akcji na holenderskim torze sprawił, że zapomniał powiadomić swoją ekipę z Super Formuły, Team Mugen, iż wystartuj w F1.
- Nie powiedziałem im wtedy, ponieważ wszystko działo się bardzo szybko - przyznał Lawson. - Później oczywiście się z nimi skontaktowałem, ale na początku nie dowiedzieli się tego oficjalnie ode mnie.
- Generalnie byli naprawdę bardzo pomocni przez cały sezon, fantastycznie się z nimi pracowało i myślę, że to naprawdę pomogło, abym był gotowy do stawienia czoła temu nowemu wyzwaniu - podkreślił.
- Jak na razie jest dobrze - dodał, odpowiadając na pytanie o ocenę swoich dwóch pierwszych wyścigów w Formule 1. - Oczywiście, to poważny chrzest bojowy i wiele rzeczy trzeba było nauczyć się bardzo szybko.
- Myślę, że Monza była trochę łatwiejsza. Znałem ten tor i miałem już pełen proces przygotowań za sobą. Natomiast wcześniejszy weekend w Zandvoort okazał się bardziej skomplikowany. Było wiele rzeczy, z którymi musiałem się oswoić. Najważniejsza to samochód, który jest zupełnie inny niż w pozostałych seriach wyścigowych, w których jeździłem. Poza tym są inne mieszanki opon, dość zróżnicowane między sobą, co wpływa na sposób jazdy. Do tego na torze Zandvoort pierwszy raz zetknąłem się z przejściówkami. Praca z dużym zespołem Formuły 1 też jest zupełnie inna niż to, do czego jestem przyzwyczajony. Dlatego jest wiele tematów, które muszę opanować i dostosować się do nich - podsumował.
Video: Sebastian Vettel na Nurburgringu i Nordschleife
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.