Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

"Kim ja jestem, żeby móc narzekać”

Kevin Magnussen nie żywi urazy do Nycka de Vriesa za kolizję podczas niedzielnego Grand Prix Kanady

George Russell, Mercedes F1 W14, Kevin Magnussen, Haas VF-23

Na 36 okrążeniu de Vries wyprzedził Magnussena w pierwszym zakręcie. Kierowca AlphaTauri maksymalnie opóźnił hamowanie i znalazł się po wewnętrznej duńskiego kierowcy. Kevin musiał zjechać na pobocze, a wracając na tor wypchnął rywala. Na zamieszaniu skorzystał George Russell, który zdobył dwie pozycje na raz. 

Magnussen nie chciał odpuścić i odzyskał dwunastą pozycję. Doszło do niewielkiego kontaktu a Holender ustawił się tuż za nim. Korzystając z lepszego wyjścia z zakrętu, de Vries znalazł się na prostej po wewnętrznej. Debiutant zblokował koła i przestrzelił trzeci zakręt, w konsekwencji czego obaj znaleźli się poza torem. Strata kilkunastu sekund oznaczała spadek na koniec stawki. 

Sędziowie uznali, że walka była w zakresie przepisów i żaden z kierowców nie spowodował wypadku. Kolizja została zakwalifikowana jako incydent wyścigowy i nikt nie poniósł konsekwencji. 

- Ścigał się bardzo ostro - przyznał Magnussen. Ale kim ja jestem aby móc narzekać. Problem polegał na tym, że przestrzelił hamowanie w trzecim zakręcie, przez co i ja musiałem zjechać na pobocze, to tyle. Miał wewnętrzną ale zbyt późno zahamował i nie dał rady skręcić, ja będąc po zewnętrznej zostałem zablokowany. 

 

Kierowca Haasa jest znany z agresywnej jazdy i walki o każdą pozycję. De Vries tłumaczył, że miał złą przyczepność po wyboistej stronie nawierzchni.

- Po prostu ścigaliśmy się ze sobą przez kilka zakrętów. Zjechałem na monet na trawę, a po brudnej części toru było zbyt mało trakcji. To nie jest łatwe miejsce do wyprzedzania. Czułem, że mam wystarczająco dużo prędkości by wyprzedzić go już w pierwszym zakręcie, jednak agresywnie się obronił. Nie winię go, to część rywalizacji, dla mnie był to zwykły incydent wyścigowy - skomentował de Vries

Czytaj również:
Poprzedni artykuł Mercedes zdradził kolejne plany
Następny artykuł Zespoły podjęły decyzję w sprawie kocy grzewczych

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry