Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Koszmarny debiut

W swoim pierwszym sezonie w Ferrari Lewis Hamilton spisał się znacznie gorzej niż Carlos Sainz cztery lata temu, dołączając do Scuderii.

Lewis Hamilton, Ferrari

Lewis Hamilton, Ferrari

Autor zdjęcia: Clive Mason / Getty Images

Hamilton dołączył do Ferrari w warunkach porównywalnych do tych, z jakimi spotkał się jego poprzednik w 2021 roku.

Sainz dołączył do ekipy z Maranello w ostatnim roku obowiązujących przepisów. Charles Leclerc dobrze znał samochód, a Hiszpan miał niewiele czasu na nabranie pewności siebie przed sezonem.

Wyniki były jednak zgoła odmienne i w klasyfikacji generalnej Sainz wyprzedził swojego zespołowego kolegę, kończąc sezon z pięcioma i pół punktami przewagi.

Hamilton był pod każdym względem w tyle. W kwalifikacjach przegrywał 19:5, a w niedzielnych wyścigach tylko trzy raz był sklasyfikowany wyżej niż Leclerc. W podsumowaniu sezonu przegrał z Monakijczykiem o 86 punktów.

Czytaj również:

Najbardziej zagadkowe było jednak to, że wyniki Hamiltona pogarszały się w miarę upływu sezonu. Różnica między nim a Leclercem w kwalifikacjach pogłębiała się, a w trzech ostatnich rundach nie udało mu się wyjść z Q1.

Finalnie w tym roku Leclerc stanął na podium siedem razy, a Hamilton ani razu.

Sainz ma większe doświadczenie w dostosowywaniu się do nowych zespołów niż Hamilton, który po 12 latach spędzonych w Mercedesie ma duży problem z adaptacją do nowych warunków pracy.

Jedyny przebłysk talentu Hamiltona miał miejsce w zwycięskim sprincie w Chinach, ale był to jednorazowy sukces zarówno dla zespołu, jak i kierowcy.

Lewis Hamilton, Ferrari, Carlos Sainz, Williams

Lewis Hamilton, Ferrari, Carlos Sainz, Williams

Autor zdjęcia: Sam Bloxham / Motorsport Images

W połowie sezonu wydawało się, że Brytyjczyk coraz lepiej radzi sobie w Ferrari i że jest bliski  zdobycia pierwszego podium, zajmując czwarte miejsce w Austrii.

W drugiej połowie sezonu różnica znacznie się powiększyła. Wcześniej Hamilton kończył każde Grand Prix w pierwszej dziesiątce (nie licząc dyskwalifikacji w Szanghaju), a potem tylko raz znalazł się w pierwszej piątce.

W Meksyku mógłby stanąć na podium, ale nieprzepisowo ściął czwarty zakręt, za co sędziowie przyznali mu 10 sekund kary.

Jednak tym, co naprawdę pogrążyło Hamiltona w drugiej połowie sezonu, było to, że nigdy nie udało mu się dotrzeć do Q3. W miarę, jak Ferrari coraz bardziej traciło tempo, uznając prace rozwojowe nad samochodem na sezon 2026 za priorytet, Leclerc radził sobie znacznie lepiej, powiększając przewagę punktową nad Hamiltonem.

Czytaj również:

Jedyną nadzieją dla siedmiokrotnego mistrza świata wydaje się być zmiana przepisów, która spowoduje definitywny koniec panowania samochodów z efektem przyziemnym, choć niektórzy uważają, że słabe występy Hamiltona w Ferrari są kontynuacją załamania formy, które było już widoczne w jego ostatnim sezonie w Mercedesie. Tak czy inaczej, rok 2026 będzie dla niego kluczowy.

Oglądaj: Podsumowanie sezonu F1 2025

Poprzedni artykuł Będzie jeszcze szybciej?
Następny artykuł Verstappen: Nie byliśmy w grze

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry