Lawson z kolejną szansą
Zespół AlphaTauri ogłosił, że Liam Lawson wystąpi w Grand Prix Japonii. Nowozelandczyk nadal zastępuje kontuzjowanego Daniela Ricciardo.
Lawson dołączył do tegorocznej stawki F1 w trakcie weekendu w Holandii. Począwszy od trzeciego treningu zastąpił kontuzjowanego Ricciardo. Australijczyk w wypadku doznał złamania kości śródręcza, a uraz wymagał interwencji chirurgicznej.
Ricciardo opuścił także rundy we Włoszech i Singapurze. Powrót w Japonii opatrzony był dużym znakiem zapytania i po rywalizacji na Marina Bay Circuit dyrektor generalny AlphaTauri Peter Bayer potwierdził, że Lawson wystąpi także na torze Suzuka.
- Wierzymy, że Liam może zdobyć tam punkty, także dlatego, że przygotowane poprawki działają - uznał Bayer, cytowany przez motorsport-total, siostrzaną publikację Motorsport.com - Aktualizacje sprawdziły się, ale pełnię możliwości będzie można pokazać na Suzuce. Mamy przekonanie, że spiszemy się tam bardzo dobrze.
Bayer ujawnił także, że Ricciardo, który w Singapurze z pitwall wspierał działania zespołu, nie poleci do Japonii.
- Leci do Australii, do swojego fizjoterapeuty. Będzie nas wspierał mentalnie.
Lawson w trakcie kwalifikacji sensacyjnie pozbawił Maxa Verstappena awansu do Q3. W wyścigu prezentował dobre tempo, cały czas będąc w okolicach dziesiątej pozycji. Takie też zajmował, gdy zaczynało się finałowe okrążenie, jednak błąd George'a Russella pozwolił mu awansować na dziewiąte miejsce. Dla wspieranego przez ORLEN zespołu to najlepszy tegoroczny wynik.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni. Dwa punkty to najlepszy rezultat w sezonie. A to dopiero jego trzeci start - kontynował Bayer. - Jestem wyczerpany. Broniliśmy się wszystkim, co mamy. Jesteśmy zadowoleni z występu Liama. Walczył jak lew.
Pytany o swoje wrażenia z wyścigu, Lawson przyznał: - Było bardzo ciężko. To miejsce jest bardzo wymagające dla ciała, zwłaszcza, gdy musisz trochę powalczyć z samochodem. To dodatkowa trudność. Cieszę się, że przetrwałem.
21-latek stwierdził, że na około dwadzieścia okrążeń przed końcem wyścigu zdał sobie sprawę, iż ma szanse na jakąś zdobycz.
- Wydaje mi się, że było to 20 okrążeń przed metą. Zanim jeszcze Max i Red Bulle zaczęły odrabiać. Wtedy pomyślałem, że mamy szansę. Potem sądziłem, że to się wymknie. Bardziej komfortowo poczułem się, gdy walczyli ze sobą Alex Albon i Sergio Perez i Albon stracił. Wtedy uznałem, że możemy zdobyć chociaż punkt za P10.
- Później przyszedł bonus... Oczywiście nigdy nie chcesz zobaczyć, by ktoś się rozbił jak George, ale dla nas był to punkt więcej.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.