Ricciardo jak nowo narodzony
Daniel Ricciardo, jak sam przyznał, czuje się jak nowo narodzony i pełny energii odkąd ponownie jest w wyścigowej stawce Formuły 1.
Ricciardo miał ten - kończący się w weekend - sezon spędzić poza wyścigowym fotelem, koncentrując się na pracy w symulatorze i zadaniach marketingowych. Jednak włodarze Red Bulla byli niezadowoleni z występów Nycka de Vriesa i zwolnili Holendra z AlphaTauri. We wspieranej przez ORLEN ekipie zastąpił go właśnie Ricciardo.
Powrót Australijczyka zakłócony został przez kraksę na początku rundy w Holandii. Złamana kość lewej dłoni zmusiła Ricciardo do opuszczenia łącznie pięciu grand prix. Występ w Austin daleki był od ideału, ale już w Meksyku 34-latek uzyskał czwarty czas w kwalifikacjach oraz siódme miejsce na mecie wyścigu.
Pytany czy kontuzja zepsuła mu scenariusz powrotu, Ricciardo odparł:
- Oczywiście, chciałbym, żeby to się nie wydarzyło, ponieważ [kontuzja] była bolesna i powodowała duży dyskomfort. Teraz jednak mam to już za sobą i patrzę na sezon optymistycznie. Rok temu gdy tu siedziałem, pojawiły się myśli, że może to być mój ostatni wyścig.
- I wcale nie przesadzam, mówiąc to. Nie wiedziałem wtedy. Oceniałem to 50 na 50. Ten rok, pomijając rękę, sprawia jakbym się na nowo narodził. To chyba właściwe słowo. Czuję się naładowany energią.
- Złapałem drugi oddech. Mówiąc o ręce, nie chcę postrzegać tego jako porażki. Niektórzy mogliby stwierdzić, że po takim wypadku powinienem dać sobie spokój. Że to taki znak. Jednak ja nigdy tak nie pomyślałem. Miałem jeszcze większą moc, by „skopać kilka tyłków”.
Ricciardo przyznał, że ponownie czerpie frajdę z Formuły 1 i to pomimo tego, iż nie dysponuje obecnie samochodem zdolnym do walki o zwycięstwa.
- Moja radość ze sportu nie powinna być uzależniona od wyników. Oczywiście, wiem co było dobrym okrążeniem czy dobrym wyścigiem i to pomaga zasnąć. Nie zawsze trzeba wygrywać.
- Myślę, że udało mi się znaleźć w miejscu, gdzie walka o dziesiąte miejsce daje radość i sprawia, iż czuję się komfortowo. W zeszłym roku mówiłem, że nie chcę wsiadać do samochodu jadącego z tyłu. Wtedy nie miało to sensu. Teraz ma go coraz więcej.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.